icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Michalak: Unijna polityka klimatyczna jest nie do zatrzymania

Polska nie jest hamulcowym zmian w europejskiej polityce klimatycznej, ponieważ nie za bardzo może to robić, szczególnie po zawarciu w ubiegłym roku w Paryżu globalnego porozumienia klimatycznego, które podpisała także Warszawa. Trudno mówić o jakichkolwiek możliwościach hamowania tych zmian. Unijna polityka wydaje się nie do zatrzymania – mówiła w audycji Rynek Opinii na antenie Radia Dla Ciebie Julia Michalak z Polskiego Instytutu Spraw Zagranicznych.

– Strategiczne kierunki polityki energetycznej zostały już przyjęte. W październiku 2014 r. Rada Europejska zgodziła się na tzw. pakiet klimatyczny 2030 r., wyznaczając nowe cele emisji, wykorzystywania OZE i promocję efektywności energetycznej, a w marcu 2015 roku przyjęto strategię unii energetycznej – wyjaśnia gość audycji.

W ramach różnych porozumień w Brukseli, Polsce udało się na wielu płaszczyznach wynegocjować rożnego rodzaju derogacje, mechanizmy osłonowe oraz fundusze modernizujące polską energetykę. Ma to pomóc Polsce modernizować miks energetyczny i pozwolić, aby gospodarka była coraz bardziej innowacyjna. Jeśli te mechanizmy osłonowe zostaną w pełni wykorzystane, to transformacja polskiej energetyki i gospodarki nie musi być bolesna, przekonuje Julia Michalak.

Jednym z elementów porozumienia klimatycznego jest m.in. zalesianie, a więc pochłanianie emisji CO2 przez lasy. – Jest to istotne ustalenie. W Paryżu zgodzono się, że w połowie tego stulecia świat powinien być klimatycznie neutralny, a więc nie produkować więcej gazów cieplarnianych niż np. lasy. Nie można jednak się do niej ograniczać. W polityce europejskiej zalesianie nie odgrywa istotnej roli. W nowej propozycji Komisji Europejskiej, która dotyczy redukcji emisji w sektorach non-ETS, a więc transport, budownictwo, rolnictwo znalazła się możliwość korzystania z zalesiania. W skali Unii Europejskiej emisje z tych sektorów odpowiadają za 60 proc. wszystkich emisji. Komisja w swojej propozycji podkreśliła, że państwa członkowskie w ramach redukcji mogą wykorzystywać pochłanianie przez lasy – podkreślił gość Rynku Opinii.

Wynik referendum w Wielkiej Brytanii spowodował wzrost niepewności w różnych obszarach także w polityce klimatycznej. Zareagował również rynek. Jak przypomina Julia Michalak, w tygodniu tuż po referendum ceny uprawień spadły, a firmy analityczne zrewidowały swoje prognozy, przedstawiając nowe założenia. W związku z tym cena uprawnień spadnie w ciągu 3 lat o ok. 1 euro. Jednak w długoterminowej perspektywie utrzymały one tendencję wzrostową. Po 2020 r. cena uprawień wynieść ma 20 euro. Wielka Brytania może zdecydować się na jeden z trzech możliwych wariantów. – W pierwszym scenariuszu Londyn może zdecydować się na taką umowę jaką ma Norwegia, Islandia czy Liechtenstein. Są one członkami Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Te kraje na pełnych prawach są uczestnikiem systemu handlu emisjami. Wielka Brytania jest trzecim pod względem emisji krajem w Unii Europejskiej. Wydaje się, że Londyn może być zainteresowany takim rozwiązaniem. Drugi scenariusz zakłada stworzenie własnego systemu i połączenie go z systemem Unii Europejskiej. Taki system był testowany ze Szwajcarią, jednak jest on na obecnym etapie zamrożony. Trzeci możliwy scenariusz to pełne wycofanie się Wielkiej Brytanii, choć wydaje się to mało prawdopodobne ze względy na dotychczasowe zaangażowanie Londynu – zaznacza ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Polska zabiega o zmianę systemu głosowania nad zmianą systemu ETS, z podejmowania decyzji w sposób większościowy na jednomyślną decyzję. – Będzie to bardzo trudne do osiągnięcia. Wszystkie propozycje od 2009 r., które dotyczyły reformy handlu emisjami, także wprowadzenie backloadingu (opóźnienie sprzedaży części uprawień) lub stworzenie mechanizmu tzw. rezerwy stabilizacyjnej, która pochłania nadwyżkę uprawień na rynku, włączenie nowych gazów lub te dotyczące sektora lotniczego, były podejmowane w systemie głosowania większością kwalifikowaną. Ponieważ w Unii Europejskiej polityka klimatyczna zaliczana jest jako polityka środowiskowa. Art 192 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej dotyczy ochrony środowiska i stosuje się do kwestii polityki klimatycznej, a on wymaga podejmowania decyzji większością głosów – argumentuje Julia Michalak.

Cała rozmowa do odsłuchania na antenie Radia Dla Ciebie pod linkiem Rynek opinii: europejska polityka klimatyczna.

