Tegoroczny szczyt klimatyczny w Dubaju może łaskawiej spojrzeć na interesy petrostanów

23 listopada 2023, 12:00 Alert

Zjednoczone Emiraty Arabskie  to 8. największy producent ropy naftowej na świecie,  emitent gazów cieplarnianych i tegoroczny gospodarz szczytu COP28. Jest. Pojawiają się obawy, że tegoroczny szczyt klimatyczny może posłużyć krajom Zatoki Perskiej do uwzględnienia ich interesów i mniejszych cięć emisji – podaje brytyjski The Guardian.

Podczas COP28 przedstawiciele zdecydowanej większości państwa podejmą próbę porozumienia w sprawie ograniczenia zużycia paliw kopalnych i potrójnego zwiększenia wykorzystania energii odnawialnej.

Z uwagi na ogromne złoża ropy naftowej i gazu ziemnego w ZEA, kraj ten uchodzi na jednego z największym szkodników klimatycznych. Ponadto kraje Zatoki Perskiej kwestionują zasadność ograniczania emisji, gdyż wiążę się to z utratą niebotycznych zysków z tytułu wydobycia węglowodorów.

Absurd na dobry początek

The Guardian podaje, że w tegorocznemu szczytowi klimatycznemu, który rozpocznie się 30 listopada, przewodniczył będzie sułtan Al Jaber – prezes ​​największego koncernu naftowego Zjednoczonych Emiratów Arabskich ADNOC (ang. Abu Dhabi National Oil Company). Co ważne, firma ma plany zwiększenia wydobycia ropy i gazu, co stanowi wyraźny konflikt interesów, a naukowcy uznali jego przewodnictwo  za „absurd”.

Z drugiej strony ADNOC spośród wszystkich firm na świecie ma ambitne plany ekspansji zmniejszania emisji m.in. z wykorzystaniem systemy wyłapywania dwutlenku węgla (CCS), jednak naukowcy pozostają sceptyczni wobec tych deklaracji, szczególnie z uwagi na fakt, że do tej pory koncern niewiele poczynił w tym segmencie.

Wszyscy ignorują zmiany klimatu

Portal Global Oil and Gas Exit List (Gogel) przeanalizował szczegółowe informacje na temat działalności ponad 1600 firm reprezentujących 95 procent światowej produkcji. Dane pokazują, że prawie wszystkie firmy ignorują ostrzeżenia klimatologów, że nie można zagospodarować nowych złóż ropy i gazu, jeśli globalny wzrost temperatury ma się utrzymać na poziomie uzgodnionego na arenie międzynarodowej limitu 1,5 stopnia Celsjusza. Pokazuje również, że:

  • Od 2021 roku branża wydała 170 miliardów dolarów na poszukiwanie nowych złóż ropy i gazu ;
  • 96 procent z 700 firm zajmujących się poszukiwaniem lub zagospodarowaniem nowych złóż ropy i gazu nadal to robi ;
  • Ponad 1000 firm planuje nowe gazociągi, elektrownie gazowe czy terminale eksportowe skroplonego gazu ziemnego (LNG).

Klimatolodzy jak grochem o ścianę

W zeszłym tygodniu ONZ ostrzegł, że ​​producenci paliw kopalnych planują zwiększenie wydobycia węglowodorów, które dwukrotnie nadwyręży budżet emisyjny planety. Eksperci nazwali te plany „szaleństwem” i stwierdzili, że „stawiają one pod znakiem zapytania przyszłość ludzkości”.

Długa seria badań naukowych wykazała, że ​​większość istniejących zasobów ropy, gazu i węgla musi pozostać pod ziemią, aby móc opanować kryzys klimatyczny. Jednak niepokojący jest fakt, że największe przedsiębiorstwa zajmujące się paliwami kopalnymi i petrostaty nie zaprzestały dalszych poszukiwań.

