icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bułgarskie media: To, że COP24 odbywa się w Katowicach to paradoks

Bułgarskie media podkreślają w poniedziałek paradoksalność faktu, że szczyt klimatyczny COP24 ma miejsce w Katowicach – sercu polskiego przemysłu węglowego.

„W pewnym sensie jest dziwne i niespodziewane, aby konferencja, mająca na celu wstrzymanie wydobycia węgla, miała miejsce w regionie, w którym w tej branży pracuje aż 90 tys. osób” – podało radio Darik w relacji z rozpoczęcia konferencji. „Węgiel ma kluczowe znaczenie dla polskiej gospodarki, a premier tego kraju (Mateusz Morawiecki) nazywa go polskim +czarnym złotem+” – dodano. Jednocześnie bułgarskie media odnotowują zbieżność oficjalnych stanowisk Polski i Bułgarii, jeśli chodzi o znaczenie wydobycia węgla dla gospodarek obu państw, jak i konieczności jego kontynuowania.

W minionym tygodniu w Bułgarii odbyły się demonstracje górników i energetyków z zagłębia węglowego i największej krajowej ciepłowni Marica-Iztok 2 w środkowej części kraju. Protestujący domagali się gwarancji, że przemysł węglowy, zapewniający ok. 40 proc. prądu w kraju, nie będzie likwidowany. Według górniczych związków zawodowych likwidacja kopalń i ciepłowni doprowadzi do zniknięcia 150 tys. miejsc pracy. Górników poparł prezydent Rumen Radew i premier Bojko Borisow.

Bułgarskie radio publiczne podało, że prezydent Radew przedstawi w poniedziałek w Katowicach stanowisko przeciw wstrzymaniu wydobycia węgla. Po rozmowach ze związkowcami i protestującymi górnikami szef państwa powiedział, że nie przyłączy się do oświadczenia prezydenta Austrii Alexandra Van der Bellena, wzywającego do likwidacji wydobycia węgla, oraz, że będzie bronić konieczności jego kontynuowania w Bułgarii.

„Bułgaria popiera paryskie porozumienie z 2015 r. i podziela stanowisko o konieczności walki ze zmianami klimatycznymi, które są nieodzowne. Warunki porozumienia należy jednak zachować w ramach dotychczasowych uzgodnień, bez dodatkowych zawyżeń wymogów oraz z uwzględnieniem stanu systemów energetycznych naszych krajów i perspektyw ich rozwoju tak, żeby nie dopuścić do utraty konkurencyjności (…)” – stwierdził Radew. Minister ochrony środowiska Neno Dimow mówił z kolei, że Bułgaria staje w obronie nie tylko miejsc pracy, lecz i tańszego prądu, niezbędnego dla rozwoju gospodarczego.

Bułgarskie media podkreślają, że analogiczne stanowisko podzielił tydzień temu podczas wizyty w Sofii polski prezydent Andrzej Duda. Zdaniem komentatorów w Sofii porozumienie o praktycznym zastosowaniu paryskiego porozumienia klimatycznego będzie trudne do osiągnięcia, mając na uwadze wiele rozbieżności między uczestnikami konferencji.

Jednocześnie poniedziałkowe media bułgarskie informują o utrzymującym się drugi dzień silnym zanieczyszczeniu powietrza w Sofii i kilku innych miastach w Bułgarii. W różnych dzielnicach stolicy cząstki pyłu w powietrzu przekraczają trzykrotnie, a nawet siedmiokrotnie dopuszczalne normy. Kilkakrotnie przekroczone zostały też normy w Perniku, Płowdiwie, Ruse, czy Starej Zagorze. Według resortu ochrony środowiska głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy jest ogrzewanie węglem i drewnem oraz używanie starych samochodów, nieodpowiadających współczesnym normom ekologicznym.

Mer Sofii Jodanka Fandykowa wezwała w poniedziałek do korzystania z transportu publicznego i nieużywania pieców na węgiel. Ale – jak podkreślają komentatorzy – przy temperaturze poniżej zera i braku alternatywy ten ostatni apel ma niewielkie szanse dotrzeć do obywateli.

