(Breugel/Wojciech Jakóbik)
Ośrodek Breugel przekonuje, że na drodze irańskiego gazu do Europy stoi szereg przeszkód, choć współpraca na ograniczoną skalę także będzie miała wartość strategiczną.
Zasoby gazu ziemnego w Iranie wynoszą 34 bln m3, czyli ilość wystarczająca do realizacji zapotrzebowania w Unii Europejskiej przez 90 lat. To największe rezerwy na świecie. Mimo to, Teheran nie był dotąd w stanie wykorzystać tego potencjału. Wydobycie surowca w kraju wystarczy zaledwie do realizacji własnego zapotrzebowania.
Jest także względu na reżim sankcji wprowadzonych przeciwko irańskiemu sektorowi energetycznemu w 2007 roku i otoczenia prawnego, które wymusza skup ropy naftowej przez państwo, czyli mechanizm odrzucający inwestorów zza granicy.
Jak wskazują analitycy Breugla – Simone Tagliapietra oraz Georg Zachmann – przejęcie władzy przez prezydenta Hassana Rouhaniego doprowadziło w efekcie do przyjęcia planu zniesienia sankcji w lipcu 2015 roku. Jednocześnie Teheran podjął wysiłek na rzecz reformy prawa dotyczącego ropy naftowej, wzorując się na rozwiązaniach irackich, które mają uatrakcyjnić sektor dla międzynarodowych inwestorów. Między październikiem a listopadem mają wejść w życie nowe kontrakty naftowe z atrakcyjnymi udogodnieniami dla firm zagranicznych.
Chociaż teoretycznie Iran mógłby w przyszłości stać się istotnym dostawcą gazu ziemnego do Europy, dając alternatywę dla głównych dostawców, w tym Rosji, to w krótkim i długim terminie szanse są na to mniejsze, niż się wydaje.
Krótkofalowo sektor gazowy Iranu ma skupić się na samym sobie, czyli rozwoju wydobycia i dystrybucji na potrzeby rynku krajowego. Gaz ma być poza tym podporządkowany reformom w sektorze naftowym i niewykluczone, że posłuży do ponownego wtłoczenia do złóż ropy w celu jej wydobycia. Iran ma także zwiększać wykorzystanie gazu w przemyśle, w celu zwiększenia konkurencyjności własnego przemysłu.
– W tych warunkach trudno oczekiwać nowych wolumenów dostaw gazu ziemnego z Iranu w bliskiej perspektywie, poza ustalonymi w 2014 roku 10 mld m3 dla Omanu. Umowa opiewa na 25 lat od 2017 roku – wskazują eksperci Breugla. Część z tego gazu ma trafić na rynek omański, a część na eksport w postaci LNG. To może być „irański gaz skroplony”, o którym rozpisują się media.
Ponadto, według Breugla, Iran w pierwszej kolejności będzie chciał sprzedawać gaz do Azji. To dlatego połączył złoża Południowy Pars z Pakistanem. To problemy po stronie pakistańskiej blokują uruchomienie połączenia gazowego. Jednakże porozumienie atomowe przyspieszy inwestycję, ze względu na możliwość sprowadzenia kapitału przez Pakistan. Gazociąg mógłby także zostać przedłużony do Indii. Tymczasem projekty LNG, które mogłyby posłużyć Europie są zagrożone geopolityczną niestabilnością. Z kolei budowa gazociągów i modernizacja istniejących w Turcji na potrzeby eksportu drogą lądową będzie wymagała długofalowego, znacznego poparcia politycznego. ZE względu na małe zapotrzebowanie na nowy gaz w Europie, tego wsparcia może zabraknąć.
– Dostawy gazu z Iranu to nie panaceum na europejskie problemy. Jednakże uruchomienie ich miałoby strategiczną wartość dla tego kraju, Unii Europejskiej i Turcji. Rozwiązanie komercyjnych i geopolitycznych problemów przełożyłoby się na stabilny model regionalnej współpracy gazowej. Byłby to nie tylko sposób na budowę wzajemnych zależności i zaufania, ale także fundament dla przyszłej dywersyfikacji dostaw gazu, której wartość potwierdza się w czasach kryzysu – oceniają autorzy opracowania.