– Chiny wesprą Rosję środkami śmiertelnymi, gdy będzie to konieczne, aby Kreml dalej prowadził inwazję na Ukrainie. Ten konflikt jest korzystny z perspektywy Pekinu. To jest kwestia rachunku zysków i strat – mówi Marcin Przychodniak, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w rozmowie z BiznesAlert.pl.
- Z drugiej strony wizyta Putina w Pekinie pokazała, że Chiny są raczej politycznie gotowe, aby zaopatrywać Rosję w broń. Podczas spotkania z Xi Jinpingiem nie było można dostrzec wahania, czy nawet sugestii, że Chiny postawiły wyraźną granicę lub próbowały powstrzymać Rosję od rozwoju agresji na Ukrainie– mówi Marcin Przychodniak.
- Przekazanie broni Rosji byłoby decyzją bardzo radykalną. Możliwą na dwóch płaszczyznach. Pierwszy, jawny, jest raczej mało prawdopodobny w obecnym czasie. Drugi sposób to przekazanie niejawne, na przykład przez pośrednika, na przykład Koreę Północną, która i tak dostarcza Rosji amunicję – zauważa ekspert.
- W marcu i kwietniu 2024 roku zarejestrowano spadek dotyczący importu do Rosji towarów podwójnego zastosowania. Część chińskich banków zadeklarowała, że nie będzie obsługiwać rosyjskich podmiotów. Dalsze sankcje, zwłaszcza te USA są utrudnieniem dla chińskiej gospodarki – wyjaśnia rozmówca BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Według brytyjskiego ministra obrony Chiny przekazały, lub zamierzają to zrobić, śmiercionośne środki. Czy faktycznie Chińczycy chcą bezpośrednio wesprzeć rosyjską machinę wojenną?
Marcin Przychodniak: Z pewnością jest to ewentualność, którą Chiny rozważają, przez to jej zaistnienie jest możliwe. By mieć jakąkolwiek pewność, trzeba jednak poczekać, przekonać się czy są to dokładne informacje. Jake Sulivan, doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego prezydenta Bidena, odniósł się do słów brytyjskiego ministra, mówiąc, że obawa o dostarczaniu przez Chiny broni Ukrainie była realna już wcześniej, ale na razie nie zaobserwowano działań w tym kierunku.
Na ile taka bezpośrednia pomoc jest realna?
Jest tu wiele niuansów, ale Chiny wesprą Rosję środkami śmiertelnymi, gdy będzie to konieczne, aby Kreml dalej prowadził inwazję na Ukrainie. Ten konflikt jest korzystny z perspektywy Pekinu. To jest kwestia rachunku zysków i strat. Przekazanie broni będzie oznaczało dalsze sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Kolejne pakiety sankcji już uderzają w gospodarkę chińską.
Z drugiej strony wizyta Putina w Pekinie pokazała, że Chiny są raczej gotowe, aby zaopatrywać Rosję w broń. Podczas spotkania z Xi Jinpingiem nie było można dostrzec wahania, czy nawet sugestii, że Chiny postawiły wyraźną granicę lub próbowały powstrzymać dalszą agresję Rosji na Ukrainę. Analizując wizytę można dojść do wniosku, że Pekin ciągle planuje wykorzystywać Moskwę i wzmacniać relacje z Rosją do realizacji swoich celów.
Skoro to rachunek zysków i strat, to czy Chiny faktycznie mogą skorzystać na jawnym wsparciu Rosji w wysiłku wojennym?
Przekazanie broni Rosji byłoby decyzją bardzo radykalną. Możliwą na dwóch płaszczyznach. Pierwszy, jawny, jest raczej mało prawdopodobny w obecnym czasie. Drugi sposób to przekazanie niejawne, na przykład przez pośrednika, na przykład Koreę Północną, która i tak dostarcza Rosji amunicję. Niezależnie od tego na który sposób Chiny by się zdecydowały, muszą się liczyć z wykryciem i konsekwencjami. Ukraina wcześniej czy później znalazłaby na swoim terenie ślady używania przez Rosjan chińskiego wyposażenia czy amunicji. Podobnie było ze sprzętem irańskim czy wyprodukowanym w Korei Północnej.
Wracając do głównego pytania: czy Chiny przekazują Rosji broń? Jeżeli słowa brytyjskiego ministra są prawdziwe i oznaczają przekazanie przez Pekin Moskwie środków śmiercionośnych, a nie produktów podwójnego zastosowania, to taka pomoc ma najprawdopodobniej ograniczony wymiar.
Mówię oczywiście o obecnej sytuacji. Widać pełne chińskie poparcie dla Rosji, ale z wyznaczonymi granicami, z których jedną jest właśnie jest nieprzekazywanie sprzętu stricte wojskowego. Złamanie ich oznaczałoby – z chińskiej perspektywy – daleko idące europejskie i amerykańskie sankcje, a na to Chińska Republika Ludowa nie jest obecnie gotowa. Powstrzymywanie się oficjalnie od takiego wsparcia wspiera też chińską narrację o potrzebie stabilizacji sytuacji na Ukrainie i zaprowadzenia tam pokoju.
Czy groźba dalszych sankcji gospodarczych faktycznie może powstrzymać Chiny?
W pewnym zakresie już powstrzymują, choć to oczywiście posunięcie taktyczne niż rzeczywisty sygnał zmiany chińskiej polityki. W marcu i kwietniu 2024 roku zarejestrowano spadek dotyczący importu do Rosji towarów podwójnego zastosowania. Część chińskich banków zadeklarowała, że nie będzie obsługiwać rosyjskich podmiotów. Dalsze sankcje są utrudnieniem dla gospodarki chińskiej, i to we wspomnianym rachunku zysków i strat może przeważyć zyski z dostarczania Rosjanom broni.
Rozmawiał Marcin Karwowski
Szeligowski: Szczyt w Szwajcarii ma wysłać światu komunikat, że Ukraina chce pokoju (ROZMOWA)