icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Nowe taryfy dałyby podniżkę cen energii i gazu, ale będą zamrożone przez pół 2024 roku

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził taryfy na energię elektryczną i gaz. Ceny na rachunkach nie ulegną zmianie w pierwszej połowie roku, gdy pozostaną zamrożone. Potem może być drożej.

Ceny energii pozostaną zamrożone, choć taryfy spadną o jedną trzecią

URE zatwierdził taryfy wnioskowane przez spółki obrotu PGE Obrót, Tauron Sprzedaż, Eneę i Energę Obrót oraz dystrybutorów PGE, Tauron, Enea, Energa i Stoen Operator.

– Na całkowitą wysokość rachunku za energię elektryczną składają się koszty zakupu energii oraz koszty jej dystrybucji (transportu). Prezes URE zatwierdza taryfy zarówno dla sprzedaży (obowiązujące odbiorców w gospodarstwach domowych korzystających z taryf tzw. sprzedawców z urzędu), jak i dla usług dystrybucji (dla wszystkich grup odbiorców) – tłumaczy swą decyzję urząd. – Sytuacja na rynkach surowców (węgiel, gaz) stabilizuje się, co przekłada się na mniejszą zmienność cen energii elektrycznej w obrocie hurtowym. W związku ze spadkami cen na rynku hurtowym w stosunku do cen z kontraktów zawieranych w 2022 roku, zatwierdzone przez prezesa URE ceny energii w taryfach sprzedawców na 2024 rok są niższe o 31,3 procent w stosunku do taryf zatwierdzonych na 2023 rok.

– Nieznacznie, średnio o ok 2,9 procent rok do roku, wzrastają natomiast taryfy dystrybucyjne. Jest to związane z koniecznością ponoszenia przez przedsiębiorców odpowiedzialnych za infrastrukturę sieciową w naszym kraju nakładów inwestycyjnych na rozbudowę oraz modernizację sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Dodatkowo, na poziom taryf dystrybucyjnych ma wpływ wzrost taryfy operatora systemu przesyłowego, czyli Polskich Sieci Elektroenergetycznych oraz inflacja – czytamy dalej.

Taryfy na sprzedaż i dystrybucję energii w gospodarstwach domowych wynosiły w 2023 roku 1500 zł za megawatogodzinę, a w 2024 roku ma to być 1170 zł.

Prezes URE zastrzega jednak, że mrożenie cen energii ustalone na pierwszą połowę 2024 roku przedłuży obowiązywanie cen z tego roku. – Należy pamiętać, że taryfy zatwierdzone na 2023 rok nie były stosowane do rozliczeń z odbiorcami, ponieważ po tzw. ustawowym zamrożeniu cen, płacą oni w tym roku 412 zł/MWh do określonych limitów zużycia energii, a powyżej tych limitów 693 zł/MWh – wyjaśnia Rafał Gawin. – Zatwierdzane dziś taryfy na 2024 rok są niższe od tych na 2023, nie oznacza to jednak obniżki na rachunkach odbiorców objętych zamrożeniem cen, w tym taryfowanych – dodaje.

– Wejście w życie tych przepisów będzie oznaczało brak zmian na rachunkach odbiorców do końca czerwca 2024 roku – nadal bowiem będą obowiązywały ceny maksymalne zawarte w ustawie z 7 października 2022 roku o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej – tłumaczy prezes URE.

– Poselski projekt przedłużający mrożenie cen do końca czerwca przyszłego roku został już uchwalony przez parlament i skierowany do podpisu prezydenta. Jeżeli wejdzie on w życie, większość gospodarstw domowych do końca czerwca będzie płacić zamrożoną, obecną stawkę – tłumaczy Marcin Sołtys z Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej. – Warto podkreślić, że została ona zatwierdzona przez prezesa URE dwa lata temu, w grudniu 2021 roku, jeszcze przed wybuchem  pełnoskalowej wojny na Ukrainie, która wstrząsnęła polskim i europejskim rynkiem energii. Aktualnie obowiązujące limity zużycia energii sprzedawanej po preferencyjnej cenie zostaną obniżone o połowę, proporcjonalnie do długości trwania działań osłonowych – np. zamiast dotychczasowego limitu 3000 kWh na 12 miesięcy będzie obowiązywał limit 1500 kWh na 6 miesięcy (do końca czerwca).

