Amerykański gaz wyrusza w świat

1 marca 2016, 07:00 Alert

(Teresa Wójcik)

Tankowiec LNG firmy Qatargas

Dziesięć lat temu pojawiły się pierwsze prognozy, wg których Stany Zjednoczone staną się czołowym graczem na światowym rynku LNG. Ta prognoza właśnie zaczyna się realizować.

24 lutego w Houston na konferencji producentów gazu i ropy IHS CERAWeek,  Meg Gentle, szef marketingu Cheniere Energy Inc. dowodziła, że LNG z USA zrewolucjonizuje rynek światowy. Pierwszy transport gazu skroplonego z USA do Azji wysłała właśnie jej firma. Gentle szacuje, że do 2020 r. dostawy amerykańskiego LNG na rynek światowy będą stanowić ok. 20 proc. wszystkich dostaw.

Eksport LNG uratuje rewolucje łupkową w Stanach Zjednoczonych bez względu na to, co będzie się działo na rynku ropy. Wydobycie gazu z łupków jest coraz tańsze, co zapewnia jego obfitość, a koszt budowy instalacji skraplania w USA jest jednym z najtańszych na świecie. Gentle jest więc pewna, że  LNG z Stanów Zjednoczonych może cenowo konkurować z  dotychczasowymi potentatami – Katarem i Australią.

Tymczasem w ciągu najbliższych 5 lat, światowy rynek gazu skroplonego wzrośnie o 50 proc. – szacuje Międzynarodowa Agencja Energii. Zapotrzebowanie na ten gaz będzie wzrastać w bardzo długiej perspektywie. Wg MAE  do 2040 popyt na LNG w skali światowej co najmniej się podwoi. Na to wyzwanie gotowe są przede producenci amerykańscy. W ciągu najbliższych 2 lat w Stanach Zjednoczonych uruchomionych zostanie 16 nowych ogromnych zakładów produkujących LNG.

Do wyścigu o dominację na światowym rynku LNG przygotowana jest przede wszystkim Australia. Josh Frydenberg minister stanu Australia Północna ds. energii i zasobów naturalnych zapowiada, że jego kraj zamierza konsekwentnie rozbudowywać swój sektor LNG. „W ciągu najbliższych 5 lat Australia potroi produkcję LNG, co wymaga 200 mld dol. na nowe inwestycje. Zamierzamy w 2020 r. dogonić Katar w inwestycjach w braży, dotychczas największego światowego eksportera LNG” – uważa Frydenberg.

Eksperci przewidują, że największymi odbiorcami LNG ze Stanów Zjednoczonych i Australii będą rynki w Azji, zwłaszcza rynek japoński. Nowo utworzona spółka joint venture Tokyo Electric Power Co. Inc. ma nadzieję stać się jednym z największych na świecie nabywców LNG.

Yuji Kakimi, prezes firmy Yera handlującej w Azji gazem ocenia, że szybki wzrost podaży LNG z USA zapewni większą płynność na rynku azjatyckim, co spowoduje również większą przejrzystość w mechanizmie ustalania cen. W Japonii popyt na gaz skroplony może zwiększać się także dzięki rozwojowi wskaźników cen w całej Azji – uważa Kakimi.

Aleksander Miedwiediew, wiceszef Gazpromu stwierdził kilka dni temu, że na rynku azjatyckim dokonały się pewne przesunięcia – chińskie spowolnienie gospodarcze powoduje, że popyt na gaz w Chinach znacznie osłabł, to inni potentaci tego rynku, Indie i Pakistan potrzebują coraz więcej gazu. O te kraje trwa obecnie wyścig dostawców LNG.

Na rynku europejskim gaz skroplony kosztuje prawie trzy razy, co w USA –  zauważył Iain Conn, szef koncernu handlującego LNG, Centrica PLC. Ale na tym rynku trzeba podjąć trudną walkę konkurencyjną przede wszystkim z gazem rosyjskim, mocno osadzonym w poszczególnych krajach Unii Europejskiej. Amerykańskie koncerny – uważa Meg Gentle – jeszcze się nie zdecydowały, czy będą walczyć o Europę, choć jest atrakcyjna cenowo.

Tym bardziej, że niebawem na rynku europejskim pojawi się jeszcze jeden konkurent – Yuval Steinitz, minister Izraela ds infrastruktury, energii i zasobów wodnych, zapowiedział, że izraelskie olbrzymie morskie złoża gazu Tamar i Lewiatan zapewnią  Europie równie olbrzymie dostawy surowca. Co prawda nie w postaci LNG, ale raczej przez  sieć gazociągów obejmującą Egipt, Turcję Cypr i Grecję. Zdaniem Steinitza, dodatkową korzyścią tej koncepcji byłaby perspektywa stabilizacji w regionie wschodniej części Morza śródziemnego dzięki międzynarodowym interesom gospodarczym.