Brodacki: Wysoki popyt na gaz zbiegł się w czasie z niedostateczną podażą (ANALIZA)

4 lutego 2022, 07:20 Energetyka

– 2021 rok wstrząsnął europejskim rynkiem gazu, także w Polsce. W jego trakcie cena surowca na europejskich hubach zanotowała kilkukrotny wzrost względem końca 2020 roku, śrubując przy tym rekordy notowane poprzednio w 2008 roku. Wysoki popyt na gaz zbiegł się w czasie z jego niedostateczną podażą – pisze mgr Dominik Brodacki z Instytutu Polityki Energetycznej (IPE).

Palnik gazowy. Fot. Pixabay
Palnik gazowy. Fot. Pixabay

Dominik Brodacki z IPE w analizie pisze, że z końcem grudnia na holenderskiej giełdzie TTF, będącej punktem odniesienia dla większości kontraktów zawieranych w Europie Zachodniej, gaz z dostawą na styczeń kosztował ponad 180 euro za MWh, czyli 10 razy więcej niż rok temu. – Podobnie było na rynku dnia następnego polskiej Towarowej Giełdzie Energii, gdzie 22 grudnia traderzy wyceniali surowiec na rekordowe 828,64 zł/MWh, podczas gdy na początku 2021 roku handlowano nim po cenie wynoszącej ok. 91 zł/MWh – podkreśla autor.

Ekspert zaznacza, że wysokie ceny gazu w hurcie przełożyły się na wzrost stawek detalicznych, które w wielu państwach unijnych poszybowały w górę o kilkadziesiąt procent. – Przykładowo w Polsce, gdzie ceny surowca dla gospodarstw domowych wciąż są regulowane przez prezesa URE, stawka za jego sprzedaż wzrosła aż o 83 procent, a za jego dostawę o 3,6 procent. W praktyce oznacza to, że w zależności od profilu zużycia roczne wydatki na jego zakup mogą wzrosnąć średnio o 129 zł do 2,5 tys. zł. W przypadku firm, podlegających stawkom „rynkowym”, cena surowca przekracza często 700 zł/MWh, co jest poziomem nawet dwukrotnie wyższym niż rok temu – czytamy.

– Skokowe wzrosty cen gazu w Europie to głównie efekt odbicia kluczowych gospodarek po zapaści spowodowanej pierwszymi falami pandemii koronawirusa, które z kolei skutkowało szybkim wzrostem popytu na energię elektryczną. Ten tylko w Polsce w 2021 roku zwiększył się rok do roku o ponad pięć procent, do 174,4 TWh, co wymusiło zwiększenie krajowej produkcji prądu blisko 14 procent, do ponad 173 TWh. Z uwagi na zmienne warunki pogodowe rosnącego zapotrzebowania nie były w stanie pokryć źródła OZE, szczególnie farmy wiatrowe na lądzie i morzu – z danych duńskiego Orsted wynika, że między kwietniem a czerwcem 2021 roku na Morzu Północnym średnia prędkość wiatru była najniższa od 22 lat – pisze Brodacki.

W analizie czytamy, że wymusiło to wzrost generacji ze źródeł konwencjonalnych, przede wszystkim z gazu, który odpowiada za ok. 20 procent produkcji prądu w Unii Europejskiej. – Dzięki wysokiej elastyczności opalane nim elektrownie są bowiem głównym stabilizatorem OZE. W ostatnich tygodniach po stronie popytowej istotnym czynnikiem wzrostu zapotrzebowania na gaz była też fala mrozów w Europie – podkreśla autor.

Jego zdaniem, wysoki popyt na gaz zbiegł się w czasie z jego niedostateczną podażą. – Przez większą część 2021 roku do Europy docierało (i nadal dociera) znacznie mniej surowca z Rosji i Norwegii, które odpowiadają odpowiednio za 48 i 24 procent jego importu do Unii. W efekcie poziom rezerw paliwa jest najniższy od ponad 10 lat. O ile spadek importu z Norwegii był przejściowy i wynikał z prac technicznych na platformach wydobywczych, o tyle Rosja celowo ogranicza przepływ gazu do Europy, by zmusić Unię do szybszego uruchomienia gazociągu Nord Stream 2. Zwyżki cen gazu w hubach stymulowała dodatkowo polityka samych handlujących, próbujących odrobić w ten sposób straty poniesione w pandemicznym 2020 roku – czytamy.

Treść analizy można znaleźć tutaj.

Źródło: Instytut Polityki Energetycznej

Rekordowo niskie dostawy gazu rosyjskiego przez terytorium Ukrainy