icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Resort klimatu twierdzi, że w przyszłym roku ceny energii mogą być niższe

– W końcówce przyszłego roku jest przestrzeń do dalszego obniżenia taryf – poinformowała we wtorek szefowa MKiŚ Paulina Hennig-Kloska. Dodała, że im więcej będzie energii ze źródeł odnawialnych w miksie energetycznym, tym energia będzie tańsza.

– Idziemy teraz w kierunku 30 procent energii pochodzącej z OZE, ponieważ im więcej będzie tego typu energii w miksie energetycznym, tym energia będzie tańsza – tłumaczyła we wtorek ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska w Radiu Zet.

– Już za rok ceny prądu będą niższe, bo wychodzimy z tej górki pokryzysowej. Taryfy ustaliliśmy teraz na 1,5 roku, więc w końcówce przyszłego roku jest przestrzeń do dalszego obniżenia taryf i jestem przekonana, że kolejne taryfy ustalone przez niezależny Urząd Regulacji Energetyki (URE) będą niższe niż obecnie – powiedziała.

Dopytywana, o ile procent spadną ceny energii, ministra odpowiedziała, że są one dynamiczne i zmieniają się każdego dnia.

– Widać, że z dnia na dzień te ceny na rynku, na Towarowej Giełdzie Energii są niższe (…) to przekłada się na niższe wnioski taryfowe spółek – podkreśliła.

W ubiegłym tygodniu resort klimatu poinformował, że w 2030 roku 56 procent energii w elektroenergetyce będzie produkowane z odnawialnych źródeł energii (OZE), a nakłady inwestycyjne w ramach Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu mają do tego czasu wynieść 792 miliardy złotych.

Wiceszefowa MKiŚ Urszula Zielińska informowała w czwartek, że dzięki temu koszty energii do 2030 roku spadną o 13 procent, a do 2040 roku – o 30 procent.

– To dzięki temu, że przechodzimy na tańsze źródła energii, ale też redukujemy koszty zakupu pozwoleń na emisje i to znacznie – o połowę do 2030 roku. To są dane, które pozwolą nam na ustabilizowanie sytuacji na rynku cen energii – mówiła.

W połowie sierpnia minister klimatu i środowiska mówiła, że „jednym z wariantów, które będę rekomendować na wypadek utrzymywania dalszych wysokich cen, taryf, będzie utrzymanie osłon dla obywateli”.

Od pierwszego lipca bieżącego roku do końca roku obowiązuje nowa cena maksymalna za energię elektryczną dla gospodarstw domowych – 500 złotych za MWh netto, bez względu na zużycie energii. Na mocy przepisów obowiązujących do 30 czerwca gospodarstwa domowe płaciły 412 złotych za MWh netto do wyznaczonych limitów zużycia. Po ich przekroczeniu cena wynosiła 693 złotych za MWh. Prezes URE zatwierdził nowe taryfy dla tzw. sprzedawców z urzędu na średnim poziomie 622,8 złotych za MWh netto, ale dla gospodarstw domowych ceny taryfowe po pierwszym lipca nie mają znaczenia – i tak płacą 500 złotych za MWh. Cena 693 złotych za MWh od pierwszego lipca została utrzymana jako maksymalna cena dla innych, wskazanych w ustawie odbiorców tzw. wrażliwych – to m.in. samorządy, spółdzielnie mieszkaniowe, szkoły, żłobki, szpitale oraz małe i średnie firmy.

Polska Agencja Prasowa / Marcin Karwowski

Ministerstwo szuka pieniędzy na mrożenie cen energii w 2025 roku

– W końcówce przyszłego roku jest przestrzeń do dalszego obniżenia taryf – poinformowała we wtorek szefowa MKiŚ Paulina Hennig-Kloska. Dodała, że im więcej będzie energii ze źródeł odnawialnych w miksie energetycznym, tym energia będzie tańsza.

– Idziemy teraz w kierunku 30 procent energii pochodzącej z OZE, ponieważ im więcej będzie tego typu energii w miksie energetycznym, tym energia będzie tańsza – tłumaczyła we wtorek ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska w Radiu Zet.

– Już za rok ceny prądu będą niższe, bo wychodzimy z tej górki pokryzysowej. Taryfy ustaliliśmy teraz na 1,5 roku, więc w końcówce przyszłego roku jest przestrzeń do dalszego obniżenia taryf i jestem przekonana, że kolejne taryfy ustalone przez niezależny Urząd Regulacji Energetyki (URE) będą niższe niż obecnie – powiedziała.

Dopytywana, o ile procent spadną ceny energii, ministra odpowiedziała, że są one dynamiczne i zmieniają się każdego dnia.

– Widać, że z dnia na dzień te ceny na rynku, na Towarowej Giełdzie Energii są niższe (…) to przekłada się na niższe wnioski taryfowe spółek – podkreśliła.

W ubiegłym tygodniu resort klimatu poinformował, że w 2030 roku 56 procent energii w elektroenergetyce będzie produkowane z odnawialnych źródeł energii (OZE), a nakłady inwestycyjne w ramach Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu mają do tego czasu wynieść 792 miliardy złotych.

Wiceszefowa MKiŚ Urszula Zielińska informowała w czwartek, że dzięki temu koszty energii do 2030 roku spadną o 13 procent, a do 2040 roku – o 30 procent.

– To dzięki temu, że przechodzimy na tańsze źródła energii, ale też redukujemy koszty zakupu pozwoleń na emisje i to znacznie – o połowę do 2030 roku. To są dane, które pozwolą nam na ustabilizowanie sytuacji na rynku cen energii – mówiła.

W połowie sierpnia minister klimatu i środowiska mówiła, że „jednym z wariantów, które będę rekomendować na wypadek utrzymywania dalszych wysokich cen, taryf, będzie utrzymanie osłon dla obywateli”.

Od pierwszego lipca bieżącego roku do końca roku obowiązuje nowa cena maksymalna za energię elektryczną dla gospodarstw domowych – 500 złotych za MWh netto, bez względu na zużycie energii. Na mocy przepisów obowiązujących do 30 czerwca gospodarstwa domowe płaciły 412 złotych za MWh netto do wyznaczonych limitów zużycia. Po ich przekroczeniu cena wynosiła 693 złotych za MWh. Prezes URE zatwierdził nowe taryfy dla tzw. sprzedawców z urzędu na średnim poziomie 622,8 złotych za MWh netto, ale dla gospodarstw domowych ceny taryfowe po pierwszym lipca nie mają znaczenia – i tak płacą 500 złotych za MWh. Cena 693 złotych za MWh od pierwszego lipca została utrzymana jako maksymalna cena dla innych, wskazanych w ustawie odbiorców tzw. wrażliwych – to m.in. samorządy, spółdzielnie mieszkaniowe, szkoły, żłobki, szpitale oraz małe i średnie firmy.

Polska Agencja Prasowa / Marcin Karwowski

Ministerstwo szuka pieniędzy na mrożenie cen energii w 2025 roku

Najnowsze artykuły