Niemcy próbują zmienić prawo tak, by chronić Nord Stream 2 przed kontrolą Komisji Europejskiej. Według rozmówcy BiznesAlert.pl Bundestag powtarza argumentację Gazpromu.
– Przedstawiana przez niemieckich parlamentarzystów argumentacja dotycząca sposobu implementacji nowelizacji dyrektywy gazowej do krajowej legislacji w sposób wyłączający Nord Stream II spod reguł europejskich jest tą samą argumentacją, którą przedstawiał Gazprom na etapie prac nad uchwalaniem dyrektywy – wskazuje Łukasz Batory, prawnik kancelarii Banasik Woźniak i Wspólnicy.
– Podnoszenie tych samych racji, co strona rosyjska, wyraźnie wskazuje na dalsze starania strony niemieckiej zmierzające do zamknięcia inwestycji w drugą nitkę gazociągu z Rosji. W mojej ocenie takie działanie jest już jednak na tym etapie wdrażania nowego prawa błędne i będzie nieskuteczne niezależnie od merytorycznej oceny podnoszonych argumentów. Nowelizacja dyrektywy gazowej została już przyjęta na poziomie europejskim i Państwa Członkowskie, w tym Niemcy, nie mają możliwości implementacji jej postanowień z tak dużą ingerencją w przyjęte zasady – ostrzega Batory.
– Jeżeli regulacja niemiecka nie obejmie zasadami trzeciego pakietu energetycznego Nord Stream 2, będzie to w mojej ocenie stanowiło rażące naruszenie dyrektywy gazowej, co może spotkać się ze stanowczym działaniem ze strony Komisji Europejskiej. Skutkiem takiego działania może być nie tylko brak zgody Komisji Europejskiej na wyłączenie Nord Stream 2 (która jest wymagana w świetle znowelizowanej dyrektywy), ale również postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które może skończyć się karami finansowymi dla Niemiec – ocenia przedstawiciel kancelarii Banasik Woźniak i Wspólnicy.
– Z uwagi na powyższe argumenty nie spodziewam się, aby finalna wersja niemieckiej implementacji znowelizowanej dyrektywy uzyskała brzmienie przedstawiane w doniesieniach medialnych – kwituje rozmówca BiznesAlert.pl.
Opracowanie: Wojciech Jakóbik