(Die Welt/Anna Kucharska)
Pod koniec kwietnia do portugalskiego portu Sines po raz pierwszy zawitał amerykański tankowiec ze skroplonym gazem. Wcześniej wypłynął on z terminala LNG Sabine Pass, położonego na granicy Teksasu i Luizjany. W całej historii amerykańskiego eksportu skroplonego gazu był to 6 taki tankowiec. Pierwszy dwa miesiące temu dotarł do Brazylii. Jakie konsekwencje mogą mieć amerykańskie dostawy dla cen gazu i konkurencji na europejskim rynku – opisuje niemiecki dziennik „Die Welt”.
Rynek gazu w Europie jest zdominowany przez dostawy z Rosji i Norwegii. Pojawienie się dodatkowych wolumenów gazu może jeszcze bardziej przyspieszyć spadające od pewnego czasu ceny surowca. Jak podaje Die Welt, eksperci przypuszczają, że USA chcą poprzez eksport swojego gazu przede wszystkim zaszkodzić Rosji, jako największemu dostawcy gazu do Europy.
W konsekwencji tego, może nastąpić spadek europejskich udziałów Gazpromu. Podobne obawy nie są niczym nowym dla rosyjskiego monopolisty gazowego. Już w połowie 2014 r. Alexandr Schochin, szef rosyjskiego związku przemysłowego, powiedział w wywiadzie dla Die Welt, że należy „uniknąć sytuacji, w której Ameryka lub inny dostawca mógłby zająć rosyjskie miejsce na europejskim rynku gazu i ropy”.
Norwegia i Rosja zalewają rynek europejski
Czarny scenariusz dla rosyjskiego gazu jak na razie się nie sprawdził. Patrząc na najnowsze rosyjskie dane, dotyczące eksportu gazu, widać, że Gazprom dalej dostarcza ogromnych ilości surowca do Europy. Tylko w ubiegłym roku eksport do Zachodniej i Centralnej Europy (co ciekawe, statystyka objęła także Turcję) wzrósł o ponad 8%, osiągając poziom 158,6 miliardów metrów sześciennych. Wielkość ta odpowiada około dwukrotnemu rocznemu zużyciu gazu w Niemczech oraz 31% całościowego importu surowca do Europy. W pierwszym kwartale 2016 r. Gazprom zwiększył ponownie eksport gazu do Europy o 28%.
Ważnym dostawcą gazu do Europy pozostają także Norwedzy. W zeszłym roku wpompowali do europejskich sieci 108 miliardów metrów sześciennych surowca. W pierwszym kwartale 2016 r. norweski eksport wzrósł o 17%, osiągając w ten sposób poziom dwuletniej wartości maksymalnej, jak poinformował norweski operator sieci.
Konkurencja napędza spadek cen
Trwające zawody w wyścigu o udziały na europejskim rynku gazu nieuchronnie prowadzą do obniżki cen za surowiec. Rosyjski gaz, którego cena jest sprzężona z ceną ropy naftowej z opóźnieniem wynoszącym ok. 6 do 9 miesięcy, kosztował w marcu br. 147,2 USD/1000 m3, tj. 56% mniej niż w roku ubiegłym. Tym samym, jak wynika z danych rosyjskiego ministerstwa gospodarki, wartość gazu ziemnego osiągnęła najniższy poziom w perspektywie ostatniego dziesięciolecia.
Dla porównania, jeszcze kilka lat temu Europa płaciła Rosji 400 dolarów za każde 1000 metrów sześciennych gazu. Aktualnie eksperci przewidują dalsze spadki cen – według ich szacunków, cena za surowiec latem tego roku może wynieść nawet 100 USD/1000 m3.Obok taniejącego rosyjskiego gazu, spada także cena bieżąca za gaz sprzedawany na giełdzie.
Obecne trendy spadkowe cen gazu w Europie są wynikiem zaciętej konkurencji między norwegami i Gazpromem, co potwierdzają analitycy banku Société Générale. Dwaj najwięksi gracze gazowi zalewają rynek surowcem i w ten sposób napędzają spadek giełdowych cen za gaz. Jest to sytuacja analogiczna do tego, co od pewnego czasu robi Arabia Saudyjska na rynku ropy.
