PISM: Cła na elektryki chińskie to mniejsza konkurencja i problem Chin z eksportem

9 lipca 2024, 07:20 Elektromobilność

– Poziom ceł ustalony przez Komisję Europejską nie zniweluje przewagi cenowej chińskich producentów nad unijnymi, ale zmniejszy ich nieuczciwą przewagę konkurencyjną na jednolitym rynku. ChRL będzie próbowała zmienić decyzję Unii Europejskiej, stosując groźby ograniczenia dostępu do swojego rynku. […] Decyzja Komisji Europejskiej będzie problemem dla chińskich producentów ze względu na dużą zależność sektora od eksportu oraz wprowadzenie w ostatnim czasie podobnych ceł przez USA, Turcję oraz Brazylię – piszą Marcin Przychodniak i Piotr Dzierżanowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

BYD Han Fot. Wikipedia
BYD Han Fot. Wikipedia

  • KE stwierdziła, że subsydia do produkcji pojazdów elektrycznych w ChRL są nieuczciwe i stanowią zagrożenie dla interesów europejskich producentów. Podjęła więc decyzję o wprowadzeniu tymczasowych ceł wyrównawczych.
  • Wysokość ceł tymczasowych jest zróżnicowana i dla tych firm, które były kontrolowane indywidualnie, zależy od ustalonego przez KE poziomu subsydiów.
  • Decyzja KE ma ważny wymiar polityczny. Jest to praktyczne potwierdzenie dążenia do zmniejszania zależności od ChRL – podkreślają eksperci.

– Piątego lipca zaczęły obowiązywać w UE tymczasowe cła wyrównawcze na pojazdy elektryczne produkowane w Chinach, związane z subsydiami władz ChRL do ich produkcji. Poziom ceł ustalony przez Komisję Europejską nie zniweluje przewagi cenowej chińskich producentów nad unijnymi, ale zmniejszy ich nieuczciwą przewagę konkurencyjną na jednolitym rynku. ChRL będzie próbowała zmienić decyzję UE, stosując groźby ograniczenia dostępu do swojego rynku, np. w sektorze żywnościowym, i negocjując z Komisją oraz państwami członkowskimi – podnoszą Marcin Przychodniak i Piotr Dzierżanowski z PISM.

– Po dochodzeniu prowadzonym od października 2023 roku KE stwierdziła, że subsydia do produkcji pojazdów elektrycznych w ChRL są nieuczciwe i stanowią zagrożenie dla interesów europejskich producentów. Podjęła więc decyzję o wprowadzeniu tymczasowych ceł wyrównawczych. Mogą one być naliczane retroaktywnie (tj. objąć import z 90 dni przed ich wprowadzeniem), ale będą pobrane tylko wtedy, gdy KE oraz państwa członkowskie podejmą decyzję o nałożeniu ceł ostatecznych w ciągu czterech miesięcy. Komisja przedstawi propozycję dotyczącą ostatecznych ceł wyrównawczych państwom członkowskim, które będą nad nią głosować zgodnie z komitetową procedurą sprawdzającą. Do odrzucenia propozycji konieczna będzie większość kwalifikowana, a głosowanie będzie miało moc wiążącą – tłumaczą eksperci.

– Wysokość ceł tymczasowych jest zróżnicowana i dla tych firm, które były kontrolowane indywidualnie, zależy od ustalonego przez KE poziomu subsydiów (17,4 procent dla BYD, 19,9 procent dla Geely, 37,6 procent dla SAIC). Dla innych producentów, jeśli współpracowali z KE w dochodzeniu w sprawie subsydiów, wynosi 20,8 procent, a 37,6 procent dla tych, którzy nie współpracowali z KE. […] Cła będą obowiązywały dodatkowo, łącznie z wprowadzonym wcześniej 10-procentowym cłem na import samochodów elektrycznych. Oznacza to, że opłaty dla niektórych producentów sięgną ok. 50 procent. Obejmą marki chińskie i zagraniczne, ale produkowane w Chinach, takie jak np. amerykańska Tesla, która już wniosła o indywidualne wyliczenie ceł wyrównawczych na jej pojazdy – czytamy w komentarzu PISM.

Autorzy przypominają, że udział pojazdów elektrycznych produkowanych w Chinach w rynku UE wyniósł 19 procent w 2023 roku. – Około połowa z tego to marki chińskie, które jeszcze w 2019 roku odpowiadały za mniej niż procent unijnego rynku, ale ich pozycja szybko rośnie ze względu na niskie ceny, wynikające m.in. z subsydiów. Decyzja KE będzie problemem dla chińskich producentów ze względu na dużą zależność sektora od eksportu oraz wprowadzenie w ostatnim czasie podobnych ceł przez USA, Turcję oraz Brazylię – piszą.

– Decyzja KE ma ważny wymiar polityczny. Jest to praktyczne potwierdzenie dążenia do zmniejszania zależności od ChRL. Komisję wspierają Francja (co raczej nie zmieni się po wyborach parlamentarnych) i Włochy. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz stara się skłonić KE do ograniczenia działań. Oprócz Niemiec nałożenie ceł krytykowały m.in. Szwecja i Węgry. Obiekcje państw członkowskich mogą mieć wpływ na wysokość końcowych ceł, ale raczej nie na samo ich wejście w życie. Ponowne objęcie stanowiska przewodniczącej KE przez Ursulę von der Leyen powinno oznaczać kontynuację zdecydowanej polityki wobec ChRL, przede wszystkim w przemyśle. Uprawdopodabnia to także zaostrzenie działań UE wobec tego państwa w innych sektorach, np. nałożenie kolejnych sankcji na firmy dostarczające Rosji produkty podwójnego zastosowania – podkreślają Przychodniak i Dzierżanowski.

– Zdecydowane stanowisko KE, zwłaszcza wyrażane wbrew Niemcom, jest dla ChRL dowodem na wolę aktywnego działania UE, we odróżnieniu od wcześniejszych pasywnych reakcji na inne praktyki chińskich firm. Władze Chin, podtrzymując agresywną retorykę, będą starały się ograniczać reakcje, licząc na złagodzenie stanowiska KE w kwestii wysokości ceł ostatecznych. Możliwe jest zwiększenie zainteresowania chińskich firm lokowaniem produkcji pojazdów elektrycznych w Europie, np. w zakładzie Leapmotor w Tychach – podnoszą eksperci Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Źródło: Polski Instytut Spraw Międzynarodowych

Karwowski: Unijno-chińska wojna na cła i technologię