Polska Agencja Prasowa

Bułgarskie media podkreślają w poniedziałek paradoksalność faktu, że szczyt klimatyczny COP24 ma miejsce w Katowicach – sercu polskiego przemysłu węglowego.

„W pewnym sensie jest dziwne i niespodziewane, aby konferencja, mająca na celu wstrzymanie wydobycia węgla, miała miejsce w regionie, w którym w tej branży pracuje aż 90 tys. osób” – podało radio Darik w relacji z rozpoczęcia konferencji. „Węgiel ma kluczowe znaczenie dla polskiej gospodarki, a premier tego kraju (Mateusz Morawiecki) nazywa go polskim +czarnym złotem+” – dodano. Jednocześnie bułgarskie media odnotowują zbieżność oficjalnych stanowisk Polski i Bułgarii, jeśli chodzi o znaczenie wydobycia węgla dla gospodarek obu państw, jak i konieczności jego kontynuowania.

W minionym tygodniu w Bułgarii odbyły się demonstracje górników i energetyków z zagłębia węglowego i największej krajowej ciepłowni Marica-Iztok 2 w środkowej części kraju. Protestujący domagali się gwarancji, że przemysł węglowy, zapewniający ok. 40 proc. prądu w kraju, nie będzie likwidowany. Według górniczych związków zawodowych likwidacja kopalń i ciepłowni doprowadzi do zniknięcia 150 tys. miejsc pracy. Górników poparł prezydent Rumen Radew i premier Bojko Borisow.

Bułgarskie radio publiczne podało, że prezydent Radew przedstawi w poniedziałek w Katowicach stanowisko przeciw wstrzymaniu wydobycia węgla. Po rozmowach ze związkowcami i protestującymi górnikami szef państwa powiedział, że nie przyłączy się do oświadczenia prezydenta Austrii Alexandra Van der Bellena, wzywającego do likwidacji wydobycia węgla, oraz, że będzie bronić konieczności jego kontynuowania w Bułgarii.

„Bułgaria popiera paryskie porozumienie z 2015 r. i podziela stanowisko o konieczności walki ze zmianami klimatycznymi, które są nieodzowne. Warunki porozumienia należy jednak zachować w ramach dotychczasowych uzgodnień, bez dodatkowych zawyżeń wymogów oraz z uwzględnieniem stanu systemów energetycznych naszych krajów i perspektyw ich rozwoju tak, żeby nie dopuścić do utraty konkurencyjności (…)” – stwierdził Radew. Minister ochrony środowiska Neno Dimow mówił z kolei, że Bułgaria staje w obronie nie tylko miejsc pracy, lecz i tańszego prądu, niezbędnego dla rozwoju gospodarczego.

Bułgarskie media podkreślają, że analogiczne stanowisko podzielił tydzień temu podczas wizyty w Sofii polski prezydent Andrzej Duda. Zdaniem komentatorów w Sofii porozumienie o praktycznym zastosowaniu paryskiego porozumienia klimatycznego będzie trudne do osiągnięcia, mając na uwadze wiele rozbieżności między uczestnikami konferencji.

Jednocześnie poniedziałkowe media bułgarskie informują o utrzymującym się drugi dzień silnym zanieczyszczeniu powietrza w Sofii i kilku innych miastach w Bułgarii. W różnych dzielnicach stolicy cząstki pyłu w powietrzu przekraczają trzykrotnie, a nawet siedmiokrotnie dopuszczalne normy. Kilkakrotnie przekroczone zostały też normy w Perniku, Płowdiwie, Ruse, czy Starej Zagorze. Według resortu ochrony środowiska głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy jest ogrzewanie węglem i drewnem oraz używanie starych samochodów, nieodpowiadających współczesnym normom ekologicznym.

Mer Sofii Jodanka Fandykowa wezwała w poniedziałek do korzystania z transportu publicznego i nieużywania pieców na węgiel. Ale – jak podkreślają komentatorzy – przy temperaturze poniżej zera i braku alternatywy ten ostatni apel ma niewielkie szanse dotrzeć do obywateli.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły