KOMENTARZ
Paweł Musiałek
Klub Jagielloński
Należy pamiętać, że relacje gazowe między UE i Rosją nie są stanem zależności, ale współzależności, co zasadniczo zmienia ocenę sytuacji. Prawie 1/3 dostaw gazu do UE pochodzi z Rosji, natomiast dużo większa część rosyjskiego eksportu trafia do Europy. Tak jak Europa ma problem ze znalezieniem innego źródła dostaw, tak Rosja nie ma obecnie innych szlaków przesyłowych, którymi mogłaby przesyłać gaz na inne rynki.
Obecnie planowana jest budowa gazociągu do Chin i rozbudowa zdolności skraplania gazu i eksportu LNG, ale jeszcze wiele lat upłynie zanim Rosja zdywersyfikuje trasy eksportu. Stan współzależności powoduje, że ewentualny koszt odcięcia dostaw do Europy będzie dla Rosji bardzo kosztowny, nawet bardziej niż dla państw UE (choć sytuacja poszczególnych państw jest różna). Dlatego wydaje się mało prawdopodobne, aby Rosja zdecydowała się na taki krok, nawet jeśli Zachód zdecydowałby o dużo ostrzejszych sankcjach. Nawet w czasie zimnej wojny surowce z Rosji płynęły do Europy Zachodniej, co dowodzi, że dla obydwu stron przerwanie dostaw nie jest opłacalne nawet w sytuacji dużego napięcia politycznego.
UE jako całość to największy importer na świecie, a Rosja to największy światowy eksporter gazu ziemnego, dlatego jesteśmy skazani na współpracę, co nie znaczy, że skazani jesteśmy na obecne zasady tej współpracy. Istnieje pole do zmian „zasad gry”, które w obecnej sytuacji politycznej powinniśmy wykorzystać koniunkturę, aby zmienić zasady współpracy gazowej z Rosją. Obecnie można wymienić kilka spraw, które pomogły czerpać UE większe korzyści ze współpracy gazowej z Rosją:
1) cofnięcie zgody całkowitej rezerwacji gazociągu OPAL przez Gazprom
2) zahamowanie budowy gazociągu South Stream (ma do tego narzędzia) lub przynajmniej pozyskanie wsparcie Kanclerz do pełnego objęcia gazociągu przepisami III pakietu regulacyjnego
3) wznowienie prac nad południowym korytarzem gazowym (możliwe źródła gazu – Izrael, Iran, Iran, Azerbejdżan, Turkmenistan)
4) wycofanie się ze wspólnych projektów Gazpromu i państw UE
5) prowadzenia wspólnej polityki energetycznej wobec Rosji, w tym domaganie się dostępu do jej rynku i podpisania
Traktatu Karty Energetycznej pod groźbą blokowania wejścia Gazpromu na rynek detaliczny, obrotu i elektroenergetyki w państwach UE
.
Czy Tuskowi uda przekonać się Merkel do chociaż jednego z wymienionych pomysłów? Można w to wątpić, ponieważ wydaje się, że Merkel i cały Zachód nie ma woli politycznej do ostrej konfrontacji z Rosją.