icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Zielińska: Polska mogłaby być liderem polityki klimatycznej w regionie (ROZMOWA)

– Chciałabym, aby Polska wzięła udział w szczycie klimatycznym jako liderka Europy Środkowo-Wschodniej. Liderka dekarbonizacji, rozwoju innowacji i sprawiedliwej transformacji. Jako duży kraj, który zawsze był w czołówce przemian w regionie, mamy takie możliwości i taki potencjał – mówi posłanka Partii Zieloni Urszula Zielińska w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Czy uważa Pani, że pesymistyczne nastroje wokół COP26 są uzasadnione?

Urszula Zielińska: Tak, częściowo są uzasadnione, ponieważ w szczycie COP26 nie biorą udziału prezydenci Chin czy Rosji. Chiny i Rosja są w pierwszej piątce największych producentów gazów cieplarnianych. Prawie 30 procent emisji CO2 przypada na Państwo Środka. Niestety ich nieobecność w Glasgow to realny powód do pesymizmu, ponieważ nie możemy prowadzić z nimi dialogu. Z drugiej strony pojawiły się też pozytywne informacje, jak ta o zawarciu porozumienia, które ma na celu zatrzymać proces globalnego wylesiania. Ja sama wiążę duże nadzieje ze szczytem klimatycznym w Glasgow, choć jednocześnie patrzę też sceptycznie. Nawet premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ostrzegł kilka dni temu, że szczyt może się zakończyć fiaskiem, choć do pory był raczej optymistą.

Co powinno się stać, by szczyt COP26 był uznany za sukces?

Przede wszystkim należałoby przyjąć takie cele krajowe, które będą zgodne ze stanowiskiem nauki i pozwolą zatrzymać wzrost średniej temperatury na Ziemi poniżej 1.5 st. C, tak jak to postanowiliśmy w Porozumieniu Paryskim. Scenariusz zgodny z Porozumieniem Paryskim mówi o konieczności obniżenia emisji o 65 procent do 2030 roku (w porównaniu z 1990 rokiem), oraz o osiągnięciu zerowej emisji netto do roku 2040. Jest to najprostszy do zapamiętania, aczkolwiek niełatwy do wdrożenia sposób na powstrzymanie kryzysu klimatycznego. 

Jak ocenia Pani wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego podczas COP26?

Ciekawe było to, że premier Morawiecki chwalił się ambicjami klimatycznymi Unii Europejskiej. To była nowość. Cieszę się, że premier w końcu dostrzegł, że wysiłki Unii są godne pochwały (śmiech). Europa ma dość ambitny cel, aby obniżyć o 55 procent emisję gazów do 2030 roku i stać się pierwszym kontynentem neutralnym klimatycznie. Tym się właśnie chwalił premier. Natomiast nie podał żadnych konkretów na temat tego, co zrobi on sam i jego rząd, aby przybliżyć Polskę do zrealizowania tych celów. A fakty są bezlitosne. Polska nie ma ani planu dekarbonizacji gospodarki, ani nawet planu dekarbonizacji energetyki. Dodatkowo, rząd nie ma szczegółowego planu realizacji celów Porozumienia Paryskiego. Inne kraje mają ustawy, na bazie których regulują i monitorują maksymalne pułapy emisji przez kolejne lata. Polska nie ma ani takich regulacji, ani jasnego planu osiągnięcia neutralności klimatycznej. Polski rząd, podobnie jak inne kraje UE, był zobowiązany do przygotowania tzw. „Krajowego planu na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2050 – strategii długoterminowej” do 1 stycznia 2020 roku. Od tego terminu minęły już prawie 2 lata, a Polska wciąż nie dostarczyła planu do Komisji Europejskiej. Jedyny dokument jaki posiada rząd, Polityka Energetyczna Polski 2040 zakłada, że nasza gospodarka do roku 2040 wciąż w jakiejś części będzie opierać się na węglu. Premier Morawiecki mówił też w poniedziałek o sprawiedliwej transformacji, a jeszcze w piątek jego partia odrzuciła poprawkę do ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, która gwarantowała równy dostęp do jednorazowych odpraw dla wszystkich górników objętych likwidacją kopalń. Dzisiaj nie wszyscy górnicy mają dostęp do takich odpraw. Premier mówił też o rozwijaniu OZE i obiecywał 300 tysięcy nowych miejsc pracy w sektorze. Tymczasem rozwój energii z wiatru został przez rząd PiS zablokowany w 2016 roku, rozwój energii ze słońca będzie poważnie spowolniony ustawą o nowych zasadach rozliczeń z zeszłego tygodnia, a co do nowych miejsc pracy – nie wiemy, jaki dokładnie jest plan. Podsumowując, przemówienie premiera Morawieckiego pełne było pustych obietnic bez konkretów, a jego deklaracje były sprzeczne z rzeczywistymi działaniami jego rządu. 

Jaka w takim razie powinna być rola Polski w międzynarodowej polityce klimatycznej?

Chciałabym, aby Polska wzięła udział w szczycie klimatycznym jako liderka Europy Środkowo-Wschodniej. Liderka dekarbonizacji, rozwoju innowacji i sprawiedliwej transformacji. Jako duży kraj, który zawsze był w czołówce przemian w regionie, mamy takie możliwości i taki potencjał. Polska mogłaby wspólnie z krajami V4 negocjować z Komisją Europejską wsparcie dla naszego planu dekarbonizacji i konkretnego planu inwestycji w nowe gałęzie gospodarki. Szkoda, że to się nie dzieje. Mam nadzieję, że już niedługo tak właśnie zaczniemy działać. 

