Projekt gazociągu South Stream napotyka na kolejne przeszkody. Pomimo powolnych prac, posuwał się on naprzód. Ostatnio zgodę na budowę odcinka na swoim terytorium wyraziła Grecja. Wczoraj Komisja Europejska oceniła, że wszystkie umowy bilateralne dotyczące gazociągu są niezgodne z unijnym prawem i muszą być renegocjowane.
Dyrektor do spraw rynków energetycznych w Komisji Europejskiej Klaus-Dieter Borchardt ocenił, że umowy te stoją w sprzeczności z regulacjami unijnymi.
– Komisja zajrzała do tych międzyrządowych porozumień i doszła do konkluzji, że żadne z nich nie jest zgodne z prawem Unii Europejskiej – ocenił urzędnik. – To powód dla którego poinformowaliśmy kraje związane tymi umowami, że są one zobowiązane przez traktaty wspólnotowe oraz regulacje Europejskiej Wspólnoty Energetycznej do apelu o renegocjację porozumień z Rosją – dodał. Ocenił, że w razie niepowodzenia renegocjacji, umowy będą musiały zostać odrzucone. Przedstawiciele Rosji podpisali takie dokumenty z Bułgaami, Chorwatami, Grekami, Serbami, Słoweńcami i Węgrami.
W założeniu Rosjan South Stream miał być południowym szlakiem dostaw gazu dla Europy omijającym kraje tranzytowe w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę. Projekt jest oceniany jako nieopłacalny ekonomicznie i stricte polityczny. Rosjanie używali go jako argumentu w rozmowach z europejskimi partnerami, w tym z członkiem EWE – Ukrainą.
Moment ogłoszenia stanowiska Komisji Europejskiej South Stream także ma znaczenie, ze względu na rosnące napięcie na ukraińskiej scenie politycznej po niepodpisaniu przez ten kraj umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.