Jaki będzie udział amerykańskiego gazu?
Jak pisze Die Welt, amerykańskie tankowce z gazem nie poprawią sytuacji na europejskim rynku gazu. Rodzi się natomiast pytanie, ile gazu Stany Zjednoczone będą mogły eksportować do Europy w perspektywie długoterminowej? Nawet, jeśli USA maksymalnie wykorzystają swoje możliwości eksportowe i nie będą dostarczać surowca na żaden inny kontynent, to wolumen eksportowy do Europy wyniesie w przewidywalnym czasie “jedynie” 24 miliardy metrów sześciennych rocznie, zgodnie z przewidywaniami ekspertów. Tym samym roczne zużycie w UE, które według ostatnich danych Eurogasu znajduje się na poziomie 426 miliardów metrów sześciennych, zostałoby pokryte jedynie w 5,5%.
W oficjalnych komunikatach Gazprom nie traci jednak pewności siebie. Jak twierdzi rzecznik Gazpromu, Sergej Kuprjanow, początek amerykańskich dostaw LNG do Europy nie zagraża pozycji rosyjskiego koncernu na europejskim rynku. Natomiast rosyjski analityk surowców naturalnych, Vitali Krukow, wątpi w to, czy USA w ogóle chcą dostarczać więcej gazu do Europy. Jego zdaniem, eksport na rynek azjatycki jest bardziej opłacalny. Tę opinię podziela Walter Boltz, były szef austriackiego regulatora E-Control. Tłumaczy on, że „ponieważ USA w coraz większym stopniu dostarczają do atrakcyjnej pod względem cen Azji, to zdolności eksportowe LNG w zachodniej Afryce pozostają niewykorzystane i stąd mogą być przekierowywane do Europy”.
Obniżki cen dla konsumentów… ale nie wszystkich
Globalny spadek cen na rynkach gazu jest jednak podstawą do tworzenia coraz bardziej skomplikowanych tras eksportowych – wkrótce również Australia być może stanie jednym z największych eksporterów LNG. Spore możliwości eksportowe posiada także Kanada i Afryka Wschodnia. Jednak Australia ma niewątpliwą przewagę i „znajduje się na dobrej drodze, aby do 2020 r. prześcignąć Katar, jako największego na świecie eksportera LNG”, podała w swojej analizie Międzynarodowa Agencja Energii. Wszystkie te elementy mają przynajmniej pośredni wpływ na Europę, uważa Walter Bolz i dodaje: „W efekcie będzie dla wszystkich coraz ciaśniej”.
Taki stan rzeczy jest, oczywiście, bardzo korzystny dla odbiorów gazu. Np. Gazprom, wychodząc naprzeciw swoim klientom, zrewidował w latach 2009-2015 aż 65 razy kontrakty na dostawy surowca z 30 odbiorcami w Europie, jak wykazały badania moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomii. Również w bieżącym roku pojawiły się kolejne sygnały do dalszych ulg, jakich przed laty nikt by się nie spodziewał.
Potencjał niskich cen surowca nie jest jednak w pełni wykorzystywany, co widać np. po cenach detalicznych w Niemczech. Operatorzy gazowi, mimo że sami taniej kupują gaz, nie przekazują korzystnych cen dalej do swoich klientów. Według jednej z analiz dotyczącej dostawców gazu, przeprowadzonej przez niemiecki portal internetowy Verivox, „spadające ceny hurtowe nie dotykają odbiorców końcowych na szeroką skalę i automatycznie”.
Co więcej, 24 z 709 dostawców ogłosiło na początku bieżącego roku podwyżki cen – średnio o około 4%. „Dla kontrastu, 318 z nich objęły obniżki cen o średnio 5% od stycznia 2016 r.”, powiedział rzecznik Verivox, Florian Krüger. W odniesieniu do tego, Thorsten Kasper, ekspert ds. energii przy Niemieckich Organizacji Konsumenckich, powiedział: „Ceny hurtowe za gaz spadają od dłuższego czasu. Naszym oczekiwaniem byłoby, aby również ceny detaliczne dla odbiorców końcowych silniej spadły”.