Do końca 2015 r. mają zostać ogłoszone nowe zasady podziału odpowiedzialności i ryzyka podczas projektowania inwestycji infrastrukturalnych. Pracuje nad tym powołana przez byłego ministra transportu Komisja Kodyfikacyjna. Przy wykorzystywaniu środków unijnych większy nacisk będzie położony na jakość i utrzymanie dróg – poinformowała agencja Newseria Biznes
– Branża budownictwa drogowego, znalazła się ostatnio w „oku cyklonu”, ale w dalszej kolejności obejmie ono przecież budownictwo kolejowe i energetyczne. Byłem bardzo zdziwiony, gdy dowiedziałem się, że Komisja Kodyfikacyjna przy ministrze infrastruktury zajmie się opracowaniem nowych zasad podziału odpowiedzialności i ryzyka podczas projektowania inwestycji infrastrukturalnych – informuje w rozmowie z naszym portalem Rafał Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych.
Zdaniem Bałdysa jedyną istniejącą komisją kodyfikacyjną przy ministrze jest ta, zajmująca się prawem budowlanym.
Tak czy inaczej zajęcie się przez resort zagadnieniem zasad podziału odpowiedzialności i ryzyka podczas projektowania inwestycji infrastrukturalnych następuje dużo za późno.
– Ponadto my, jako branża zrzeszona w różnych organizacjach oraz firmy wykonawcze nie zostaliśmy nigdy zaproszeni do pracy w takich komisjach. – uważa wiceprezes PZPB.
– Moim zdaniem nie trzeba też czekać prawie dwa lata na zakończenie prac takiej komisji. Rozwiązania, które w Polsce już obowiązywały, nawet jeszcze przed wejściem Polski do UE, są na tyle dobrze sprawdzone, że można je wdrożyć w każdej chwili.
– Już wykorzystanie przez cytowanego przez Newserię wiceministra Zbigniewa Rynasiewicza określenia „system FIDIC” świadczy – z całym szacunkiem dla p. Rynasiewicza – o mylnym stosowaniu pojęć – mówi dalej Bałdys. – FIDIC nie jest przecież „systemem”. Stanowi przecież organizację, która m.in. zajmuje się publikowaniem wzorów umów kontraktów budowlanych.
– Obszary, które określił p. minister, jak przedmiot analiz Komisji Kodyfikacyjnej, to o wiele za mało, absolutnie powierzchownie, bez wniknięcia i próby analizy prawdziwych przyczyn niepowodzeń, prawdziwych problemach sektora i prawdziwych problemów państwa jako zamawiającego – uważa Bałdys. Ustawa, którą zajmuje się Komisja Kodyfikacyjna, obnażyła chorobę wielu systemów: zarówno w szkolnictwie, edukacji, budownictwie – w zasadzie wszędzie.
– Dlatego uważam, że cała ta inicjatywa, nie wygląda na coś poważnego – twierdzi Bałdys. – Hasło, że „przy wykorzystywaniu środków unijnych większy nacisk będzie położony na jakość i utrzymanie dróg” owszem ładnie brzmi. My wcale nie mamy złej jakości tych nowo powstałych dróg. Nie o to chodzi. Po prostu leży system ich przygotowania i realizacji. Państwo wypracowało mechanizmy takiej kontroli wykonawców, że albo prędzej upadną (zanim miałby dostać „spartoloną robotę”. Uważam, że właściwie działają systemy ich kontroli i monitoringu. A drogi, które powstają w tym układzie, są dobrej jakości.
– Takie ustawienie przez ministra priorytetów dla owej komisji zdradza punkt, w jakim mentalnie się znajduje ministerstwo i pan wiceminister. Raczej chodzi o to, by rozważać problem, o którym mówi Rynasiewicz, jako element większej całości problemów – uważa wiceszef PZPB.
– W mojej ocenie owa „Komisja Kodyfikacyjna” przy ministerstwie, nie jest dobrym ciałem, które właściwie zajmie się problemami, które jej powierzyło (dodało?) ministerstwo. Bowiem – po pierwsze – branża czeka na zaproszenie do udziału w takiej komisji. A potem zobaczymy, co z tego wyniknie – kończy Bałdys.