5 września w Warszawie odbywa się konferencja Nafta-Gaz-Chemia 2016 zorganizowana przez Zarząd Targów Warszawskich. Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, poprowadził panel pt. Region Morza Bałtyckiego jako konkurencyjny rynek dostaw gazu. Głos w nim zabrał pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej dr Piotr Naimski.
– Działania na rzecz zróżnicowania dostaw są podstawowym warunkiem dla konkurencji na naszym rynku. Chodzi o różne źródła dostaw, a nie tylko kontraktowe zróżnicowanie, ale i o inne szlaki dostaw – powiedział Naimski.
Jego zdaniem Polska musi szukać innych źródeł dostaw gazu.
– Głównym dostawcą gazu do regionu była i jest Rosja. Na naszym rynku już mamy do czynienia ze zróżnicowaniem kontraktowym. Wyłom został już dokonany na Bałtyku poprzez terminal w Kłajpedzie i Świnoujściu. Dostawcy z różnych kierunków na w równy sposób mogą dostarczać do nas gaz. To jednak nie wystarczy. Polski terminal ma zdolności 5 mld m3. Zapotrzebowanie na gaz w regionie jest zróżnicowanie. W krajach bałtyckich i Finlandii sięga ono ok. 7 mld m3. To połowa tego, co zużywa Polska. Mówimy więc o rynku, w którym zapotrzebowanie wynosi ponad 20 mld m3. Perspektywą jest także rynek na południu Polski – stwierdził pełnomocnik rządu.
– Polska ma podpisany z Rosją kontrakt długoterminowy, który wygasa w 2022 r. Nasza strategia opiera się na tym, że 2/3 dostaw gazu do Polski jest sztywna i dostarczana w ramach kontraktu długoterminowego. Chcemy to zmienić. Nasz kraj zużywa 15 mld 3. Obserwowany będzie stopniowy a nie skokowy wzrost zużycia surowca, ale on będzie. Potrzebujemy otwarcia naszego rynku na co najmniej 10 mld 3. Opracowaliśmy projekt połączenia naszego kraju z szelfem norweskim i w obecnych warunkach przystąpiliśmy do jego realizacji projektu. To połączenie szelfu norweskiego z Danią i oraz dalej z Polską, a więc Baltic Pipe. To połączenie realizuje strategię i wpisuję się w Korytarz Północ-Południe. To idea, aby połączyć źródła gazu na północny ze źródłami gazu na południu. Symbolicznym połączeniem jest gazoport w Polsce i terminal w Chorwacji. Na przedostatnim etapie prowadzimy przygotowania do dostaw regionu. Chodzi o Gazociąg Transadriatycki (TAP) oraz Gazociąg Transanatolijski (TANAP) – dodał.
– Korytarz Północ – Południe zaczyna się na norweskim szelfie. Poprzez połączenia z Polską i regionu na południu chodzi o dostęp do źródeł surowców nie pochodzących z Rosji – podkreślił minister. – To nie jest projekt, który zaczyna się w Griesfwaldzie (punkt wejścia gazu z Nord Stream do sieci przesyłowej gazu w Niemczech – przyp. red.). W naszym regionie mamy problem z nasyceniem rynku gazu z jednego kierunku. Mowa o Nord Stream 2. Są przesłanki, z których wynika, że ten gaz przeznaczony jest dla Europy Środkowej. To realizowanie rosyjskiej strategii za przyzwoleniem niemieckiego rządu. Uniemożliwi to konkurencję na rynku Morza Bałtyckiego – mówił Piotr Naimski.
– Gazociąg Baltic Pipe ma mieć przepustowość 10 mld 3. Jeśli sumujemy ich przepustowość to na rynku będziemy mieli dostawy, które pozwolą na normalny przesył gazu. Jeżeli chodzi o rząd to daje on zielone światło. Ze strony praktycznej to leży po stronie naszych firm, Energinet,dk, Gassco, Gaz-System oraz Statoil i PGNiG – dodał Naimski.
Zdaniem pełnomocnika rządu Polska nie ma planów przedłużania kontraktu jamalskiego „na obecnych warunkach”.
Piotr Naimski odniósł się również do kwestii przecięcia się trasy gazociągu Baltic Pipe z Nord Stream. Jego zdaniem nie będzie problemów technicznych z tego tytułu. – Jeśli chodzi o krzyżowanie się gazociągów na Bałtyku, to nie widzę w tej kwestii problemów. Proszę zwrócić uwagę na Morze Północne. Tam takich problemów nie ma. To kwestia techniczna – przypomniał. W podobnym tonie wypowiadał się prezes PGNiG Piotr Woźniak w rozmowie z BiznesAlert.pl.
Woźniak: Polska potrzebuje większej pewności dostaw gazu (ROZMOWA)
– Doszliśmy dalej w realizacji kontraktów niż 15 lat temu, choć wówczas były już podpisane umowy. Obecnie mamy zrozumienie we wszystkich trzech krajach i w 5 spółkach – przekonywał minister Naimski.
Przedstawiciel Statoil ds. marketingu i handlu Hay Fieten wskazywał, że pewną barierą dla wejścia firmy na rynek polski może być ustawa o obowiązkowych zapasach gazu zmuszająca spółki do wynajmowania magazynów pod kontrolą PGNiG na potrzeby składowania strategicznych rezerw wyznaczonych ustawowo.
– To bardzo ciekawy czas dla rynku gazu. To o czym mówimy to tzw. Korytarz Norweski. Wiemy, że Statoil ma swoja rolę pod względem bezpieczeństwa oraz elastyczności dostaw gazu. Staioil będzie dla Polski partnerem gazowym. Jeżeli będą ku temu warunki to możemy podjąć się długoterminowych dostaw. Pod względem wolumenu dostaw do Europy Norwegia to drugie miejsce z 25 procentowym udziałów w rynku. Statoil jest jednym z największych dostawców – deklarował Fieten. – Polska ma dobrą pozycję, aby zróżnicować dostawy surowca, a Statoil jest partnerem długofalowym. Ważne, aby różnicować dostawy. Statoil będzie stabilnym dostawcą, jeśli w tym celu zostaną zapewnione odpowiednie warunki – mówił.
Naimski wyszedł naprzeciw tym obawom, sugerując możliwość kompromisowego rozwiązania. – Polska jako pierwsza w Europie zwróciła uwagę na to, że rezerwy strategiczne powinny być gromadzone, podobnie jak ropa i paliwa. Tłumaczyliśmy w Unii Europejskiej, że jest to potrzebne. Chcemy utrwalić w Polsce ten element bezpieczeństwa, a więc zapasy gazu jako surowca. Zmiany prawa temu służą. Nie spodziewamy się zmian, ale jesteśmy otwarci na wszelkie doświadczenia, które będziemy analizować – odparł pełnomocnik rządu.
AKTUALIZACJA 15.09.2016 14.10