– Skala planów ekspansji branży jest naprawdę przerażająca – powiedział dla The Guardian Nils Bartsch, kierownik działu badań nad ropą i gazem w organizacji pozarządowej Urgewald. – Aby utrzymać wzrost temperatury poniżej 1,5 stopnia Celsjusza, niezbędne jest szybkie i kontrolowane zmniejszenie wydobycia ropy i gazu. Zamiast tego koncerny naftowe i gazowe budują pomost do chaosu klimatycznego – zaznacza.

ADNOC celem krytyki

Bartsch skrytykował podwójną rolę prezesa ADNOC Al Jabera. – Myślę, że to śmieszne. Nie jestem pewien, jak osoba odpowiedzialna za tak ogromne wydobycie ropy i gazu nadaje się do przewodzenia negocjacjom klimatycznym. Jest to najbardziej oczywisty konflikt interesów, jaki może istnieć – stwierdził.

Z krytyką nie zgodził się koncern. – Dane i założenia zawarte w tym raporcie na temat działalności ADNOC są nieprawidłowe i wprowadzają w błąd. Spółka nie podała własnych danych dotyczących planowanego zwiększenia wydobycia ropy i gazu – powiedział rzecznik koncernu.

Co więcej, koncern z Zjednoczonych Emiratów Arabskich wskazuje, że wraz z rosnącą populacją zwiększy się zapotrzebowanie na tanią energię. Wszystkie obecne scenariusze transformacji energetycznej, w tym opracowane przez Międzynarodową Agencję Energetyczną, potwierdzają, że ropa i gaz będą potrzebne do zaspokojenia przyszłego zapotrzebowania na energię.

Koncerny robią swoje

Scenariusz MAE wyznacza realną ścieżkę do zerowej emisji netto do 2050 roku, która jest spójna z utrzymaniem globalnego wzrostu temperatur na poziomie poniżej 1,5 stopnia Celsjusza. W tym scenariuszu po 2023 roku nie może nastąpić żadne nowe wydobycie ropy i gazu, zatem plany dotyczące wydobycia po tej dacie przekreślają ten scenariusz. Na tej podstawie ADNOC jest na najlepszej ścieżce, aby pogrzebać plany utrzymania wzrostu temperatury poniżej określonego limitu, ale do tego grona wchodzi również irański National Iranian Oil Company oraz amerykański ExxonMobil.

Ponadto na czele firm, które w latach 2021–2023 wydały miliardy dolarów na poszukiwania nowych złóż, znalazły się chińskie CNPC i CNOOC, a za nimi plasowały się Saudi Aramco i Pemex, meksykański państwowy koncern naftowy.

Z drugiej strony należy również wspomnieć o pozytywnym wkładzie koncernów z Zatoki Perskiej na rzecz zmniejszania emisji. Poprzednia analiza, ujawniona w kwietniu przez portal Guardiana, wykazała, że ADNOC ma trzecie pod względem wielkości plany zmniejszania emisji netto, po Saudi Aramco i QatarEnergy.

Nowy scenariusz Międzynarodowej Agenci Energetycznej na rok 2023 wymaga ostrzejszego niż dotychczas rocznego spadku wydobycia ropy i gazu i po raz pierwszy uwzględnia także przyszłe tzw. „aktywa osierocone” (ang. stranded assets), tj. obiekty naftowe i gazowe, które muszą zostać zamknięte przed końcem ich ekonomicznego okresu użytkowania, aby spełnić wymogi cele klimatyczne.

Szczyt COP28 jeszcze się nie rozpoczął, a już jest pełen kontrowersji. Jest bardzo prawdopodobne, że tegoroczne negocjacje klimatyczne łaskawiej wezmą pod uwagę obawy koncernów energetycznych, szczególnie z uwagi na fakt, że kryzys energetyczny jeszcze się nie skończył, a gospodarka światowa nadal kurczowo trzyma się ropy i gazu.

The Guardian / Jacek Perzyński

Straty w Polsce z powodu zmian klimatycznych szacuje się na 70 mld zł