Polska prowadzi konsultacje transgraniczne w regionie ws. pierwszej polskiej EJ. Pojawiają i będą się pojawiać krytyczne głosy wobec projektu Polskich Elektrowni Jądrowych (PEJ), np. ze strony niemieckich środowisk antyatomowych. Nie oznacza to jednak, że sąsiedzi mogą finalnie uniemożliwić budowę elektrowni jądrowej w Polsce – pisze Łukasz Antas, partner zarządzający w Esperis.
Projekty elektrowni jądrowych w Polsce będą musiały być omawiane z sąsiadującymi krajami ponieważ wymaga to tzn. konwencja z Espoo, które Polska jest sygnatariuszem. Szczególnie dotyczy to projektu budowy reaktorów realizowanego przez Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ) w Choczewie, nad Bałtykiem. Projekt dużej elektrowni w technologii Westinghouse jest obiektem zainteresowania zarówno zwolenników jak przeciwników atomu w regionie. PEJ, we współpracy z administracją publiczną, zgodnie z wymogami prowadzi konsultacje transgraniczne z licznymi sąsiadami Polski w regionie. Taką procedurę przechodziło wiele projektów elektrowni jądrowych w Europie. Typowe obawy jakie pojawiają się w konsultacjach to bezpieczeństwo reaktora (zwłaszcza pod kątem terroryzmu), przewidywany wpływ zmian klimatycznych na lokalizację reaktora, dostęp do informacji w przypadku awarii rektora dla państw sąsiednich i sama zasadność wyboru technologii jądrowej.
Szczególnie ten ostatni temat pojawia się w wypowiedziach i zapytaniach interesariuszy z Niemiec i Austrii, które są największymi przeciwnikami atomu w Europie. W ramach konsultacji strona polska odpowiada na pytania dotyczące polskiej dokumentacji oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ). Obecnie np. w prasie niemieckiej pojawiają się krytyczne głosy, a landy takie jak Meklemburgia Pomorze Przednie, Brandenburgia i Saksonia wysłały szereg pytań w ramach konsultacji transgranicznych. Przeciwnicy z Niemiec wykorzystają dostępne procedury, co wymaga od strony polskiej staranności i uwagi w prowadzeniu konsultacji. Co więcej te organizacje ekologiczne, które są przeciwne energetyce jądrowej, będą pewno działać niekonwencjonalnie aby zaznaczyć swój sprzeciw. Sam projekt PEJ w Choczewie poza aktywistami, urzędnikami i dziennikarzami wydaje się jednak obecnie nie budzić dużego zainteresowania w społeczeństwie niemieckim.
Natomiast doświadczenia pokazują, że nigdy do tej pory nie udało się zablokować w ramach konwencji z Espoo projektu budowy elektrowni jądrowej. Choć brak przygotowań do konsultacji może skutkować utrudnieniami dla inwestora i ewentualnym opóźnieniem. Najjaskrawszym przykładem jest niefrasobliwość Wielkiej Brytanii, która w przypadku projektu Hinkley Point C nie realizowała konsultacji transgranicznych zgodnie z wymogami co doprowadziło do interwencji sąsiadów (przede wszystkim Irlandii) w Komitecie Implementacji Konwencji z Espoo. W efekcie Wielka Brytania musiała adaptować swoje procedury.
Jeżeli Polska będzie realizowała projekt EJ zgodnie z procedurami, w tym dotyczącymi konsultacji transgranicznych nie dojdzie do zablokowania budowy reaktora na skutek aktywności krajów sąsiedzkich. W praktyce znacznie ważniejsze jest nastawienie polskiego społeczeństwa, które musi mieć poczucie, że projekt jest bezpieczny i ma uzasadnienie środowiskowe i ekonomiczne.
Tekst został opublikowany w ramach współpracy z Esperis Consulting