Chmiel: Należy dążyć do neutralności klimatycznej wbrew przeciwnościom

2 czerwca 2020, 14:00 Środowisko

Ukazał się raport International Renewable Energy Agency (IRENA) “Global renewables outlook 2050”. Największą zaletą tego dokumentu są dwa przedstawione cele – dokąd faktycznie zmierzamy (kol.3) oraz cel pożądany (kol. 4) – pisze Piotr Chmiel, współpracownik BiznesAlert.pl.

Scenariusz transformacji

Scenariusz transformacji (faktyczny) energii zakłada zmniejszenie zużycia paliw kopalnych o około 10 procent do 2050 roku (wiersz nr 3). Patrząc w przyszłość zapotrzebowanie na energię pierwotną wzrośnie z obecnych 600 egzajouli (EJ) do 710 EJ do 2050 roku (wiersz nr 2). Natomiast emisja CO2 pozostanie na obecnym poziomie (wiersz nr 1) choć „porozumienie paryskie” zakłada konieczność jego drastycznego spadku.

Aby osiągnąć neutralność klimatyczną (scenariusz pożądany) emisja CO2 powinna spaść z obecnych 34 Gt do 9,5 Gt w 2050 roku (spadek o 78 procent) natomiast poziom, który faktycznie osiągniemy to 33 Gt (stan obecny) – i to powinno nas niepokoić.

Największy konieczny spadek zużycia dotyczy węgla (scenariusz pożądany) – odpowiednio o 41 procent i 87 procent w latach – 2030 i 2050. Drugi największy pożądany spadek dot. ropy naftowej – odpowiednio o 31 procent i 70 procent w latach 2030 i 2050. Gaz ziemny najpierw zwiększy swój udział o trzy procent do 2030 roku, a następnie by spadł o 41 procent do 2050 roku.

Co należy zrobić aby zmienić trend faktyczny i osiągnąć cel pożądany?

Musimy zwiększyć udział OZE i z roku na rok poprawiać efektywność energetyczną. Musimy również poprawić zmienność (elastyczność) energii odnawialnej (VRE) oraz stworzyć magazyny energii na skalę przemysłową – klucze do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 roku.

Te trzy infografiki, zaczerpnięte z raportu IRENA, pokazują skalę wyzwania. Jeśli nie chcemy żyć w smogu i klimacie o skrajnych stanach pogodowych, niektórzy nawet mówią o katastrofie ekologicznej w skali globu, to musimy podjąć się tego wyzwania. Jest to zadanie dla światłych i dalekowzrocznych polityków (a czy my takich mamy?), gdyż zwykły obywatel zajęty swoimi sprawami nie dostrzega tych zagrożeń, ale nie tylko.

Następną grupą mającą wpływ na zmiany klimatu są naukowcy, ale w połączeniu z biznesem. Aby dokonała się rewolucja technologiczna w energetyce jest potrzebny prawdziwy mariaż nauki i biznesu. Musimy mniej tworzyć wielkich planów czy strategii (jednych i drugich w Polsce mamy pod dostatkiem – nawet po kilka wersji) a bardziej tworzyć ramy współpracy dla postępu technologicznego. Trzeba podkreślić, że UE wyznacza kierunki i pobudza kreatywność różnymi funduszami ale to warunki do rozwoju w poszczególnych państwach zadecydują o ich powodzeniu. Te państwa, które wyznaczone cele potraktują jako wyzwanie a nie jak problemy to na tym skorzystają.

Na początku lat 60. XX wieku USA założyły sobie zdobycie Księżyca i przy okazji dokonały skoku technologicznego. Bardzo trafnie przedstawił to John F. Kennedy – „Zdecydowaliśmy się w ciągu nadchodzących dziesięciu lat polecieć na Księżyc i dokonać innych rzeczy nie dlatego, że są łatwe, ale właśnie dlatego, że są trudne”. Oczywiście cały świat nie podejmie się tego wyzwania tylko kilka lub może kilkanaście państw i one będą światowymi liderami nowych technologii choć na początku będą musiały ponieść ryzyko inwestycyjne. Tylko od nas zależy – czy sięgniemy po łatwe wymówki (skupimy się na prozaicznych problemach) czy przyjmiemy trudne wyzwania.

Zgoda Polski na neutralność klimatyczną to „fake news”?