Skąd biorą się tak duże wahania ceny ropy? Dlaczego benzyna jest droższa od diesla? Czy to już stała tendencja? Na te i inne pytania, odpowiedzi udzielił Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen, w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Dlaczego mamy takie wahania cen ropy naftowej?
Adam Czyżewski: Powodują je czynniki geopolityczne, takie jak amerykańskie sankcje na eksport ropy przez Iran a następnie Wenezuelę, łagodzenie tych sankcji z powodu wzrostu cen ropy przez nie wywołanych, a później ich zaostrzanie. Mamy też interwencje kartelu OPEC, który najpierw ogranicza wydobycie ze względu na niską cenę surowca, później je zwiększa, gdy cena ropy wzrasta zbyt wysoko, i ponownie ogranicza, gdy cena się obniża. Na zmiany ceny ropy reagują amerykańscy producenci a efekty ich decyzji pojawiają się na rynku z pewnym opóźnieniem. Do tego dochodzi spadek eksportu ropy przez Libię, w wyniku wojny domowej. Te wszystkie czynniki prowadzą do silnych wahań ceny ropy. Od paru lat mamy także silny popyt na ropę, który w dalszej perspektywie osłabnie, więc nie będzie zwiększał presji cenowej. Wyznaczona przez krańcowe koszty wydobycia cena baryłki mieści się gdzieś w przedziale pomiędzy 60-70 dolarów. Czynniki geopolityczne prowadzą do sytuacji, w której ta ropa traci lub zyskuje na wartości względem tego przedziału, co z kolei motywuje inwestorów finansowych do spekulacji wzmacniających zmienność cen. Dochodzą do tego takie czynniki jak regulacje IMO 2020, nowa regulacja transportowa dla statków. Ona wejdzie w życie we styczniu 2020 roku. Transport morski od tego okresu nie będzie mógł spalać ciężkiego oleju napędowego i przejdzie na paliwo o niskiej zawartości siarki, poniżej 0,5 procenta, a więc diesla.
A LNG?
Do tego paliwa trzeba mieć infrastrukturę. Nie jest ona wystarczająco rozwinięta. Rola LNG jako paliwa w transporcie morskim będzie mniejsza niż się spodziewano. Statki będą pływać głównie na paliwie o niskiej zawartości siarki, zbliżonym do diesla. Czyli na rynku pojawił się nowy odbiorca diesla i aby zaspokoić jego potrzeby, należy wyprodukować więcej tego paliwa i trzeba przerobić więcej ropy niż dotychczas. Z tych powodów rośnie popyt właśnie na diesla i ropę. Jak się przerabia ropę to powstaje także benzyna. Tej jednak mamy na rynku nadmiar, stąd spodziewany jest spadek jej ceny w relacji do ceny ropy.
To jest trend długoterminowy. Jak to wygląda w okresie krótkoterminowym?
Dla rafinerii ważne są tzw. marże crack, czyli różnice między rynkowymi cenami benzyny czy diesla a ceną ropy. W lutym tego roku ceny benzyny w relacji do cen ropy znacznie spadły. Marża crack na benzynie zeszła praktycznie do zera. W reakcji na to rafinerie zmniejszyły produkcję benzyn, wyłączając związane z tym instalacje. Nie opłaca się produkować czegoś, na czym się nie zarabia. W międzyczasie przyszła wiosna. Wtedy zmienia się specyfikację benzyny z zimowej na letnią. Należy więc najpierw sprzedać tę zimową, opróżnić zbiorniki z operacyjnymi zapasami a następnie przejść na sprzedaż benzyny letniej i napełnić nią zbiorniki operacyjne. W wyniku wyłączeń instalacji produkujących benzyny, powiązanych z pracami remontowymi, okazało się, że letniej benzyny nie ma jeszcze pod dostatkiem. Do tego doszedł strajk w rafinerii Shella w Rotterdamie. Trzeba było sięgnąć po zapasy benzyn, które spadły. W rezultacie ceny benzyny poszły w górę bardziej niż ceny ropy. To spowodowało, że mieliśmy przejściowo sytuację, w której znów ceny benzyny były wyższe niż ceny diesla. W USA płaci się za nią obecnie ok. 2,80 dolara za galon, czasem blisko 3 dolarów, co dla Amerykanów jest ceną bardzo wysoką. Jestem zdania, że istotna poprawa marż crack na benzynie na pewno skłoni rafinerie do zwiększenia produkcji.
