Chińczycy mogą wejść do naszych kabli, sypialni i garaży. Wywiad Estonii ostrzega

9 kwietnia 2024, 19:00 Alert

– Zagrożenia płynące z chińskich technologii mogą się dostać do naszych sypialni i garaży przez system Lidar – ostrzega wywiad Estonii, wspominając też o uzależnieniu od Chińczyków w infrastrukturze krytycznej energetyki oraz elektromobilności, a także TikToku.

Źródło: freepik
Źródło: freepik

Roczny raport Valisluureamet, czyli wywiadu estońskiego, za 2023 rok to okazja do przeglądu wpływu chińskich technologii na bezpieczeństwo Estonii oraz całego Zachodu. – Wzrost i rozprzestrzenianie na skalę globalną technologii chińskich to część wysiłków strategicznych na rzecz wzmocnienia wpływów politycznych Chin – ostrzega.

Wywiad estoński ostrzega, że chińskie technologie Lidarów mogą zostać wykorzystane do zbierania informacji o otoczeniu, w którym znajdują się urządzenia chińskiej produkcji, jak roboty sprzątające i nie tylko. Wywiad Estonii ostrzega, że Chińczycy dążą do podważenia wpływów Zachodu na świecie i wykorzystują w tym celu technologię. Jako przykład wskazują inicjatywę zarządzania sztuczną inteligencją w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku mającą tworzyć ekosystem antyzachodni.

– Sektory prywatne i publiczne powinny podjąć wybiegające naprzód działania mające zapobiec rozprzestrzenianiu technologii chińskiej, bo być może w niepodległej przyszłości może być niezbędne podjęcie bolesnej decyzji o porzuceniu tego źródła ze względu na rozwój sytuacji geopolitycznej oraz obawy o bezpieczeństwo – ocenia Valisluureamet. Podaje jako przykład wzrost znaczenia komponentów z Chin w sektorze energii elektrycznej. Firmy jak Huawei przeniosły nacisk z zabiegów o udział w budowie sieci 5G na sieci przesyłowe. Estończycy ostrzegają, że zdalne zarządzanie inwerterami w źródłach odnawialnych może służyć do zakłócania ich pracy i zagrażania bezpieczeństwu dostaw energii. Mogą także służyć do zbierania danych wywiadowczych oraz wywierania presji politycznej oraz ekonomicznej. – Biznes i rząd muszą być szczególnie świadome implikacji wdrożenia technologii chińskich w infrastrukturze krytycznej Estonii – ostrzegają autorzy raportu.

Podobnym problemem może być zależność od Chin w elektromobilności. Elektronika samochodów elektrycznych może być zarządzana zdalnie. – Mamy wiarygodne informacje o chińskim producencie pracującym nad systemami Lidar do samochodów autonomicznych, które mają skanować całe otoczenie samochodu i przekazywać informację do bazy danych w Chinach. Podcas gdy takie urządzenia powinny kasować wszelkie dane, które nie są niezbędne, ta firma zamierza przekazywać wszelkie dane do chińskiej bazy danych. Rodzi w ten sposób obawy, że chiński samochód autonomiczny będzie wrażliwy na naruszenia w celach wywiadowczych – czytamy.

Estończycy nie oszczędzają także medium społecznościowego TikTok ze związkami z Państwem Środka. Przypominają, że ta aplikacja zbiera informacje o zachowaniu i lokalizacji użytkownika. Chociaż ByteDance, właściciel TikToka jest zarejestrowany na Kajmanach, to jego właściwa siedziba jest w Pekinie, gdzie jest zarejestrowany jako inny podmiot, czyli Doyin Co. W tym podmiocie jeden procent akcji ma Narodowy Zespół i Centrum Koordynacji Nagłego Reagowania w Sieci Komputerowej. Według wywiadu Estonii masa danych zbierana przez TikTok jest potrzebna Chińczykom do tworzenia własnej, sztucznej inteligencji. Może także służyc do działań wywiadowczych i wymuszeń, szczególnie gdy użytkownik jest zatrudniony w podmiocie będącym w zainteresowaniu strategicznym Chin.

– W skrócie użytkowanie tikToka oznacza pomaganie firmie ze związkami z krajem totalitarnym, który chce zmienić architekturę bezpieczeństwa Zachodu z pomocą sztucznej inteligencji – kwitują autorzy raportu.

Odpowiedź TikTok

W opublikowanym w tym tygodniu raporcie rocznym wywiadu zagranicznego Estonii oskarżono Chiny o wykorzystywanie technologii do gromadzenia danych wywiadowczych, a wśród zagrożeń wymieniono m.in. popularną aplikację społecznościową TikTok czy inteligentne odkurzacze pochodzące z ChRL.

„TikTok zbiera obszerne informacje o urządzeniu i jego użytkowniku, takie jak kontakty, kalendarz, inne aplikacje, połączenia Wi-Fi i lokalizację. Informacje mogą być przydatne do zbierania danych wywiadowczych, wyłudzeń, a także do cyberataków” – stwierdzono.

W dokumencie napisano też, że „spółka-matka TikToka, ByteDance, jest zarejestrowana na Kajmanach, ale jej faktyczna siedziba znajduje się w Pekinie, gdzie ByteDance zarejestrowało inny podmiot, Douyin Co., pełniący funkcję spółki fasadowej dla podmiotu zarejestrowanego na Kajmanach”.

„Doyin jest spółką córką i spółką zależną wobec spółki matki – ByteDance – która sama nie jest zlokalizowana w Chinach i jest nadrzędna względem zarówno Doyin, jak i TikToka, które są od siebie niezależne” – zaznaczył TikTok, odnosząc się do tego fragmentu. Rzecznik Żaczko dodał, że „TikTok nie podlega ponadto chińskiemu prawu”.

Estoński wywiad poinformował w raporcie, że „podczas przesłuchania w Kongresie USA dyrektor generalny TikToka Shou Zi Chew wyraźnie potwierdził, że dane gromadzone na całym świecie za pośrednictwem aplikacji są wysyłane do serwisu w Chinach”. „To ani nie jest prawda, ani Shou Zi Chew tego nie powiedział” – odpowiedziała PAP firma.

TikTok zdementował też sugestie, że chińskie władze mają dostęp do danych gromadzonych przez aplikację. „TikTok nigdy nie dzielił się danymi ani nawet nie był o to pytany przez władze Chin. Gdyby takie pytanie zadano, dane nie zostałyby udostępnione” – podkreślono.

Żaczko ocenił, że przedstawione w raporcie założenia „są oparte na głębokim niezrozumieniu” i zawierają „szereg bezpodstawnych tez”. „Zwróciliśmy się do wywiadu Estonii z wyjaśnieniami związanymi ze sformułowaniami zawartymi w raporcie. Zaznaczyliśmy, że jesteśmy do ich dyspozycji, jeśli zajdzie potrzeba wyjaśnienia innych kwestii” – powiedział przedstawiciel TikToka podczas swojej wizyty w Tallinie.

„TikTok odniósł się do sprawy w rozmowie z lokalnymi mediami, które również otrzymały informacje weryfikujące kwestie przedstawione w raporcie” – dodał.

Mówiąc o bezpieczeństwie danych, rozmówca PAP zaznaczył, że „dane użytkowników europejskich są przechowywane na serwerach w USA, Singapurze i Malezji”. „Rozpoczął się proces ich migracji na serwery w Dublinie; do końca 2024 roku wszystkie dane klientów europejskich mają spoczywać w trzech centrach danych stworzonych w ramach projektu Clover: dwóch w Irlandii i jednym w Norwegii” – poinformował Żaczko.

„TikTok w ubiegłym roku nawiązał też współpracę z firmą NCC Group, która zajmuje się nadzorem, weryfikacją i kontrolą sposobów przechowywania i procesowania danych klientów. Firma będzie też raportować organom regulacyjnym wszelkie ewentualne incydenty, jak np. próbę nieautoryzowanego dostępu do danych” – przypomniał przedstawiciel platformy.

Valisluureamet / Polska Agencja Prasowa / Wojciech Jakóbik

Czy już czas odinstalować TikToka? Spięcie