Więcej: Michalak: Strategia energetyczna Polski powinna zawierać scenariusze klimatyczne

Polska nie jest hamulcowym zmian w europejskiej polityce klimatycznej, ponieważ nie za bardzo może to robić, szczególnie po zawarciu w ubiegłym roku w Paryżu globalnego porozumienia klimatycznego, które podpisała także Warszawa. Trudno mówić o jakichkolwiek możliwościach hamowania tych zmian. Unijna polityka wydaje się nie do zatrzymania – mówiła w audycji Rynek Opinii na antenie Radia Dla Ciebie Julia Michalak z Polskiego Instytutu Spraw Zagranicznych.

– Strategiczne kierunki polityki energetycznej zostały już przyjęte. W październiku 2014 r. Rada Europejska zgodziła się na tzw. pakiet klimatyczny 2030 r., wyznaczając nowe cele emisji, wykorzystywania OZE i promocję efektywności energetycznej, a w marcu 2015 roku przyjęto strategię unii energetycznej – wyjaśnia gość audycji.

W ramach różnych porozumień w Brukseli, Polsce udało się na wielu płaszczyznach wynegocjować rożnego rodzaju derogacje, mechanizmy osłonowe oraz fundusze modernizujące polską energetykę. Ma to pomóc Polsce modernizować miks energetyczny i pozwolić, aby gospodarka była coraz bardziej innowacyjna. Jeśli te mechanizmy osłonowe zostaną w pełni wykorzystane, to transformacja polskiej energetyki i gospodarki nie musi być bolesna, przekonuje Julia Michalak.

Jednym z elementów porozumienia klimatycznego jest m.in. zalesianie, a więc pochłanianie emisji CO2 przez lasy. – Jest to istotne ustalenie. W Paryżu zgodzono się, że w połowie tego stulecia świat powinien być klimatycznie neutralny, a więc nie produkować więcej gazów cieplarnianych niż np. lasy. Nie można jednak się do niej ograniczać. W polityce europejskiej zalesianie nie odgrywa istotnej roli. W nowej propozycji Komisji Europejskiej, która dotyczy redukcji emisji w sektorach non-ETS, a więc transport, budownictwo, rolnictwo znalazła się możliwość korzystania z zalesiania. W skali Unii Europejskiej emisje z tych sektorów odpowiadają za 60 proc. wszystkich emisji. Komisja w swojej propozycji podkreśliła, że państwa członkowskie w ramach redukcji mogą wykorzystywać pochłanianie przez lasy – podkreślił gość Rynku Opinii.

Wynik referendum w Wielkiej Brytanii spowodował wzrost niepewności w różnych obszarach także w polityce klimatycznej. Zareagował również rynek. Jak przypomina Julia Michalak, w tygodniu tuż po referendum ceny uprawień spadły, a firmy analityczne zrewidowały swoje prognozy, przedstawiając nowe założenia. W związku z tym cena uprawnień spadnie w ciągu 3 lat o ok. 1 euro. Jednak w długoterminowej perspektywie utrzymały one tendencję wzrostową. Po 2020 r. cena uprawień wynieść ma 20 euro. Wielka Brytania może zdecydować się na jeden z trzech możliwych wariantów. – W pierwszym scenariuszu Londyn może zdecydować się na taką umowę jaką ma Norwegia, Islandia czy Liechtenstein. Są one członkami Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Te kraje na pełnych prawach są uczestnikiem systemu handlu emisjami. Wielka Brytania jest trzecim pod względem emisji krajem w Unii Europejskiej. Wydaje się, że Londyn może być zainteresowany takim rozwiązaniem. Drugi scenariusz zakłada stworzenie własnego systemu i połączenie go z systemem Unii Europejskiej. Taki system był testowany ze Szwajcarią, jednak jest on na obecnym etapie zamrożony. Trzeci możliwy scenariusz to pełne wycofanie się Wielkiej Brytanii, choć wydaje się to mało prawdopodobne ze względy na dotychczasowe zaangażowanie Londynu – zaznacza ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Polska zabiega o zmianę systemu głosowania nad zmianą systemu ETS, z podejmowania decyzji w sposób większościowy na jednomyślną decyzję. – Będzie to bardzo trudne do osiągnięcia. Wszystkie propozycje od 2009 r., które dotyczyły reformy handlu emisjami, także wprowadzenie backloadingu (opóźnienie sprzedaży części uprawień) lub stworzenie mechanizmu tzw. rezerwy stabilizacyjnej, która pochłania nadwyżkę uprawień na rynku, włączenie nowych gazów lub te dotyczące sektora lotniczego, były podejmowane w systemie głosowania większością kwalifikowaną. Ponieważ w Unii Europejskiej polityka klimatyczna zaliczana jest jako polityka środowiskowa. Art 192 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej dotyczy ochrony środowiska i stosuje się do kwestii polityki klimatycznej, a on wymaga podejmowania decyzji większością głosów – argumentuje Julia Michalak.

Cała rozmowa do odsłuchania na antenie Radia Dla Ciebie pod linkiem Rynek opinii: europejska polityka klimatyczna.

Więcej: Michalak: Strategia energetyczna Polski powinna zawierać scenariusze klimatyczne

Najnowsze artykuły