Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju broni obecnego podziału środków unijnych na drogi i kolej w proporcji 60:40. – Gdzieś jest jakaś granica, której – bez paraliżu komunikacyjnego na kolei – nie możemy przekroczyć – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Zbigniew Klepacki, wiceminister infrastruktury i rozwoju. Czy takie proporcje wydatków zapewnia wystarczający rozwój kolei do końca obecnej dekady?
– Chodzi o chłonność kolei do absorbowania środków unijnych na inwestycje. Choć pozytywne zmiany na kolei się dzieją. Ale nie jest proste przeprowadzić na niej wszystkie konieczne zmiany. Wiadomo, że jeszcze nie tak dawno temu koleje paraliżowały funkcjonujące w nich skostniałe struktury, przez które doszło do problemów ze skonsumowaniem unijnych środków w poprzedniej perspektywie finansowej – przekonuje w rozmowie z naszym portalem sen. Łukasz Abgarowicz (PO), członek senackiej komisji gospodarki narodowej.
W jego opinii należało wydać więcej pieniędzy na inwestycje kolejowej, ale okazało się to niemożliwe. Zawiniło nawet nie ministerstwo czy ustawodawstwo, lecz cała struktura kolei.
– Mam na ten temat negatywną opinię i dawałem temu niejednokrotnie wyraz – twierdzi dalej senator. – Choć jednocześnie widzę pozytywne zmiany, które zaszły. I mam nadzieję, że będzie na kolej przeznaczane coraz więcej środków. Bowiem jej rozwój stanowi rozwiązanie wielu problemów transportowych.
Zdaniem Łukasza Abgarowicza obecnie przestaje być modne używanie samochodów, szczególnie wśród młodych ludzi w miastach z dobrze rozwiniętą komunikacją publiczną. Kolej to przyszłość. Zwłaszcza, gdy – zgodnie z zapowiedziami – już niebawem podróż np. Warszawy do Krakowa zajmie tylko dwie godziny.
– Zatem w kolej trzeba bezwzględnie inwestować – twierdzi dalej członek senackiej komisji gospodarki narodowej. – Myślę również o transporcie towarowym. Żałuję, że upadły pierwsze projekty modernizacji korytarza E-20 (wschód – zachód), jeszcze z początków lat 90. – z powodu oporu znacznej części środowiska kolejowego. A linia ta po zmodernizowaniu miała realizować przewozy samochodów ciężarowych („Tiry na tory”). Spowodowałoby to konieczność wybudowania specjalnych portów przeładunkowych, na które wjeżdżałyby ciężarówki, przemieszczając się od jednej granicy do drugiej. Zaś jeśli się weźmie pod uwagę koszty paliwa, taka akcja stanowiłaby odciążenie naszej sieci drogowej.
Zdaniem senatora wymagałoby to wszystko jednak większej wyobraźni i przeprowadzenia bardzo skomplikowanych inwestycji.
– O ile drogę jest stosunkowo łatwo wybudować, to koleje przecinają kraj, jak rzekę. Mówiąc o modernizacji kolei należy wykonać ogrom działań – twierdzi Abgarowicz. – Bo to jest wybudowanie wielu przejazdów (nie można mówić o zmodernizowanej szybkiej linii, gdy pod drodze mija się ustawicznie szalabany). Trzeba je wykonywać jako bezkolizyjne. Ile to zatem trzeba uzgodnień, rzetelnej pracy projektowej, ile jest uzgodnień między koleją, a samorządami.
Zdaniem Łukasza Abgarowicz wiceminister Klepacki prezentuje więc słuszne myślenie odnośnie podziału środków na drogi i kolej w proporcji 60 : 40.
– Także uważam, że można przyznane środki unijne przesuwać z jednego segmentu infrastruktury do drugiego – przekonuje Abgarowicz. – Położyć należy przy tym nacisk na poprawę projektowania – przygotowania danej inwestycji, łącznie ze wszystkim uzgodnieniami. Moim zdaniem ostrożność wiceministra Klepackiego wynika z poziomu przygotowania różnego typu inwestycji kolejowych – uważa na zakończenie sen. Łukasz Abgarowicz.