KOMENTARZ
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Z polskiego punktu widzenia zmiany na rosyjskim rynku gazu mają znaczenie o tyle, o ile przyniosą poprawę warunków dostaw błękitnego paliwa do naszego kraju. Po zeszłorocznej liberalizacji eksportu LNG, główny rywal Gazpromu – Rosnieft – forsuje zmiany zarządzania systemem przesyłu gazu (GTS) i otwarcie eksportu gazu rurami.
Obecny monopolista na eksport gazu drogą lądową to Gazprom. Również ta firma zarządza rosyjskim GTS-em. Na terenie Europejskiej Wspólnoty Energetycznej straciła kontrolę nad rurami ze względu na wprowadzenie trzeciego pakietu energetycznego. To regulacje antymonopolowe narzucające obowiązek powołania niezależnego operatora GTS, który nie będzie jednocześnie słał nim gazu (tzw. unbundling – rozdział właścicielski). Przez tę zmianę Rosjanie stracili np. kontrolę nad Gazociągiem Jamalskim, którego operatorem stał się rodzimy Gaz-System.
Z nieoficjalnych informacji do których dotarła agencja ITAR-TASS wynika, że Rosnieft – jedna z największych spółek naftowych na świecie – lobbuje na Kremlu za wprowadzeniem podobnych regulacji w Rosji. Byłby to gwóźdź do trumny tradycyjnej roli Gazpromu w polityce energetycznej Rosji. Dyrektorem Rosnieftu jest Igor Sieczyn, przyjaciel prezydenta Władimira Putina. ITAR-TASS podaje, że plan Rosnieftu zakłada: stworzenie niezależnego operatora, wolny dostęp do przepustowości rur (na wzór europejskiego Third Party Access) i zezwolenie na wolny eksport gazu. Po wprowadzeniu powyższych reform, Gazprom, który obecnie panuje nad gazociągami i sprzedaje za granicą gaz odkupiony od krajowych producentów, straciłby uprzywilejowaną pozycję.
Ruch ten sprzyjałby aspiracjom Rosnieftu, który planuje do 2020 zwiększyć wydobycie gazu ziemnego do poziomu 100 mld m3 rocznie. Byłby także na rękę kolejnemu rywalowi Gazpromu – Novatekowi Giennadija Timczenki, który niedawno wspominał, że dzięki rozwojowi eksportu LNG, Rosja mogłaby się stać drugim Katarem. Obaj konkurenci starego monopolisty planują intensywny wzrost wydobycia surowca. Dzięki otwarciu eksportu drogą lądową, zyskaliby dostęp do nowych rynków zbytu. Pomimo początkowych deklaracji o podziale rynków świata między trzech wspomnianych gigantów (Gazprom – gazociągi i Europa, reszta – LNG i świat), czegoś na kształt hiszpańsko-portugalskiego Traktatu z Tordesillas, okazuje się jednak, że nowi gracze mają apetyt na więcej.
Takie zmiany mogą być korzystne dla Kremla, który oczekuje modernizacji sektora gazowego w Rosji. Nowe realia, w których rosyjskie firmy są dla Europy tylko jednymi z wielu oferentów, wymuszają innowację i elastyczność, której brakuje dinozaurom jak Gazprom. Czy Moskwa, pozwoli aby Rosnieft i Novatek rozdziobały dotychczasowego monopolistę?
Z polskiego punktu widzenia więcej podmiotów sprzedających gaz z Rosji to szansa na dywersyfikację umów gazowych oraz szlaków dostaw. Rosyjskie LNG może być atrakcyjne dla Polaków, o czym świadczy deal Duon-Gazprom na dostawy skroplonego surowca z Kaliningradu. Alternatywni dostawcy z Rosji mogą być argumentem dla skracania terminu i zmniejszania wolumenu w umowie gazowej z Gazpromem, na podobnej zasadzie jak umowy z firmami nierosyjskimi. Obecne porozumienie o dostawach gazu do Polski obowiązuje do 2022 roku. Negocjacje nowej umowy rozpoczną się w 2018 roku. Pełna liberalizacja rynku gazu w Rosji to szansa dla polskich negocjatorów rządowych i PGNiG.