Kiedy ta sytuacja się wyrówna i cena benzyny z powrotem będzie nieco niższa od obecnej?
Już niedługo, bo opłacalność produkcji benzyny jest teraz bardzo wysoka. Remonty postojowe trwające obecnie w wielu rafineriach zajmują od 2-3 tygodni. Za chwilę będzie sytuacja, w której tych benzyn znów będzie pod dostatkiem. Cracki na benzynie spadną, ale nie oznacza to, że spadnie cena benzyny. Crack to różnica pomiędzy ceną konkretnego paliwa a ceną ropy naftowej. A obecnie cena ropy poszła w górę po decyzji prezydenta Trumpa o braku zwolnień spod sankcji nałożonych na Iran. Rodzi się pytanie co zrobi OPEC? Czy kartelowi będzie zależało na dalszym zwiększeniu ceny ropy, co grozi spadkiem popytu, czy jednak zmniejszą ograniczenia lub nawet zwiększą produkcję, by utrzymać cenę w granicy 70 dolarów. Obecna sytuacja na rynkach paliw i ropy pokazuje, że są to odrębne rynki, na których są różni odbiorcy. Ropę kupują rafinerie, benzynę kupują właściciele pojazdów osobowych, przemysł lotniczy, diesla ciężki transport samochodowy. Jeśli mamy sytuację, kiedy staje rafineria, to obniża się popyt na ropę i jej cena spada a rośnie zapotrzebowanie na paliwa i rośnie ich cena. Do tego mamy regulację, która zwiększa zapotrzebowanie na diesla i na ropę naftową, zwiększając równocześnie podaż benzyn, które są na rynku w nadmiarze. Nim rafinerie dostosują się do nowej struktury popytu, będziemy mieli na rynkach paliw trochę niespodzianek.
Wahające się ceny ropy naftowej to także okazja dla koncernów takich jak PKN Orlen, aby kupować atrakcyjne ładunki na spocie…
W przypadku transportu morskiego kupuje się głównie na spocie, wykorzystując nadarzające się okazje. Ponieważ są to określone ładunki, można zabezpieczać ich ceny w transakcjach terminowych. W ten sposób możemy uzyskać przewagę kosztową nad transportem rurociągowym, kiedy cena ładunków jest związana z ceną spot mniej elastyczną formułą cenową. Podsumowując, łączne koszty zakupu i transportu ropy drogą morską nie muszą być mniej korzystne niż sprowadzanie paliwa ropociągiem. Skala korzyści zależy od tradingu, znajomości rynku, czyli od czynników, które w PKN Orlen mamy dobrze rozwinięte. Proszę spojrzeć na naszą ostatnią umowę z Saudi Aramco. Wykorzystujemy sytuację jaka pojawia się na rynku, która zwiększa naszą odporność na ryzyko przerw w dostawach ropy rurociągami.
PKN Orlen sprowadza coraz więcej ropy z Afryki. Dlaczego?
Jeśli kupujemy ropę na spocie, tam, gdzie jest tankowiec to liczy się tylko gatunek ropy i cena, a nie to czy na pokładzie jest ropa z Arabii Saudyjskiej czy z Afryki. W przypadku umów długoterminowych trzeba mieć zaufanie do danego dostawcy, że dostarczy ropę dobrej jakości, że będzie terminowy.
Czy Angola staje się takim partnerem?
Powoli tak się dzieje. Jeśli taki kraj chce wejść na rynek to musi dawać lepsze warunki. Te kierunki stają się więc coraz popularniejsze. Umowy terminowe z krajami Afryki są teoretycznie możliwe. Jednak kraje te są jeszcze na etapie budowania wiarygodności solidnego dostawcy. Aby jednak się przebić oferują atrakcyjne oferty m.in. spotowe, a my staramy się to wykorzystać.
Rozmawiał Bartłomiej Sawicki