Najważniejsze informacje dla biznesu

Reset Litwy z Polską? Będzie gorzej niż dotychczas

Trzeba mieć nadzieję, że trzecia strona nie wykorzysta naszej głupoty – skomentował Rimvydas Valatka decyzję Sejmu Litwy o celach strategicznych poselskiej dyplomacji, wśród których nie znalazło się miejsca dla Polski. Andrzej Pukszto dodał, że litewska polityka zagraniczna przypomina „poruszanie się w ciemnym pokoju”.

Za kierunki priorytetowe Sejm uznał mi.n. wzmocnienie stosunków z USA i państwami Partnerstwa Wschodniego, a także wsparcie działań skierowanych przeciwko budowie elektrowni w Ostrowcu.

To, że relacje z Polską nie znalazły się na liście sześciu głównych celów, były premier Gediminas Kirkilas wytłumaczył przyczynami formalnymi.

„Polska jest krajem unijnym, priorytet pozostaje. Jako pierwsze wymieniliśmy po prostu te kierunki, które drożej kosztują” – skomentował polityk. Kirkilas pokreślił, że liczba wizyt parlamentarnych powinna być większa niż wskazano w planie. W najbliższym czasie przewidziano wizytę w Polsce Sejmowego Komitetu ds. Europejskich, natomiast przewodniczący Sejmu Viktoras Pranckietis weźmie udział w Zgromadzeniu Parlamentarnym Polski, Litwy i Ukrainy.

Valatka: Brak sentymentów wykorzysta Putin

„Można powiedzieć, że to jest zwykła formalność, ale dodałbym, że jest to konsekwentna formalność. Obecny Sejm ma dużo cech narodowców. Narodowców sporo jest wśród posłów Związku Chłopów, konserwatystów, partii Porządek i Sprawiedliwość oraz w innych partiach. Nie zdziwiła mnie taka decyzja” – powiedział zw.lt znany litewski publicysta Rimvydas Valatka.

Premier Saulius Skvernelis niejednokrotnie podkreślał, że normalizacja stosunków z Polską jest priorytetem dla nowego rządu. „Ostatnio relacje z Polską być może nie są złe, ale nie są sąsiedzkie. To ma być zmienione. Dołożę wszelkich starań, w ramach swoich kompetencji, aby stosunki z Polską nabrały nowego przyśpieszenia i zostały zresetowane” – mówił jeszcze w listopadzie z trybuny sejmowej Skvernelis.

„Skvernelis ma jeden głos, czyli jest mniejszością, bo jedna sprawa polega na tym, co mówi, a druga co robi. Niestety Skvernelis nic nie zaproponował. Żadnego aktu prawnego. Mógł przynajmniej zaproponować regulację korzystania z tych kilku liter alfabetu łacińskiego o które toczy się spór od 25 lat” – podkreślił publicysta, który porównał obecne stosunki polsko-litewskie do pierwszych dni Sejmu w Lublinie z 1569 roku, kiedy polska i litewska delegacje „patrzyły w różne strony”.

„Raczej będzie tak, jak dotychczas, ale z czasem sytuacja się pogorszy. Wcześniej po stronie polskiej był pewien sentyment wobec Wilna i Litwy (…) Teraz tego sentymentu nie ma lub prawie nie ma. (…) Po stronie litewskiej tego sentymentu nie ma od 1918 roku. Więc brak sentymentu wykorzystać może tylko Putin. Trzeba mieć nadzieję, że trzecia strona nie wykorzysta naszej głupoty” – zaznaczył Valatka.

Pukszto: Rezultat pewnego mętliku

Politolog oraz kierownik Katedry Politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie Andrzej Pukszto również nie rozumie decyzji Sejmu.

„Trudno dojść do przyczyn, dlaczego Polska nie znalazła się wśród priorytetowych kierunków współpracy zagranicznej Sejmu Litwy. Szef Komitetu Europejskiego – Gediminas Kirkilas w jednym z wywiadów stwierdził, że współpraca z Polską już ma wypróbowane instrumenty. Jeśli jeden z liderów socjalademokracji miał na myśli Polsko-Litewskie Zgromadzenie Parlamentarne, to wiadomo, że to gremium od kilku lat absolutnie nie działa” – powiedział zw.lt Pukszto.

Politolog sądzi jednak, że decyzja nie jest w zasadzie antypolska.

„To rezultat pewnego mętliku i rozgardiaszu panującego obecnie w naszym parlamencie, jak też braku kwalifikacji wśród posłów, którzy zostali wybrani po raz pierwszy. Przypomnijmy, że przewodniczący Sejmu przyjął ambasadora Rosji w przeddzień 13 stycznia, kiedy to na Litwie jest czczony dzień pamięci ofiar agresji sowieckiej. Co więcej ogłosił powstanie grupy parlamentarnej Litwa-Rosja, do której pośpieszyli posłowie z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Grupa nie rozpoczęła swej działalności, a marszałek Sejmu zadeklarował, że ta data wizyty rosyjskiego dyplomaty – czysty przypadek. Tego rodzaju polityka przypomina poruszanie się w ciemnym pokoju, co jest również niebezpieczne” – wyjaśnił Andrzej Pukszto.

