Gigantyczny rurociąg Colonial Pipeline wypluwał gigantyczne ilości paliwa do rezerwatu przyrody Oehler pod Charlotte w Północnej Karolinie w Stanach Zjednoczonych przez ponad dwa tygodnie, dopóki dwoje nastolatków na przejeżdżających na quadach nie zauważyło wycieku i zaalarmowało władze. Wydarzenie to miało miejsce już dwa lata temu, ale dopiero teraz znane jest więcej szczegółów o tym, jak do tego doszło.
Wyciek z Colonial Pipeline
Nastolatkowie odkryli wyciek w rurociągu kolonialnym w sierpniu 2020 roku w rezerwacie przyrody Oehler pod Charlotte w Północnej Karolinie. To, jak ogromny był przeciek – około 2 milionów galonów (ponad 7 milionów litrów) – wyszło na jaw dopiero 22 lipca. Firma Colonial Pipeline Company została zobowiązana do przedstawienia zaktualizowanego oszacowania szkód z powodu niedawnego nakazu zgody z Departamentem Jakości Środowiska Karoliny Północnej. Spółka wcześniej informowała, że wyciek uwolnił 63 tysiące galonów benzyny wkrótce po odkryciu wycieku. Teraz wiemy, że wyciek jest w rzeczywistości około 30 razy większy niż pierwotnie szacowano. To sprawia, że jest to największy wyciek paliwa na lądzie w od dekad. Jest to prawdopodobnie największy wyciek paliwa z rurociągu od czasu, gdy pęknięty zbiornik wypuścił 2,3 miliona galonów benzyny we wschodnim Chicago w stanie Indiana w 1986 roku.
Colonial twierdzi, że udało mu się zebrać około 75 procent z 2 milionów galonów paliwa, które wyciekło z rurociągu, a także prawie 10 milionów galonów wody, która miała kontakt z ropą naftową. Na szczęście firma twierdzi, że jej testy „nie potwierdziły żadnego wpływu na punkty poboru wody”.
Rurociąg jest już znany z innych powodów. Transportujący 100 milionów galonów paliwa dziennie między Teksasem a Nowym Jorkiem, Colonial Pipeline jest największym systemem rurociągów dla produktów naftowych w USA, ma on łączną długość 5500 mil. W maju 2021 roku rurociąg musiał zostać wyłączony na pięć dni po cyberataku, który spowodował gwałtowny wzrost cen paliw. Pokazało to, jak podatna jest infrastruktura energetyczna kraju na hakerów.
The Verge/Michał Perzyński