Pod koniec czerwca prezydent skierował do Sejmu projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu wzmocnienia ochrony krajobrazu. Przedsiębiorcy inwestujący w turbiny wiatrowe oceniają, że propozycja ta jest formą represji i zablokuje rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. Sprawę komentuje Bartłomiej Derski z portalu Wysokienapięcie.pl. Uważa on, że ocena prezydenckich propozycji nie jest jednoznaczna.
– Jest to kolejne ograniczenie. Dodawanie kolejnych zakazów ogranicza działalność inwestorów i nie służy deregulacji. To nie jest dobry kierunek. Są podzielone opinie na ten temat. Część inwestorów wiatrowych, którzy są przedsiębiorcami, a nie biznesmenami przez „y” oceniają, że niektóre zapisy sprawią, że inwestorzy nie liczący się ze społecznościami lokalnymi będą musieli się teraz z nimi liczyć – ocenia Derski – Z zapisem o tym, że farma wiatrowa nie powinna być lokowana bez planu zagospodarowania przestrzennego zgadza się na przykład PIGEO. Taki plan jest w pełni konsultowany i znikają napięcia między mieszkańcami a inwestorem. Wiatraki stają tam, gdzie chce tego gmina.
– Inna propozycja to przeniesienie kompetencji wyznaczania stref zakazu stawiania wiatraków na poziom wojewódzki. To jest zły pomysł. Próbowano go wprowadzić w woj. kujawsko-pomorskim i się nie udało. Samorządowe kolegium odwoławcze uznało, że te kwestie nie leżą w kompetencjach marszałka województwa – Należy tu zastosować zasadę pomocniczości i odpowiedzieć na pytanie czy powinni decydować obywatele w gminach czy urzędnicy województwa.