Źródło: ZW.lt

Trzeba mieć nadzieję, że trzecia strona nie wykorzysta naszej głupoty – skomentował Rimvydas Valatka decyzję Sejmu Litwy o celach strategicznych poselskiej dyplomacji, wśród których nie znalazło się miejsca dla Polski. Andrzej Pukszto dodał, że litewska polityka zagraniczna przypomina „poruszanie się w ciemnym pokoju”.

Za kierunki priorytetowe Sejm uznał mi.n. wzmocnienie stosunków z USA i państwami Partnerstwa Wschodniego, a także wsparcie działań skierowanych przeciwko budowie elektrowni w Ostrowcu.

To, że relacje z Polską nie znalazły się na liście sześciu głównych celów, były premier Gediminas Kirkilas wytłumaczył przyczynami formalnymi.

„Polska jest krajem unijnym, priorytet pozostaje. Jako pierwsze wymieniliśmy po prostu te kierunki, które drożej kosztują” – skomentował polityk. Kirkilas pokreślił, że liczba wizyt parlamentarnych powinna być większa niż wskazano w planie. W najbliższym czasie przewidziano wizytę w Polsce Sejmowego Komitetu ds. Europejskich, natomiast przewodniczący Sejmu Viktoras Pranckietis weźmie udział w Zgromadzeniu Parlamentarnym Polski, Litwy i Ukrainy.

Valatka: Brak sentymentów wykorzysta Putin

„Można powiedzieć, że to jest zwykła formalność, ale dodałbym, że jest to konsekwentna formalność. Obecny Sejm ma dużo cech narodowców. Narodowców sporo jest wśród posłów Związku Chłopów, konserwatystów, partii Porządek i Sprawiedliwość oraz w innych partiach. Nie zdziwiła mnie taka decyzja” – powiedział zw.lt znany litewski publicysta Rimvydas Valatka.

Premier Saulius Skvernelis niejednokrotnie podkreślał, że normalizacja stosunków z Polską jest priorytetem dla nowego rządu. „Ostatnio relacje z Polską być może nie są złe, ale nie są sąsiedzkie. To ma być zmienione. Dołożę wszelkich starań, w ramach swoich kompetencji, aby stosunki z Polską nabrały nowego przyśpieszenia i zostały zresetowane” – mówił jeszcze w listopadzie z trybuny sejmowej Skvernelis.

„Skvernelis ma jeden głos, czyli jest mniejszością, bo jedna sprawa polega na tym, co mówi, a druga co robi. Niestety Skvernelis nic nie zaproponował. Żadnego aktu prawnego. Mógł przynajmniej zaproponować regulację korzystania z tych kilku liter alfabetu łacińskiego o które toczy się spór od 25 lat” – podkreślił publicysta, który porównał obecne stosunki polsko-litewskie do pierwszych dni Sejmu w Lublinie z 1569 roku, kiedy polska i litewska delegacje „patrzyły w różne strony”.

„Raczej będzie tak, jak dotychczas, ale z czasem sytuacja się pogorszy. Wcześniej po stronie polskiej był pewien sentyment wobec Wilna i Litwy (…) Teraz tego sentymentu nie ma lub prawie nie ma. (…) Po stronie litewskiej tego sentymentu nie ma od 1918 roku. Więc brak sentymentu wykorzystać może tylko Putin. Trzeba mieć nadzieję, że trzecia strona nie wykorzysta naszej głupoty” – zaznaczył Valatka.

Pukszto: Rezultat pewnego mętliku

Politolog oraz kierownik Katedry Politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie Andrzej Pukszto również nie rozumie decyzji Sejmu.

„Trudno dojść do przyczyn, dlaczego Polska nie znalazła się wśród priorytetowych kierunków współpracy zagranicznej Sejmu Litwy. Szef Komitetu Europejskiego – Gediminas Kirkilas w jednym z wywiadów stwierdził, że współpraca z Polską już ma wypróbowane instrumenty. Jeśli jeden z liderów socjalademokracji miał na myśli Polsko-Litewskie Zgromadzenie Parlamentarne, to wiadomo, że to gremium od kilku lat absolutnie nie działa” – powiedział zw.lt Pukszto.

Politolog sądzi jednak, że decyzja nie jest w zasadzie antypolska.

„To rezultat pewnego mętliku i rozgardiaszu panującego obecnie w naszym parlamencie, jak też braku kwalifikacji wśród posłów, którzy zostali wybrani po raz pierwszy. Przypomnijmy, że przewodniczący Sejmu przyjął ambasadora Rosji w przeddzień 13 stycznia, kiedy to na Litwie jest czczony dzień pamięci ofiar agresji sowieckiej. Co więcej ogłosił powstanie grupy parlamentarnej Litwa-Rosja, do której pośpieszyli posłowie z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Grupa nie rozpoczęła swej działalności, a marszałek Sejmu zadeklarował, że ta data wizyty rosyjskiego dyplomaty – czysty przypadek. Tego rodzaju polityka przypomina poruszanie się w ciemnym pokoju, co jest również niebezpieczne” – wyjaśnił Andrzej Pukszto.

Źródło: ZW.lt

Najnowsze artykuły