Chińskie plany zwiększenia zapotrzebowania na czyste powietrze i surowce energetyczne mobilizują producentów na całym świecie do zwrócenia uwagi na Państwo Środka. Stany Zjednoczone wraz ze swoimi pokładami gazu znajdują się zaś w bardzo dobrym położeniu. Na tyle dobrym, by zwiększając eksport skorzystać finansowo na potrzebach Pekinu.
Synergia USA-Chiny
Amerykańskie firmy zwietrzyły interes w związku z chińskimi planami importu jeszcze większych ilości skroplonego gazu ziemnego. W najbliższych latach nakłady na amerykański sektor wydobycia, składowania i eksportu cennego surowca energetycznego mają zostać zwiększone.
Chińczycy pragną odciąć się od łatki czołowego truciciela świata, konsekwentnie wdrażając kolejne strategie mające na celu poprawę wizerunku państwa poza granicami. Na poziomie praktycznej implementacji wiąże się to chociażby ze zmianami trendów w sposobie ogrzewania gospodarstw domowych. W tym zakresie węgiel miałby zostać wyparty przez mniej szkodliwy dla środowiska gaz ziemny. Dlatego właśnie wzrasta zapotrzebowanie na skroplony gaz ziemny.
Rośnie import LNG do Chin
W 2017 roku ChRL była drugim największym importerem LNG na świecie, ustępując miejsca jedynie Japonii. Wzrost importu eksperci szacują na około 45 proc. w porównaniu do roku poprzedniego. Konsumpcja wzrasta, a wraz z nią zapotrzebowanie, które w Chinach jest ogromne. Wiedzą już o tym wszyscy eksperci zajmujący się tematyką bezpieczeństwa energetycznego na świecie. Chińczycy potrzebują surowców naturalnych jak tlenu, bez nich może nie udać się plan rekonfiguracji ładu światowego.
Co na to Stany Zjednoczone? Z pewnością kręgi decyzyjne po drugiej stronie Pacyfiku zacierają ręce na możliwość dogodnej sprzedaży swoich surowców chińskim kontrahentom. Jednym z amerykańskich dostawców LNG do Chin, jest firma Cheniere Energy, która w zeszłym miesiącu podpisała dwie długoterminowe umowy z CNPC, największym chińskim przedsiębiorstwem zajmującym się wydobyciem i handlem surowcami energetycznymi.
Dyrektor generalny Cheniere Energy, Jack Fusco, podkreślał ostatnio w wywiadzie dla CNBC, że współpraca z pewnością będzie długoterminowa. Umowy wygasają dopiero w 2043 roku, co pokazuje na jaki rodzaj współpracy nastawiają się obie strony. – Początkowo rozbijaliśmy nasz eksport na Amerykę Południową i Azję, obecnie jednak niemalże każda kropla LNG jest skierowana do Chin – dodaje Fusco.
Dla amerykańskiego sektora LNG takie informacje oznaczają wzrost inwestycji, zwłaszcza jeżeli takowe akcje będą przekładać się na rzeczywiste zyski finansowe, a właśnie na to się zanosi w obliczu ogromnych chińskich potrzeb. Dodatkowo, jeżeli weźmiemy pod uwagę surowce, które Amerykanie mogą pozyskiwać z łupków, droga do poszerzenia relacji biznesowych z Chińczykami może nie być tak niedostępna, jak mogłoby się to wydawać jeszcze kilka lat temu.
Oilprice.com/Adam Targowski