Komisja Europejska zaproponuje w środę wprowadzenie limitu emisji CO2 dla subsydiowanych z publicznych pieniędzy wytwórców energii elektrycznej, którzy mają zapewnić ciągłość dostaw w razie wystąpienia problemów – podało PAP źródło unijne.
Wcześniej o takim rozwiązaniu, które oznacza ograniczenie inwestycji w energetykę opartą na węglu, pisał Reuters. Propozycje będą częścią bardzo dużego pakietu przepisów dotyczącego kształtu rynku energii elektrycznej, jaki KE przedstawi w środę.
Jeden z elementów regulacji będzie dotyczył mechanizmu wsparcia zdolności wytwórczych, jakie państwa członkowskie stosują lub zamierzają stosować na wypadek problemów z dostarczeniem mocy. Cel tych rozwiązań to zapewnienie, że w firmach czy gospodarstwach domowych nie zabraknie energii elektrycznej.
W Polsce planowane jest wprowadzenie mechanizmu tzw. rynku mocy, który ma zapewnić ciągłość dostaw. Polega on na tym, że wytwórcy energii otrzymują pieniądze nie tylko za energię dostarczoną, ale też za gotowość jej dostarczenia. Według szacunków resortu energii koszty to ok. 2-3 mld zł rocznie (zostaną dopisane do naszych rachunków za energię elektryczną). Takie wsparcie dla producentów energii są jednak bacznie obserwowane przez Brukselę, która pilnuje, by przekazywane wytwórcom subsydia nie były ukrytą pomocą publiczną i nie zakłócały normalnego działania rynku.
Aby dopłaty dla wytwórców tworzyły odpowiednie zachęty do prośrodowiskowych inwestycji, Komisja chce wprowadzenia limitu emisji dwutlenku węgla dla nowych instalacji, które mają być wykorzystywane w ramach mechanizmu zapewnienia mocy. Według źródła PAP limit ten ma wynosić 550 gr CO2 na jedną kilowatogodzinę (kWh), co całkowicie wyklucza energetykę opartą na węglu.
Minister energii Krzysztof Tchórzewski mówił w ubiegłym tygodniu, że tworzenie rynku mocy w Polsce oznacza inwestycje w budowę źródeł wytwórczych w energetyce o łącznej mocy co najmniej 12-14 gigawatów. „Program budowy nowego rynku energetycznego będzie oparty na górnictwie węgla kamiennego” – deklarował.
Komisja chce też wprowadzenia 5-letniego okresu przejściowego, po którym limit emisji CO2 miałby dotyczyć również tych instalacji rezerwowych, które powstały przed wejściem w życie przepisów.
Z informacji ze źródeł PAP wynika, że regulacje, jakie ma przedstawić Komisja, przewidują też ograniczenia dla wprowadzania krajowych rynków mocy. Bruksela chce, by zanim dojdzie do przekazania jakiemuś wytwórcy publicznych środków na zapewnienie rezerwy (podpisania umowy w tej sprawie), wcześniej przeprowadzony był test, czy nie da się rozwiązać problemu np. przez sprowadzenie energii elektrycznej z innego kraju członkowskiego UE.
Jeśli ocena pokaże, że będą problemy z mocami wytwórczymi (w Polsce np. przez spodziewane wyłączenia zużytych, często kilkudziesięcioletnich bloków wytwórczych), to możliwe będzie wprowadzenie mechanizmu zabezpieczania zdolności wytwórczych. Regulacje KE przewidują jednak, że mechanizm musi być ograniczony do konkretnej potrzeby; usunięte mają być też inne zakłócające rynek przeszkody. „To nie może być ukryte subsydium dla węgla” – powiedział rozmówca PAP.
Krajowe rynki mocy będą musiały też przewidywać możliwość udziału w nich operatorów zagranicznych. Chodzi o to, by nie było ograniczeń w transgranicznym handlu energią elektryczną. W Polsce powoduje to obawy o napływ tańszej, dotowanej energii z Niemiec. Aby odpowiedzieć na te obawy, KE chce wprowadzić regulacje mające przeciwdziałać sztucznemu zaniżaniu cen w jednym kraju, które mogłyby negatywnie odbić się na innym państwie.
Bruksela chce też, by kraje członkowskie opracowywały wspólne plany na wypadek nieprzewidzianej sytuacji awaryjnej. Mówiłby one o tym, który interkonektor się otwiera, skąd ma być dostarczana energia elektryczna itd.
Polska Agencja Prasowa