Czeski rynek gazu uległ daleko idącej liberalizacji, ale kryzys energetyczny zachęca Pragę do cofnięcia tego procesu. Czesi chcą mieć państwową spółkę handlującą gazem niczym polskie PGNiG.
Minister handlu i przemysłu Czech Jozef Sikela poinformował cytowany przez EurActiv.com, że rząd w Pradze planuje stworzyć państwowego handlarza gazem, który zapewniłby opłacalne dostawy i zastąpił firmy prywatne odpowiedzialne teraz za takie zakupy. – Chcemy go użyć w pierwszej kolejności do zakupów gazu. Da to państwu możliwość wpływu na bezpieczeństwo energetyczne w sektorze gazu bezpośrednio – powiedział Sikela.
Czechy przeszły liberalizację rynku gazu i obecnie wpływają na sektor jedynie za pośrednictwem regulatora ustalającego taryfy. Handel surowcem odbywa się z udziałem firm prywatnych, w dużym stopniu zagranicznych. Często są to firmy niemieckie importujące gaz z Rosji. Atak Rosjan na Ukrainę i plan porzucenia dostaw gazu rosyjskiego najpóźniej do 2027 roku w ramach programu REPowerEU wymaga jednak zmian, które według Czechów wymaga stworzenia państwowej spółki gazowej.
Polska posiada już taki podmiot, czyli PGNiG, który ma w statucie zapis o bezpieczeństwie energetycznym. Decyzje tej firmy urentowniły terminal LNG w Świnoujściu dzięki kontraktowi katarskiemu a także pozwoliły przygotować porzucenie gazu z Rosji poprzez rezygnację z renegocjacji kontrowersyjnego kontraktu jamalskiego z Rosjanami.
EurActiv.com/Wojciech Jakóbik
Naimski: Najpierw dywersyfikacja, potem liberalizacja rynku gazu