(Wojciech Jakóbik)
Przedstawiciele rosyjskiej firmy naftowej Transnieft dyskutowali z menadżerami chińskich PetroChina i CNPC na temat dostaw ropy z Rosji do Chin.
– Uczestnicy odnieśli się do obecnie obowiązujących porozumień międzyrządowych o współpracy w sektorze naftowym – podaje spółka. Transnieft sprzeciwia się chińskiemu planowi rewizji modelu dostaw polegającej na zmniejszeniu wolumenu słanego przez ropociąg ESPO (Wschodnia Syberia-Ocean Spokojny) z 30 do 20 mln ton rocznie na korzyść dostaw przez port Kozmino oraz Kazachstan.
W okresie od stycznia do czerwca 2015 roku przez odnogę ropociągu ESPO – Skowordino-Mohe, ciągnącą się z Rosji do Chin przepompowano 7,78 mln ton ropy naftowej. To wzrost o 27 procent w stosunku do analogicznego okresu w zeszłym roku. Rosja jest drugim po Arabii Saudyjskiej dostawcą tego surowca na rynek chiński.
Dostawy odbywają się na mocy umowy Rosnieft-CNPC z 19 czerwca 2011 roku. Dotyczy ona wolumenu w wysokości 300 tysięcy baryłek ropy dziennie. W czerwcu 2013 strony zgodziły się na podwojenie dostaw. W październiku 2013 roku Rosnieft i Transnieft zgodziły się na rozbudowę ESPO o odcinek do Chin w oparciu o finansowanie ze specjalnej taryfy.
W celu zwiększenia wolumenu dostaw potrzena jest rozbudowa ropociągu po stronie chińskiej (Odnoga ESPO – Skowordino-Mohe-Daqing). W kontrakcie zapisano początek budowy na 1 stycznia 2018 roku ale przygotowania do niej zatrzymały się. Rosjanie będą nalegać na ich przyspieszenie.
Według Transnieftu, Chińczycy nie zamierzają zwiększać dostaw ropy naftowej przez ropociąg ESPO, ponieważ faworyzują dostawy przez port Kozmino i Kazachstan. Oznacza to, że plan rozbudowy odnogi ESPO jest zagrożony, a razem z nim potencjalne zyski rosyjskiej spółki z większego tranzytu.
Kreml chciał słać docelowo na wschodni rynek 80 mln ton, z czego 30 mln przez ESPO a 50 przez Kozmino oraz do rosyjskich rafinerii.