Bryc: Turcja wykorzysta Rosję do gry z Zachodem

2 sierpnia 2016, 07:30 Energetyka

– Powszechnie zakładamy, że ochłodzenie w stosunkach Turcji z Zachodem oznacza zbliżenie z Rosją. Jeśli jednak spojrzymy z perspektywy Turcji, to Rosja nie jest najwygodniejszym partnerem. Owszem obraz taki upowszechniany jest w mediach. Turcy są przekonywani, że ocieplenie z Rosją służy interesom Ankary oraz że jest ona równorzędnym parterem Moskwy. Natomiast w mediach rosyjskich normalizacja z Turcją jest przedstawiana w zupełnie inny sposób – to prezydent Erdogan się pokajał i to on przeprosił. Faktem jest, że w nowej sytuacji to właśnie Turcja będzie stroną słabszą. Nie jest to jednak tak proste, ponieważ Ankara jest bardzo ważna dla polityki Władimira Putina i to z wielu względów. Obydwa państwa w wielu regionach są ściśle ze sobą powiązane, ale z drugiej strony są również bardzo zantagonizowane  – powiedziała w audycji „Rynek Opinii” w Radio Dla Ciebie dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Jej zdaniem równolegle z ociepleniem relacji prezydenta Rosji Władimira Putina i jego tureckiego odpowiednika Recepa Erdogana, podobny zwrot nastąpił w stosunkach Turcji z Izraelem.

– Nie jest przypadkiem, że w zasadzie w tym samym czasie Turcja znormalizowała swoje stosunki nie tylko z Rosją, ale i z Izraelem. Widoczny jest trójkąt Turcja-Rosja-Izrael chociażby w kontekście konfliktu w Syrii czy w projektach surowcowych m.in. na Morzu Śródziemnym. To co faktycznie strony mogą dziś zrobić, to porozumieć się i sfinalizować projekty energetyczne, choć oczywiście nie jest to kwestia miesięcy, ale raczej kilku lat – uważa dr Bryc.

Według wykładowcy UMK sytuacja Turcji w regionie jest obecnie bardzo skomplikowana, choć Erdogan na początku swoich rządów kierował się zasadą braku problemów z sąsiadami. – Okazało się jednak, że z czasem zamiast braku problemów pojawiły się nowe. Erdogan popełnił przy tym wiele błędów w prowadzonej przez siebie polityce w regionie. Za bardzo się uwikłał w niezwykle skomplikowaną sieć relacji na Bliskim Wschodzie po to by uczynić Turcję jednym z najważniejszych graczy w tej części świata – stwierdziła ekspert. Jej zdaniem Erdogan chciał wykreować Turcję na przywódcę państw muzułmańskich na Bliskim Wschodzie.

– Należało w tym celu odejść od kemalizmu, od polityki państwa świeckiego. W sposób świadomy i cyniczny Ergodan przestać też współpracować z Izraelem, bo to właśnie Izrael jest tym państwem, z którym zantagonizowane są bliskowschodnie państwa muzułmańskie, w tym arabskie. A że Turcja nie jest państwem arabskim, to chcąc budować silną pozycję w muzułmańskim świecie Erdogan musiał podkreślać islamski charakter swojej władzy. Powoli jednak prezydent Turcji zaczyna płacić za popełnione błędy, które widać w dzisiejszej skomplikowanej sytuacji – powiedziała  rozmówczyni Radia dla Ciebie.

Według wykładowcy UMK, islamizacja polityki tureckiej jest traktowana przez Erdogana w sposób instrumentalny. – Turecki prezydent jest w pewnym stopniu islamistą, ale nie jest klasycznym przykładem radykała. Jeżeli przypatrzymy się polityce tureckiej, to ostoją świeckości i oderwania od religii była zawsze armia. Zresztą podobne postawy widoczne były w mediach, władzy sądowniczej oraz świecie akademickim. Ale chcąc wzmacniać swoją władzę Erdogan musiał uderzyć z czasem w armię. Przejmując władzę w 2003 roku Erdogan działał podobnie do Władimira Putina – konsekwentnie centralizował władzę oraz konsolidował społeczeństwo dzięki nowej, atrakcyjnej dla mas społecznych  islamistycznej ideologii – powiedziała dr Agnieszka Bryc.

Ekspert odniosła się również do kwestii nieudanego puczu w Turcji. Jej zdaniem nie można było przejąć kontroli nad armią w sposób nagły. Takie rzeczy planuje się w sposób długofalowy. – Jest duży problem z demokratycznością państwa tureckiego. Nigdy nie była, ani też nie będzie to demokracja w stylu zachodnio-europejskim.  Turcja jest taką jaka jest.  Tak więc Zachód – nawet w boleściach – będzie współpracować z coraz bardziej autorytarną Turcją. Jednocześnie Erdogan walcząc o umocnienie władzy w kraju i wzmocnienie Turcji na arenie międzynarodowej będzie wykorzystywać Rosjan by rozgrywać Zachód – uważa ekspert z UMK.

Jednocześnie wskazała, że Turcja posiada instrumenty wpływu na Rosję, wykorzystując w tym celu chociażby Kaukaz.

– Chodzi tutaj o tzw. miękkie podbrzusze, czyli to gdzie polityka Moskwy jest najbardziej wrażliwa, a zaangażowanie Ankary byłoby najbardziej dla niej bolesne. Może skomplikować stosunki Rosji z Armenią, Azerbejdżanem czy Gruzją, nie wspominając o problemach Rosji z Czeczenią. Z drugiej jednak strony Rosja zaangażowana w sprawę syryjską i wsparcie dla Kurdów bardzo mocno uderza w Turcję. To jeszcze jeden z powodów, dla których Erdogan zdecydował się, oprócz interesów surowcowych, gospodarczych i politycznych na koncyliację z Rosją  – podsumowała dr Agnieszka Bryc.