Baca-Pogorzelska: Rosną straty polskiego górnictwa

10 grudnia 2014, 15:00 Energetyka

KOMENTARZ

Karolina Baca-Pogorzelska

Centrum im. Adama Smitha

W sytuacji polskiego górnictwa najbardziej przerażające jest tempo narastania jego strat. W roku 2011 średnia cena węgla energetycznego na poziomie 273,96 zł była wystarczająca, aby kopalnie osiągały zyski (Balcewicz 2012). W pierwszej połowie 2014 roku średnia cena wynosiła 280,31 zł, co przy uśrednionych kosztach własnych kopalni należących do kontrolowanych przez państwo holding w na poziomie 311,03 zł postawiło je na krawędzi bankructwa (Gadomski 2014). Pokazuje to wyraźnie, że koszty polskiego górnictwa stale rosną i zaniedbania w zakresie reform stają się już bardzo niebezpieczne dla całej branży.

Aż trudno uwierzyć, że z 14 kopalń Kompanii Węglowej, która jest największym w Unii Europejskiej producentem „czarnego złota”, rentowna jest obecnie jedna (stan na początek grudnia 2014 r.), czyli Marcel w Radlinie (na tonie węgla zarabia ona ok. 70 zł – to wynik imponujący w porównaniu do innych śląskich kopalń, nie tylko tych należących do Kompanii). Do niedawna rentowne były także kompanijne zakłady Piast i Ziemowit,niemniej jednak do maja 2014 r. w obu tych kopalniach nie były wypłacane dodatki do pensji dla wyrównania średniej płacy ustalonej ze związkami zawodowymi jeszcze w 2013 r., zagroziły one więc strajkiem. By do niego nie doszło, od września 2014 roku kopalnie płaciły to, co zostało wcześniej ustalone, jednak działania te znacznie pogarszały ich wyniki.

W porównaniu z kopalnią Marcel na zupełnie przeciwległym krańcu jest gliwicko-zabrzańska kopalnia Sośnica-Makoszowy. Każda tona węgla z tego zakładu oznacza stratę niemal 100 zł. Ale już np. w Chwałowicach (to także KW) ta strata to ok. 12 zł, a to w praktyce oznacza, że gdyby zgodnie z analizowanymi propozycjami kopalnie Jankowice i Chwałowice faktycznie trafiły do Węglokoksu, który ma w planach ich zakup, to jest szansa, że stosunkowo szybko mogą zacząć przynosić zyski (przy założeniu, że Węglokoks odpowiednio doinwestuje te zakłady).

Problemy typowe dla państwowych kopalń w zasadzie nie dotyczą przedsiębiorstw prywatnych. Kopalnia Bogdanka w lubelskim zagłębiu węglowym przynosi zyski niezależnie od koniunktury. W tak fatalnym pierwszym półroczu 2014 roku nawet poprawiła swój wynik z roku 2013 (Gadomski 2014, Lubelski Węgiel Bogdanka SA 2014). Dwie prywatne kopalnie na śląsku, Siltech i Silesia, chociaż nie ujawniają swoich wyników finansowych,ich przedstawiciele twierdzą, że ich sytuacja jest dobra, dzięki dobrze przepracowanym latom prosperity zachowują płynność finansową, a nawet mogą zakończyć rok z zyskiem.

Jedną z przyczyn, dla których prywatne kopalnie osiągają znacznie lepsze wyniki produkcyjne, są ich niższe koszty wynagrodzeń pracowników oraz większa wydajność, wynikająca z systemu promującego efektywność pracy. Na przykład w PG Silesia w Czechowicach-Dziedzicach nowemu, czeskiemu właścicielowi (EPH) udało się porozumieć ze związkami zawodowymi w kwestii zatrudnienia i przekonać je, że system pracy 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu nie oznacza, że górnicy będą pracować więcej niż dotychczas, tylko że będą efektywniej wykorzystywać bardzo drogie kopalniane maszyny i urządzenia. Taki projekt jest nie do przeforsowania w państwowych kopalniach – głownian przeszkodą są związki zawodowe.