Pożar w podstacji elektroenergetycznej Heathrow, który doprowadził do 16-godzinnej przerwy w funkcjonowaniu lotniska i odciął prąd tysiącom domów, pokazał, jak wrażliwa jest brytyjska sieć energetyczna – ostrzega analityk Montel Analytics.
W marcu awaria trzech transformatorów w podstacji North Hyde w zachodnim Londynie doprowadziła do poważnych zakłóceń w działaniu największego lotniska Europy. Fintan Devenney z Montel Analytics zauważa, że zdarzenie ujawnia istnienie „pojedynczych punktów awarii”, które stanowią ryzyko zarówno dla stabilności systemu, jak i jego bezpieczeństwa. Podkreśla też brak alternatywnych połączeń z siecią – Heathrow, choć położone blisko dwóch podstacji, korzysta tylko z jednej.
Brytyjski operator systemu energetycznego Neso zaznaczył, że nie wykryto śladów sabotażu, ale końcowy raport z incydentu – planowany na czerwiec – ma zawierać zalecenia dotyczące poprawy odporności infrastruktury krytycznej. Devenney uspokaja, że ryzyko masowego blackoutu, jak ten z Hiszpanii, w Wielkiej Brytanii jest niskie, dzięki bardziej stabilnemu systemowi i wyspowemu położeniu.
Polska musi wyciągnąć lekcje
Wnioski z brytyjskiego incydentu mogą być istotne także dla Polski, która w najbliższych latach planuje rozbudowę swojej infrastruktury elektroenergetycznej. Nadmierna koncentracja funkcji w jednym punkcie sieci – bez zapewnienia realnych ścieżek rezerwowych – może zwiększyć podatność systemu na zakłócenia techniczne, cyberataki lub celowe działania sabotażowe.
Montel News / Mateusz Gibała