Baca-Pogorzelska: Zablokowali jedną elektrownię. Jak im pójdzie w z drugą?

21 czerwca 2019, 07:30 Energetyka

NSA odmówił Polenergii budowy elektrowni węglowej Północ w okolicy Pelplina. To ważny wyrok, bo może się okazać, że tym sposobem ekologom uda się storpedować inne tego typu inwestycje. Ale czy słusznie? -– pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.  

Budowie elektrowni węglowej Północ na cennym obszarze rolniczym oprotestowywali okoliczni mieszkańcy oraz koalicja organizacji społecznych Stop Elektrowni Północ. Potem trwał administracyjny ping-pong, w końcu w środę sąd uznał, że elektrowni nie będzie.

Polenergia rozpoczęła starania na budowę elektrowni Północ w marcu 2011 roku i planowała jej zakończenie w 2020 roku. Instalacja miała składać się z dwóch bloków o mocy 800 MW każdy, co oznaczałoby spalanie rocznie ok. 4,5 mln ton węgla. Tym samym miała być jedną z największych w Polsce. Zarzuty ekologów obejmowały m.in. zaniżania wartości emisji metali ciężkich pochodzących z elektrowni, pominięcia kwestii emisji innych szkodliwych substancji, np. metanu, podtlenku azotu, dioksyn i furanów. Do Wisły przedostawałyby się też biocydy – silnie toksyczne związki chemiczne. Podgrzane ścieki zrzucane do Dolnej Wisły stanowiłyby zagrożenie dla ryb łososiowatych – ginęłyby 2 mln narybku rocznie, według obliczeń ekologów.

– Dzisiejszy wyrok to efekt wieloletniej kampanii i bezprecedensowy sukces dla ochrony klimatu i bezcennej przyrody Wisły. Otwiera także drogę dla transformacji energetycznej regionu opartej na odnawialnych źródłach energii i efektywności energetycznej. Mamy nadzieję, że historia Elektrowni Północ stanie się przykładem dla innych inwestorów, wbrew światowym trendom brnących w projekty takie, jak węglowa Ostrołęka C, którą z racji globalnych zmian jakie zaszły na przestrzeni lat czekają jeszcze poważniejsze problemy, niż Północ – komentuje Diana Maciąga, ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

– Prywatni inwestorzy, tacy jak Polenergia, nie mają wątpliwości, że przyszłość światowej energetyki nie należy do węgla. Wiedzą o tym też rządy państw europejskich, z których już ponad połowa zdecydowała o całkowitym odejściu od spalania tego surowca w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Nadszedł czas, żeby również spółki należące do skarbu państwa przestały topić pieniądze w szkodliwych i nieopłacalnych inwestycjach węglowych.– mówi Ilona Jędrasik, z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. Ta ostatnia organizacja wytoczyła proces klimatyczny przeciwko Ostrołęce C, którą za 6 mld zł mają budować Energa i Enea. Najbliższa rozprawa jest zaplanowana na lipiec.

Sęk w tym, że w tym regionie Polski naprawdę jest potrzebna nowa siłownia, bo „transport prądu” jest potwornie drogi, co odbija się w rachunkach mieszkańców m.in. wschodniej Polski. Zasadne jednak jest pytanie, czy na pewno musi być to elektrownia węglowa, skoro przy produkcji 63,5 mln ton węgla kamiennego rocznie kupujemy go za granicą 20 mln ton, w tym 13,5 mln ton z Rosji jak miało to miejsce w 2018 r. (oczywiście to dane łączne dla węgla energetycznego i koksowego, ale tego pierwszego sprowadzamy znacznie więcej). Skoro podpisaliśmy nowe umowy gazowe z USA, skoro PGE odeszła od pomysłu węglówki w Dolnej Odrze, tylko za 4 mld zł zbuduje tam bloki gazowe, skoro wreszcie jest determinacja do budowy Baltic Pipe i coraz większego uniezależniania się od Rosji w gazie, to może czas najwyższy na uniezależnianie się od niej w węglu? I naprawdę nie chcę słuchać tego, że nie jesteśmy od niej węglowo uzależnieni, bo w każdej chwili możemy sobie kupić węgiel gdzie indziej (pomijam, że rosyjski jest najtańszy, a pociąg z nim dojeżdża z ok. 3 tygodnie, a statek płynie dwa razy dłużej).

Warto obserwować prawne batalie ekologów z energetyką. Bo w mojej opinii nie będą one dotyczyły jedynie projektów węglowych, ale mogą się pojawić przy atomówce, o ile decyzja o jej budowie w końcu zapadnie.