Poprzez zmianę statutu Naftogazu ukraińskie ministerstwo rozwoju gospodarczego oraz handlu miało przejąć bezpośrednią kontrolę nad operatorem systemu przesyłowego gazu, spółką Uktransgaz. Po fali krytyki decyzja została zawieszona.
W opublikowanym na stronie internetowej oświadczeniu Sekretariat Wspólnoty Energetycznej stwierdził, że ruch ten jest niezgodny z ustawą o rynku gazu, która wprowadza rozdział właścicielski (unbundling) zgodny z trzecim pakietem energetycznym Unii Europejskiej. przyjętą przez rząd w Kijowie w 1 lipca 2016 roku. Sekretariat wskazuje, że dokument nie był przedmiotem konsultacji ze Wspólnotą, która zatwierdziła wspomnianą ustawę. Zakłada ona, że nowy operator systemu przesyłowego nad Dnieprem będzie pod kontrolą ministerstwa energetyki oraz przemysłu węglowego i będzie stopniowo przejmować zadania obecnego operatora – Uktransgazu. Natomiast kontrola przez tę samą instytucję – ministerstwo rozwoju gospodarczego i handlu – nad operatorem systemu przesyłowego oraz Naftogazem, spółką działającą w obszarze wydobycia i dostaw gazu narusza przepisy dotyczące rozdziału właścicielskiego, czyli zakazu łączenia działalności wydobywczej, transportowej i dystrybucyjnej na rynku gazu.
Sekretariat wezwał ukraińskie władze do pełnej i szybkiej implementacji unbundlingu oraz postępowania zgodnie z wytycznymi OECD odnośnie nadzoru korporacyjnego przedsiębiorstw publicznych, które były uzgodnione z międzynarodowymi kredytodawcami. W razie braku działań Wspólnota Energetyczna może być zmuszona do podjęcia adekwatnych środków. Zwiększy się także ryzyko przegranej w trybunale arbitrażowym, gdzie Naftogaz spiera się z rosyjskim Gazpromem, a także zagrożenie dla roli Ukrainy jako państwa tranzytowego.
Wcześniej na swoim profilu na Facebooku dyrektor ds. handlowych Naftogazu Jurij Witrenko poinformował, że w związku ze wspomnianą decyzją ministerstwa rozwoju gospodarczego i handlu spółka dopuszcza możliwość porażki w postępowaniu arbitrażowym przeciwko Gazpromowi. Zdaniem przedstawiciela Naftogazu, toczące się od ponad 2 lat postępowanie ma doprowadzić w konsekwencji do „uzyskania niższych cen gazu i udowodnienia światu, że szkodzi Ukrainie, okradając ją przez zawyżoną cenę dostaw gazu”. W wypadku niespełnienia wymogów odnośnie reformy gazowej agrożone są również pożyczki od Banku Światowego oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju – odpowiednio 500 i 300 mln dolarów. Ponadto według Witrenki decyzja ministerstwa podkopuje plan zgromadzenia zapasów gazu przed rozpoczęciem sezonu grzewczego, Zagrożony kredyt od EBOiR miał posłużyć do zakupów surowca w Unii Europejskiej.
Naftogaz stwierdził w oświadczeniu, że jego zdaniem decyzja resortu gospodarki jest sprzeczna zarówno z zapisami trzeciego pakietu energetycznego oraz ustawy o rynku gazu.
1 lipca 2015 roku rząd Ukrainy zatwierdził plan restrukturyzacji Naftogazu polegający na wyodrębnieniu ze spółki osobnego podmiotu odpowiedzialnego za przesył gazu ziemnego. Jeszcze w maju koncern informował, że ma nadzieję na to, że wkrótce rozpocznie się realizacja tego procesu przy uwzględnieniu stanowiska Sekretariatu Wspólnoty Energetycznej. W 2015 roku Rada Najwyższa przyjęła ustawę o rynku gazu ziemnego, która uwzględniała reformę Naftogazu.
Podział naftowo-gazowego monopolisty na kilka firm, a przede wszystkim oddzielenie handlu od transportu surowca, jest jednym z wymogów ratyfikowanej przez Ukrainę Karty Energetycznej oraz jednym z warunków udzielenia przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy kolejnych transz kredytów.
Jest reakcja rządu
Przeciwko działaniom rządu wystąpił stanowczo Andrij Kobolew, prezes Naftogazu. W wywiadzie dla portalu Hromadske.ua uznał, że przekazanie kontroli nad Ukrtransgazem resortowi rozwoju gospodarczego i handlu, „Naftogaz wraca o do czasów, gdy był dawcą dla skorumpowanego, prywatnego biznesu”. Wyraził nadzieję, że „przywódcy to zauważą i dojdą do odpowiedniej refleksji”.
Przekonywał, że o losie Naftogazu powinna decydować Rada Ministrów, co zwiększyłoby efektywność podejmowania decyzji i zagwarantowało, że będą wynikać z rzetelnej kalkulacji. Kobolew przyznał, że premier Wołodymyr Hrojsman nie cofnął decyzji ministerstwa rozwoju gospodarczego.
Zrobił to jednak sam minister rozwoju gospodarczego oraz handlu Stepan Kubiw. Decyzja o przekazaniu od Naftogazu dla resortu kontroli nad operatorem systemu przesyłowego spółką Uktransgaz została wstrzymana. Stanęła ona w ogniu krytyki instytucji pomagających Ukrainie, ale oczekujących w zamian reform.
– Przy podejmowaniu tej decyzji nie zostały przeprowadzone odpowiednie konsultacje. Chcę powiedzieć, że to jest kwestia techniczna i w jakimś stopniu polityczna. W związku z tym, jako minister, postanowiłem zawiesić wydaną decyzję. Dziś dojdzie do spotkania premiera z udziałem wszystkich zainteresowanych stron, podczas którego omówimy nasze dalsze działania – powiedział Kubiw.
Naftogaz apeluje do Brukseli
Naftogaz zaprosił misję Unii Europejskiej monitorującą sytuację w systemie przesyłowym gazu nad Dnieprem do pozostania w kraju do końca 2016 roku. Chce w ten sposób uniknąć oskarżeń o niebezpieczeństwo dostaw gazu przez Ukrainę.
– Chcemy uniknąć sytuacji z 2009 roku, kiedy Gazprom coś zablokował, wyłączył, zredukował, a wszyscy obwiniali Ukrainę – zadeklarował Andriej Kobolew, prezes spółki.
Pod koniec lipca Naftogaz oskarżył Rosjan o celowe zaniżanie ciśnienia w gazociągach przesyłowych w celu zmuszenia Ukrainy do zużywania zapasów w celu uzupełniania niedoborów. Poprzez import z Unii Europejskiej Ukraińcy gromadzą gaz przed sezonem grzewczym, aby nie musieć sprowadzać go z Rosji.
Sekretariat Wspólnoty Energetycznej/ZN.UA/Interfax/Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński
AKTUALIZACJA 8.00 19.09.2016, 13.00 19.09.2016