– W praktyce oznaczać to będzie powolne dostosowywanie cen płaconych przez gospodarstwa domowe do sytuacji rynkowej. Na przestrzeni najbliższych miesięcy ceny nie zmienią się, w drugim kwartale te gospodarstwa, które przekroczą limit, zapłacą tak zwaną cenę maksymalną, czyli nie więcej niż 0,69 zł/kWh, a od lipca wszyscy będziemy płacić cenę zatwierdzoną przez prezesa URE, czyli około 0,74 zł/kWh netto w zależności od tego, z usług którego sprzedawcy korzystamy – informuje Sołtys. – Skala podwyżek nie będzie jednak aż tak odczuwalna, jak się wydaje. W rachunku przeciętnej polskiej rodziny cena energii to około 50 procent wartości. Pozostała część to opłaty związane z dystrybucją energii. Tu również taryfy wzrosną, jednak w mniejszym stopniu, bo średnio o 2,9 procent. Dlatego podwyżka ceny samej energii nie będzie oznaczać wzrostu wysokości rachunku w tym samym stopniu.

Taryfy gazowe spadną o jedną trzecią, ale ceny będą zamrożone

Analogicznie jest z taryfami gazowymi. Te wzrosną w przypadku opłaty dystrybucyjnej dla Polskiej Spółki Gazownictwa o około pięć procent natomiast cena gazu ziemnego w taryfach PGNiG Obrót Detaliczny dla wszystkich grup taryfowych spadnie o 34 procent z 484,47 do 318,14 zł za megawatogodzinę. – Należy pamiętać, że taryfy zatwierdzone na 2023 rok nie były stosowane do rozliczeń z odbiorcami, ponieważ po tzw. ustawowym zamrożeniu cen, płacą oni w tym roku 200,17 zł/MWh za paliwo gazowe – wyjaśnia Rafał Gawin. Ustawa o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych ma mrozić ceny na poziomie z 2023 roku przez pierwsze półrocze następnego roku.

Autorzy ustaw mrożących ceny energii, gazu i ciepła w pierwszej połowie 2024 roku zastrzegli sobie możliwość przedłużenia ochrony w razie ponownego pogłębienia kryzysu energetycznego wywołanego przez rosyjski Gazprom. Ten ograniczał podaż gazu od połowy 2021 roku wywołując rekordowy wzrost cen, które przeniosły się na rynek energii elektrycznej zależny od wysokiej generacji gazowej w Europie. Te przeniosły się także do taryf i rachunków, a państwa europejskie wprowadziły szereg subsydiów. Resort klimatu informował, że wydał na walkę z kryzysem ponad 100 mld zł.

Urząd Regulacji Energetyki / Wojciech Jakóbik

Gawin: Czas chłodzić, nie mrozić ceny energii (ROZMOWA)

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził taryfy na energię elektryczną i gaz. Ceny na rachunkach nie ulegną zmianie w pierwszej połowie roku, gdy pozostaną zamrożone. Potem może być drożej.

Ceny energii pozostaną zamrożone, choć taryfy spadną o jedną trzecią

URE zatwierdził taryfy wnioskowane przez spółki obrotu PGE Obrót, Tauron Sprzedaż, Eneę i Energę Obrót oraz dystrybutorów PGE, Tauron, Enea, Energa i Stoen Operator.

– Na całkowitą wysokość rachunku za energię elektryczną składają się koszty zakupu energii oraz koszty jej dystrybucji (transportu). Prezes URE zatwierdza taryfy zarówno dla sprzedaży (obowiązujące odbiorców w gospodarstwach domowych korzystających z taryf tzw. sprzedawców z urzędu), jak i dla usług dystrybucji (dla wszystkich grup odbiorców) – tłumaczy swą decyzję urząd. – Sytuacja na rynkach surowców (węgiel, gaz) stabilizuje się, co przekłada się na mniejszą zmienność cen energii elektrycznej w obrocie hurtowym. W związku ze spadkami cen na rynku hurtowym w stosunku do cen z kontraktów zawieranych w 2022 roku, zatwierdzone przez prezesa URE ceny energii w taryfach sprzedawców na 2024 rok są niższe o 31,3 procent w stosunku do taryf zatwierdzonych na 2023 rok.

– Nieznacznie, średnio o ok 2,9 procent rok do roku, wzrastają natomiast taryfy dystrybucyjne. Jest to związane z koniecznością ponoszenia przez przedsiębiorców odpowiedzialnych za infrastrukturę sieciową w naszym kraju nakładów inwestycyjnych na rozbudowę oraz modernizację sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Dodatkowo, na poziom taryf dystrybucyjnych ma wpływ wzrost taryfy operatora systemu przesyłowego, czyli Polskich Sieci Elektroenergetycznych oraz inflacja – czytamy dalej.

Taryfy na sprzedaż i dystrybucję energii w gospodarstwach domowych wynosiły w 2023 roku 1500 zł za megawatogodzinę, a w 2024 roku ma to być 1170 zł.

