Czeski premier Bohuslav Sobotka oświadczył, że jego kraj nie otrzymał z Polski wszystkich żądanych dokumentów w sprawie rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów, która miałaby jakoby zagrażać zaopatrzeniu w wodę przygranicznych czeskich miejscowości.
Właściciel kopalni w Turowie PGE GiEK zapewnia, że nie ma mowy o rozbudowie kopalni, chodzi jedynie o uzyskanie decyzji, która pozwoli na wydobycie po 2020 r.
– Potrzebujemy ich (dokumentów – PAP), by mieć jasny obraz skutków dla poziomu wód gruntowych w tym regionie – powiedział Sobotka dziennikarzom w Libercu w północnych Czechach.
Jak twierdzi strona czeska, odkrywkowa kopalnia zostanie rozszerzona wzdłuż drogi z niemieckiej Żytawy do Bogatyni, czyli na odległość tylko 300 metrów od najbliższych zamieszkanych terenów czeskich. Według Sobotki grozi tam spadek poziomu wód gruntowych o 30 do 50 metrów.
Sobotka dodał, że uzupełnienie dokumentów będzie jednym z żądań strony czeskiej w trakcie posiedzenia polsko-czeskiej grupy eksperckiej w Bogatyni, które ma się odbyć pod koniec września. Na podstawie tych materiałów stronie polskiej przedstawi się postulaty zmian w jej planach, tak by zminimalizować ich wpływ na poziom wód gruntowych na terenach przygranicznych – zaznaczył czeski premier.
Polska Agencja Prasowa