Rozmawiał Michał Perzyński

Węgry walczą z Brukselą, ale pozycjonują się w głównym nurcie polityki klimatycznej na COP26

– Chciałabym, aby Polska wzięła udział w szczycie klimatycznym jako liderka Europy Środkowo-Wschodniej. Liderka dekarbonizacji, rozwoju innowacji i sprawiedliwej transformacji. Jako duży kraj, który zawsze był w czołówce przemian w regionie, mamy takie możliwości i taki potencjał – mówi posłanka Partii Zieloni Urszula Zielińska w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Czy uważa Pani, że pesymistyczne nastroje wokół COP26 są uzasadnione?

Urszula Zielińska: Tak, częściowo są uzasadnione, ponieważ w szczycie COP26 nie biorą udziału prezydenci Chin czy Rosji. Chiny i Rosja są w pierwszej piątce największych producentów gazów cieplarnianych. Prawie 30 procent emisji CO2 przypada na Państwo Środka. Niestety ich nieobecność w Glasgow to realny powód do pesymizmu, ponieważ nie możemy prowadzić z nimi dialogu. Z drugiej strony pojawiły się też pozytywne informacje, jak ta o zawarciu porozumienia, które ma na celu zatrzymać proces globalnego wylesiania. Ja sama wiążę duże nadzieje ze szczytem klimatycznym w Glasgow, choć jednocześnie patrzę też sceptycznie. Nawet premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ostrzegł kilka dni temu, że szczyt może się zakończyć fiaskiem, choć do pory był raczej optymistą.

Co powinno się stać, by szczyt COP26 był uznany za sukces?

Przede wszystkim należałoby przyjąć takie cele krajowe, które będą zgodne ze stanowiskiem nauki i pozwolą zatrzymać wzrost średniej temperatury na Ziemi poniżej 1.5 st. C, tak jak to postanowiliśmy w Porozumieniu Paryskim. Scenariusz zgodny z Porozumieniem Paryskim mówi o konieczności obniżenia emisji o 65 procent do 2030 roku (w porównaniu z 1990 rokiem), oraz o osiągnięciu zerowej emisji netto do roku 2040. Jest to najprostszy do zapamiętania, aczkolwiek niełatwy do wdrożenia sposób na powstrzymanie kryzysu klimatycznego. 

Jak ocenia Pani wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego podczas COP26?

Ciekawe było to, że premier Morawiecki chwalił się ambicjami klimatycznymi Unii Europejskiej. To była nowość. Cieszę się, że premier w końcu dostrzegł, że wysiłki Unii są godne pochwały (śmiech). Europa ma dość ambitny cel, aby obniżyć o 55 procent emisję gazów do 2030 roku i stać się pierwszym kontynentem neutralnym klimatycznie. Tym się właśnie chwalił premier. Natomiast nie podał żadnych konkretów na temat tego, co zrobi on sam i jego rząd, aby przybliżyć Polskę do zrealizowania tych celów. A fakty są bezlitosne. Polska nie ma ani planu dekarbonizacji gospodarki, ani nawet planu dekarbonizacji energetyki. Dodatkowo, rząd nie ma szczegółowego planu realizacji celów Porozumienia Paryskiego. Inne kraje mają ustawy, na bazie których regulują i monitorują maksymalne pułapy emisji przez kolejne lata. Polska nie ma ani takich regulacji, ani jasnego planu osiągnięcia neutralności klimatycznej. Polski rząd, podobnie jak inne kraje UE, był zobowiązany do przygotowania tzw. „Krajowego planu na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2050 – strategii długoterminowej” do 1 stycznia 2020 roku. Od tego terminu minęły już prawie 2 lata, a Polska wciąż nie dostarczyła planu do Komisji Europejskiej. Jedyny dokument jaki posiada rząd, Polityka Energetyczna Polski 2040 zakłada, że nasza gospodarka do roku 2040 wciąż w jakiejś części będzie opierać się na węglu. Premier Morawiecki mówił też w poniedziałek o sprawiedliwej transformacji, a jeszcze w piątek jego partia odrzuciła poprawkę do ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, która gwarantowała równy dostęp do jednorazowych odpraw dla wszystkich górników objętych likwidacją kopalń. Dzisiaj nie wszyscy górnicy mają dostęp do takich odpraw. Premier mówił też o rozwijaniu OZE i obiecywał 300 tysięcy nowych miejsc pracy w sektorze. Tymczasem rozwój energii z wiatru został przez rząd PiS zablokowany w 2016 roku, rozwój energii ze słońca będzie poważnie spowolniony ustawą o nowych zasadach rozliczeń z zeszłego tygodnia, a co do nowych miejsc pracy – nie wiemy, jaki dokładnie jest plan. Podsumowując, przemówienie premiera Morawieckiego pełne było pustych obietnic bez konkretów, a jego deklaracje były sprzeczne z rzeczywistymi działaniami jego rządu. 

Jaka w takim razie powinna być rola Polski w międzynarodowej polityce klimatycznej?

Chciałabym, aby Polska wzięła udział w szczycie klimatycznym jako liderka Europy Środkowo-Wschodniej. Liderka dekarbonizacji, rozwoju innowacji i sprawiedliwej transformacji. Jako duży kraj, który zawsze był w czołówce przemian w regionie, mamy takie możliwości i taki potencjał. Polska mogłaby wspólnie z krajami V4 negocjować z Komisją Europejską wsparcie dla naszego planu dekarbonizacji i konkretnego planu inwestycji w nowe gałęzie gospodarki. Szkoda, że to się nie dzieje. Mam nadzieję, że już niedługo tak właśnie zaczniemy działać. 

Rozmawiał Michał Perzyński

Węgry walczą z Brukselą, ale pozycjonują się w głównym nurcie polityki klimatycznej na COP26

Najnowsze artykuły