Prezes URE zastrzega jednak, że mrożenie cen energii ustalone na pierwszą połowę 2024 roku przedłuży obowiązywanie cen z tego roku. – Należy pamiętać, że taryfy zatwierdzone na 2023 rok nie były stosowane do rozliczeń z odbiorcami, ponieważ po tzw. ustawowym zamrożeniu cen, płacą oni w tym roku 412 zł/MWh do określonych limitów zużycia energii, a powyżej tych limitów 693 zł/MWh – wyjaśnia Rafał Gawin. – Zatwierdzane dziś taryfy na 2024 rok są niższe od tych na 2023, nie oznacza to jednak obniżki na rachunkach odbiorców objętych zamrożeniem cen, w tym taryfowanych – dodaje.

– Wejście w życie tych przepisów będzie oznaczało brak zmian na rachunkach odbiorców do końca czerwca 2024 roku – nadal bowiem będą obowiązywały ceny maksymalne zawarte w ustawie z 7 października 2022 roku o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców energii elektrycznej w 2023 roku w związku z sytuacją na rynku energii elektrycznej – tłumaczy prezes URE.

– Poselski projekt przedłużający mrożenie cen do końca czerwca przyszłego roku został już uchwalony przez parlament i skierowany do podpisu prezydenta. Jeżeli wejdzie on w życie, większość gospodarstw domowych do końca czerwca będzie płacić zamrożoną, obecną stawkę – tłumaczy Marcin Sołtys z Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej. – Warto podkreślić, że została ona zatwierdzona przez prezesa URE dwa lata temu, w grudniu 2021 roku, jeszcze przed wybuchem  pełnoskalowej wojny na Ukrainie, która wstrząsnęła polskim i europejskim rynkiem energii. Aktualnie obowiązujące limity zużycia energii sprzedawanej po preferencyjnej cenie zostaną obniżone o połowę, proporcjonalnie do długości trwania działań osłonowych – np. zamiast dotychczasowego limitu 3000 kWh na 12 miesięcy będzie obowiązywał limit 1500 kWh na 6 miesięcy (do końca czerwca).

– W praktyce oznaczać to będzie powolne dostosowywanie cen płaconych przez gospodarstwa domowe do sytuacji rynkowej. Na przestrzeni najbliższych miesięcy ceny nie zmienią się, w drugim kwartale te gospodarstwa, które przekroczą limit, zapłacą tak zwaną cenę maksymalną, czyli nie więcej niż 0,69 zł/kWh, a od lipca wszyscy będziemy płacić cenę zatwierdzoną przez prezesa URE, czyli około 0,74 zł/kWh netto w zależności od tego, z usług którego sprzedawcy korzystamy – informuje Sołtys. – Skala podwyżek nie będzie jednak aż tak odczuwalna, jak się wydaje. W rachunku przeciętnej polskiej rodziny cena energii to około 50 procent wartości. Pozostała część to opłaty związane z dystrybucją energii. Tu również taryfy wzrosną, jednak w mniejszym stopniu, bo średnio o 2,9 procent. Dlatego podwyżka ceny samej energii nie będzie oznaczać wzrostu wysokości rachunku w tym samym stopniu.

Taryfy gazowe spadną o jedną trzecią, ale ceny będą zamrożone

Analogicznie jest z taryfami gazowymi. Te wzrosną w przypadku opłaty dystrybucyjnej dla Polskiej Spółki Gazownictwa o około pięć procent natomiast cena gazu ziemnego w taryfach PGNiG Obrót Detaliczny dla wszystkich grup taryfowych spadnie o 34 procent z 484,47 do 318,14 zł za megawatogodzinę. – Należy pamiętać, że taryfy zatwierdzone na 2023 rok nie były stosowane do rozliczeń z odbiorcami, ponieważ po tzw. ustawowym zamrożeniu cen, płacą oni w tym roku 200,17 zł/MWh za paliwo gazowe – wyjaśnia Rafał Gawin. Ustawa o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych ma mrozić ceny na poziomie z 2023 roku przez pierwsze półrocze następnego roku.

Autorzy ustaw mrożących ceny energii, gazu i ciepła w pierwszej połowie 2024 roku zastrzegli sobie możliwość przedłużenia ochrony w razie ponownego pogłębienia kryzysu energetycznego wywołanego przez rosyjski Gazprom. Ten ograniczał podaż gazu od połowy 2021 roku wywołując rekordowy wzrost cen, które przeniosły się na rynek energii elektrycznej zależny od wysokiej generacji gazowej w Europie. Te przeniosły się także do taryf i rachunków, a państwa europejskie wprowadziły szereg subsydiów. Resort klimatu informował, że wydał na walkę z kryzysem ponad 100 mld zł.

Urząd Regulacji Energetyki / Wojciech Jakóbik

Gawin: Czas chłodzić, nie mrozić ceny energii (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły