icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bałtowie szykują się na wyjście Transnieftu

Koleje Łotewskie (Latvijas Dzelzcels) przygotowują się na realizację planów przez rosyjski Trasnieft. Spółka zakłada, że do 2018 roku zrezygnuje z dostaw produktów naftowych poprzez porty w państwach bałtyckich. W tym celu ma w większym stopniu używać rosyjskich portów nad Morzem Bałtyckim. O przygotowaniach poinformował prezes Latvijas Dzelzcels Edvīns Bērziņš. Z kolei władze portu w Rydze przekonują, że ruch rosyjskiej spółki nie będzie miał dużego wpływu na jego funkcjonowanie.

Według prezesa Bērziņša rosyjskie plany nie są związane z polityką. – To po prostu biznes. Jeżeli byłby tutaj kontekst polityczny, to decyzja pojawiłaby się kilka lat temu, kiedy wprowadzono sankcje. Rosja została zmuszona do rozwijania swoich portów i infrastruktury, co zresztą zostało zrobione. Teraz te inwestycje powinny się zwrócić – stwierdził w rozmowie z łotewskimi mediami. – Proces ten rozpoczął się jeszcze w roku ubiegłym, kiedy Rosja otwarcie poinformowała, że zamierza wykorzystać inwestycje w swoje porty oraz infrastrukturę – dodał.

Jego zdaniem w rezultacie Łotwa może stracić do 10 mln ton ładunków rocznie. – Jest to dość duża strata, ale pracujemy nad tym, aby zastąpić te dostawy innymi – stwierdził  Bērziņš.

– Z roku na rok obserwujemy zmniejszenie obrotu towarowego. Wobec tego musimy wziąć pod uwagę inne rodzaje towarów. Dlatego też współpracujemy z ich właścicielami, w tym z Chinami, Kazachstanem, Białorusią, aby możliwa była dywersyfikacja ładunków w celu zastąpienia utraconych towarów innymi  – dodał.

Zdaniem Bērziņša w ciągu ostatnich dwóch miesięcy ilość ładunków przewożonych przez łotewskie koleje spada. – W porównaniu z ubiegłym rokiem spadł on o 20 procent. Spadek jest stabilny, dlatego nie należy wpadać w panikę. Spółka funkcjonuje i szuka nowych kierunków na potrzeby zwiększenia przepływu towarów – przekonywał prezes Kolei Łotewskich.

Przypomnijmy, że prezes Transnieftu Nikołaj Tokariew poinformował, iż do 2018 roku spółka przerwie eksport produktów naftowych przez porty w państwach bałtyckich wykorzystując do tego celu własne możliwości. Według niego zgodnie z poleceniem rządu spółka dokona przekserowania przepływu towarów z nadbałtyckich portów w Windawie i Rydze do rosyjskich portów w Ust-Łudze, Primorsku a także w Noworosyjsku. Pondato Tokariew poinformował, że w ubiegłym roku przez nadbałtyckie porty przeładowano ok. 9 mln ton produktów naftowych podczas gdy w tym wynoszą 5 mln ton.

Do decyzji Transniefu odniósł się również prezes rady nadzorczej Tallinna Sadam (Port w Tallinie) Valdo Kalm, który stwierdził, że będzie ona miała nieznaczny wpływ na funkcjonowanie spółki.

– Po pierwsze, główny spadek dostaw produktów naftowych nastąpił w 2015 roku oraz częściowo w 2016 roku – powiedział Kalm dodając, że w dużym stopniu dotyczył on łotewskich portów.

– Po drugie, ta decyzja dotknie port w Tallinie w mniejszym stopniu, ponieważ chodzi o Transnieft. Jest to firma posiadające własne rurociągi, za których pośrednictwem zazwyczaj dostarcza tzw. białe produkty (m.in. benzynę, ropę, olej napędowy). Tymczasem nasi odbiorcy potrzebują głównie tzw. czarnych produktów (mazutów). Udział białych produktów w naszym portfelu jest nieznaczny – dodał.

– Po trzecie, jest to informacja od jednej, konkretnej firmy. Nasi klienci oraz terminale kontaktują się bezpośrednio z producentami. Nie do wszystkich zakładów dociera rurociąg. Ponadto jest jeszcze jeden element – sprzedawca szukający lepszych sposobów komunikacji. Chciałbym powiedzieć, że nasi klienci w bardzo efektywny sposób szukają alternatyw – podkreślił Kalm.

– Nie chciałbym emocjonalnie oceniać, że decyzja strony rosyjskiej będzie poważnym ciosem dla tranzytu – przypominał przedstawiciel tallińskiego portu. – Należy pamiętać, że między portami rośnie konkurencja. Jeżeli chodzi o port w Ust-Łudze, to należy traktować go jako poważnego konkurenta. Jest to nowy port, w który inwestowano od dłuższego czasu i w który będą zainwestowane kolejne środki. Logicznym jest, że swoje produkty naftowe Rosjanie przekierują do własnych portów – wyjaśnił Kalm.

Podkreślił jednocześnie, że port w estońskiej stolicy z powodzeniem zastąpił większość dostaw płynnych rodzajów paliw na drewno, ładunki mieszane oraz kontenery. Według Kalma udział ciekłych ładunków wynosi ok. 10 procent.

TASS/BNS/Piotr Stępiński

Koleje Łotewskie (Latvijas Dzelzcels) przygotowują się na realizację planów przez rosyjski Trasnieft. Spółka zakłada, że do 2018 roku zrezygnuje z dostaw produktów naftowych poprzez porty w państwach bałtyckich. W tym celu ma w większym stopniu używać rosyjskich portów nad Morzem Bałtyckim. O przygotowaniach poinformował prezes Latvijas Dzelzcels Edvīns Bērziņš. Z kolei władze portu w Rydze przekonują, że ruch rosyjskiej spółki nie będzie miał dużego wpływu na jego funkcjonowanie.

Według prezesa Bērziņša rosyjskie plany nie są związane z polityką. – To po prostu biznes. Jeżeli byłby tutaj kontekst polityczny, to decyzja pojawiłaby się kilka lat temu, kiedy wprowadzono sankcje. Rosja została zmuszona do rozwijania swoich portów i infrastruktury, co zresztą zostało zrobione. Teraz te inwestycje powinny się zwrócić – stwierdził w rozmowie z łotewskimi mediami. – Proces ten rozpoczął się jeszcze w roku ubiegłym, kiedy Rosja otwarcie poinformowała, że zamierza wykorzystać inwestycje w swoje porty oraz infrastrukturę – dodał.

Jego zdaniem w rezultacie Łotwa może stracić do 10 mln ton ładunków rocznie. – Jest to dość duża strata, ale pracujemy nad tym, aby zastąpić te dostawy innymi – stwierdził  Bērziņš.

– Z roku na rok obserwujemy zmniejszenie obrotu towarowego. Wobec tego musimy wziąć pod uwagę inne rodzaje towarów. Dlatego też współpracujemy z ich właścicielami, w tym z Chinami, Kazachstanem, Białorusią, aby możliwa była dywersyfikacja ładunków w celu zastąpienia utraconych towarów innymi  – dodał.

Zdaniem Bērziņša w ciągu ostatnich dwóch miesięcy ilość ładunków przewożonych przez łotewskie koleje spada. – W porównaniu z ubiegłym rokiem spadł on o 20 procent. Spadek jest stabilny, dlatego nie należy wpadać w panikę. Spółka funkcjonuje i szuka nowych kierunków na potrzeby zwiększenia przepływu towarów – przekonywał prezes Kolei Łotewskich.

Przypomnijmy, że prezes Transnieftu Nikołaj Tokariew poinformował, iż do 2018 roku spółka przerwie eksport produktów naftowych przez porty w państwach bałtyckich wykorzystując do tego celu własne możliwości. Według niego zgodnie z poleceniem rządu spółka dokona przekserowania przepływu towarów z nadbałtyckich portów w Windawie i Rydze do rosyjskich portów w Ust-Łudze, Primorsku a także w Noworosyjsku. Pondato Tokariew poinformował, że w ubiegłym roku przez nadbałtyckie porty przeładowano ok. 9 mln ton produktów naftowych podczas gdy w tym wynoszą 5 mln ton.

Do decyzji Transniefu odniósł się również prezes rady nadzorczej Tallinna Sadam (Port w Tallinie) Valdo Kalm, który stwierdził, że będzie ona miała nieznaczny wpływ na funkcjonowanie spółki.

– Po pierwsze, główny spadek dostaw produktów naftowych nastąpił w 2015 roku oraz częściowo w 2016 roku – powiedział Kalm dodając, że w dużym stopniu dotyczył on łotewskich portów.

– Po drugie, ta decyzja dotknie port w Tallinie w mniejszym stopniu, ponieważ chodzi o Transnieft. Jest to firma posiadające własne rurociągi, za których pośrednictwem zazwyczaj dostarcza tzw. białe produkty (m.in. benzynę, ropę, olej napędowy). Tymczasem nasi odbiorcy potrzebują głównie tzw. czarnych produktów (mazutów). Udział białych produktów w naszym portfelu jest nieznaczny – dodał.

– Po trzecie, jest to informacja od jednej, konkretnej firmy. Nasi klienci oraz terminale kontaktują się bezpośrednio z producentami. Nie do wszystkich zakładów dociera rurociąg. Ponadto jest jeszcze jeden element – sprzedawca szukający lepszych sposobów komunikacji. Chciałbym powiedzieć, że nasi klienci w bardzo efektywny sposób szukają alternatyw – podkreślił Kalm.

– Nie chciałbym emocjonalnie oceniać, że decyzja strony rosyjskiej będzie poważnym ciosem dla tranzytu – przypominał przedstawiciel tallińskiego portu. – Należy pamiętać, że między portami rośnie konkurencja. Jeżeli chodzi o port w Ust-Łudze, to należy traktować go jako poważnego konkurenta. Jest to nowy port, w który inwestowano od dłuższego czasu i w który będą zainwestowane kolejne środki. Logicznym jest, że swoje produkty naftowe Rosjanie przekierują do własnych portów – wyjaśnił Kalm.

Podkreślił jednocześnie, że port w estońskiej stolicy z powodzeniem zastąpił większość dostaw płynnych rodzajów paliw na drewno, ładunki mieszane oraz kontenery. Według Kalma udział ciekłych ładunków wynosi ok. 10 procent.

TASS/BNS/Piotr Stępiński

Najnowsze artykuły