Polska do 2028 roku planuje mieć 4,5 GW w morskich farmach wiatrowych. Offshore niesie za sobą inwestycje również w sieć przesyłową, energię trzeba wprowadzić do systemu. Z drugiej strony rośnie zainteresowanie przydomową fotowoltaiką i magazynami energii, które nie wymagają takich wydatków systemowych. Taki użytkownik będzie niezależny energetycznie przez ok. 8 miesięcy. – Jak w tej sytuacji odzyskamy kapitał z inwestycji, który zainwestowaliśmy w podwojenie mocy przesyłowych Polski dla m.in. połączeń offshoru? – pytał Grzegorz Onichimowski, prezes PSE.
Polska inwestuje w odnawialne źródła energii, wśród których specyficzne miejsce zajmują morskie farmy wiatrowe. Trwa budowa tzw. pierwszej fazy w której najbardziej zaawansowany jest projekt Baltic Power. Przyznano również lokalizację dla sześciu MFW w ramach drugiej fazy, z czego pięć będzie realizowana przez Orlen a szósta przez PGE. W branży snuje się również rozmowy o trzeciej fazie.
Nowe źródło wytwórcze OZE niesie jednak za sobą wyzwania, zarówno wobec energetyki jak i bezpieczeństwa.
Zwrot inwestycji
Grzegorz Onichimowski, prezes PSE, podczas konferencji Energy Days wskazał na wyzwania stojące przed offshorem.
– Musimy rezerwować źródła odnawialne, na rynku mocy będziemy musieli zakontraktować te kilkanaście gigawatów, które mamy zaprojektowane w offshorze, może niedokładnie 100 proc. (…), ale jednak trzeba, więc to wszystko znajduje się w tym rachunku, no i koszty przyłączenia też się znajdują w tym rachunku – powiedział.
Przestrzegł, że zważywszy na kilkunastoletni charakter inwestycji, należy obserwować jak technologia się rozwija i inwestycje w offshore nie mogą stać się „osieroconym dzieckiem”.

Popyt na energię z morskich wiatraków
Prezes zwraca uwagę na wzrost zainteresowania przydomową fotowoltaiką i magazynami energii, których cena instalacji powinna spaść.
– To będzie de facto uniezależniać tego klienta od energii z sieci przez 8 miesięcy w roku, jak w tej sytuacji odzyskamy kapitał z inwestycji, który zainwestowaliśmy w podwojenie mocy przesyłowych Polski dla m.in. połączeń offshoru? – pytał prezes.
Oba źródła wytwórcze są pogodozależne. W przypadku jednak prosumenta, w momencie gdy warunki pogodowe są korzystne, koszt wytworzenia energii jest niski. W przeciwieństwie do energii wprowadzonej do sieci.
Jednocześnie w dni, gdy warunki pogodowe są niekorzystne dla energetyki wiatrowej i słonecznej, konieczne są źródła dyspozycyjne i elastyczne jak elektrownie gazowe lub jądrowe. Co pokazała sytuacja z listopada ubiegłego roku, gdy PSE dokonały wezwania na rynku mocy.
Offshore, w przeciwieństwie do przydomowych instalacji, potrzebują inwestycji w sieci przesyłowe. Energetyka, z uwagi na budowę elektrowni jądrowej w lokalizacji Lubiatowo-Kopalina i morskich farm wiatrowych, wymusza inwestycje w sieci na Pomorzu.
Nie wiadomo co przyniesie przyszłość
– Nie znam takiej analizy, która mówiłaby o tym, jak na ceny energii dla użytkownika za 15, 20 lat będą wpływały te wszystkie systemy wsparcia, które chcemy zaproponować. Wówczas (…), przy tym skalowaniu źródeł odnawialnych, które dziś notujemy, być może ta średnia cena energii będzie ok. 200 zł, jak wtedy będziemy naszym wnukom opowiadać, że zakontraktowaliśmy coś, co ma kosztować 500 zł – powiedział Grzegorz Onichimowski.
Zdaniem prezesa PSE obecnie powinno inwestować się w „rzeczy, które są proste i tanie, ale wiodą nas ku transformacji”. Wskazał rozwój energetyki lokalnej i technologie szczytowe źródeł gazowych.

Energetyku pilnuj Bałtyku
Osobną kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa. Rosja prowadzi na Bałtyku działania hybrydowe, wymierzone w energetykę. Statki należące do floty cienia m.in. sabotują kable energetyczne. Projekt Orka jest spóźniony o około 10-15 lat (w stosunku do 2025 roku, nie potencjalnej realizacji w przyszłości). A to on ma zapewnić okręt podwodny, który wzmocni bezpieczeństwo na Bałtyku. Aktualnie Marynarka Wojenna dysponuje tylko jednym, 40-letnim okrętem, ORP Orzeł. Obecny rząd nie wybrał jeszcze partnera, rozważa jednego z sześciu.
– Jesteśmy w zupełnie innych czasach, ja chciałbym zadać pytanie, kto będzie chronił kable podmorskie, którymi ma przepływać ponad 1000 MW na jednym kablu – skomentował prezes PSE.
Onichimowski zauważył, że atak na infrastrukturę na lądzie oznacza akt wojny. Atak na wodach międzynarodowych już nie.
– Jesteśmy członkiem NATO. My już dziś żyjemy w tych realiach – podsumował prezes PSE.
Unia Europejska przyjęła cel neutralności klimatycznej do 2050 roku w 2021 roku. Czyli rok przed inwazją Rosji na Ukrainę i intensyfikacji działań poniżej progu wojny wymierzonych w kraje NATO. Nie uwzględniono w tych planach ryzyka rozszerzenia się konfliktu i skupiono na względach środowiskowych, nie obronnościowych.
Morskie wiatraki u wybrzeży Polski
Obecnie prace nad pięcioma morskimi farmami wiatrowymi są w stanie zaawansowanym. Najbliżej działania jest Baltic Power, powstająca przy udziale Orlenu i Northland Power. Jej uruchomienie planowane jest na 2026 roku.
Equinor i Polenergia budują Bałtyk II i Bałtyk III, które mają już wydane część pozwoleń, a obecnie trwa budowa infrastruktury lądowej. Pełne uruchomienie planowane jest na 2028 rok.
PGE współpracuje z Orsted przy Baltica 2, pierwsze monopole opuściły w zeszłym tygodniu hale produkcyjną a projekt posiada wszystkie niezbędne pozwolenia. Turbiny mają zapewnić energię w 2027 roku.
Ocean Winds (EDF Renewables i ENGIE) projektują BC-Wind. Inwestycja uzyskała część pozwoleń środowiskowych i kontraktów (m.in. wynajem statku służącego do instralacji turbin wiatrowych na morzu). Farma zacznie wytwarzać energię w 2028 roku.
Łączna moc omawianych projektów to około 4,5 GW.
Biznes Alert / PAP / Marcin Karwowski








