Najważniejsze informacje dla biznesu

Rosjanie manipulują wyborcami w USA

Zanim większość Amerykanów zdążyła udać się do urn, w sieci zaczęły pojawiać się nagrania mające stanowić dowód na nieprawidłowości w przebiegu procesu wyborczego. Jak wykazało śledztwo Media Forensics Hub na Uniwersytecie Clemson, to dzieło grupy związanej z byłą fabryką trolli Jewgienija Prigożyna. A ważnym ogniwem tej kampanii jest zbiegły do Rosji były zastępca szeryfa Palm Beach na Florydzie.

W wydanym 4 listopada ostrzeżeniu amerykańskich służb wywiadowczych – FBI, ODNI (Biuro Dyrektora Wywiadu Narodowego) oraz Agencję Bezpieczeństwa Infrastruktury i Cyberbezpieczeństwa (CISA) czytamy:

-Wspólnota wywiadowcza obserwuje zagranicznych przeciwników, w szczególności Rosję, prowadzących dodatkowe operacje wpływu mające na celu podważenie zaufania publicznego do uczciwości wyborów w USA i podsycanie podziałów wśród Amerykanów. Wspólnota spodziewa się, że działania te nasilą się w dniu wyborów i w nadchodzących tygodniach, a narracje o zagranicznych wpływach będą koncentrować się na kluczowych stanach.

Jaką formę przyjmują wspomniane próby podważenia uczciwego przebiegu wyborów? Na przykład nagrania rzekomych migrantów z Haiti w domniemanym lokalu wyborczym w Georgii, którzy chwalą się, że oddadzą po kilka głosów. Innym przejawem próby manipulacji są filmy zmontowane ze zdjęć przedstawiających agentów FBI (i mających stwarzać wrażenie, że opublikowała je właśnie ta agencja), którzy rzekomo aresztowali trzy grupy powiązane z partią Demokratów mające dopuścić się manipulacji wynikami wcześniejszego głosowania korespondencyjnego z wykorzystaniem kart wyborczych seniorów lub wręcz osób zmarłych. Kolejne wystylizowane na materiały FBI wideo dotyczy rzekomego zaangażowania męża kandydatki Demokratów Douga Emhoffa w nielegalne interesy z jedną z firm branży zbrojeniowej.

Rosja próbuje nie tylko podkopać zaufanie społeczne do wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. W trakcie kampanii zasypywała amerykańską infosferę materiałami mającymi deprecjonować kandydatów Demokratów na prezydenta i wiceprezydenta. To właśnie Rosja stoi za upublicznieniem nagrania, w którym zambijski strażnik przyrody wygłasza fałszywe świadectwo, że Kamala Harris w 2023 roku odwiedziła ten kraj i upolowała jednego z ostatnich 34 żyjących na naszym Globie czarnych nosorożców. Również dziełem rosyjskiego aparatu propagandowego jest film z oświadczeniem Matthew Metro – mężczyzny, który jako nastolatek miał być molestowany przez Tima Walza. Zostało to zdementowane przez człowieka o tym samym imieniu, który rzeczywiście uczęszczał do Mankato West High School, jednak jest zupełnie inną osobą niż ta wygenerowana w nagraniu przez AI i nigdy nie spotkał Walza.

Jak wynika z ustaleń analityków Media Forensics Hub na Uniwersytecie Clemson, za podróbkami tymi stoi sieć „Storm-1516” i Fundacja Walki z Niesprawiedliwością. Tę pozującą na organizację zajmującą się walką o prawa człowieka strukturę stworzył nieżyjący od sierpnia ubiegłego roku rosyjski oligarcha, założyciel grupy Wagnera, a pod koniec życia renegat – Jewgienij Prigożyn.

Aktywnym promotorem tych produkcji jest natomiast John Mark Dougan. Były marine, który następnie pełnił funkcję zastępcy szeryfa w hrabstwie Palm Beach na Florydzie, który był obiektem śledztwa FBI. Posądzony o molestowanie funkcjonariuszki i zwaśniony ze środowiskiem zawodowym, z ciążącymi na nim zarzutami wymuszenia i oszustwa uciekł do Toronto, a stamtąd, w 2016 roku, do Moskwy, gdzie otrzymał azyl polityczny. Z dokumentów, do których dotarł „The Washington Post” wynika, że nawiązał tam współpracę z oficerem GRU Jurijem Choroszewskim kierującym jednostką odpowiedzialną za cyberwojnę i operacje ingerencji politycznej w państwach Zachodu. Miał też związki z Center for Geopolitical Expertise – moskiewskim instytutem założonym przez ideologa Kremla, Aleksandra Dugina. Finansowany przez rosyjskie służby Dougan wszedł w rolę dziennikarza-bloggera działającego jako „BadVolf” i „demaskującego” perfidię rządów zachodnich państw. Po agresji na Ukrainę zasłynął w nowej ojczyźnie jako autor relacji o rzekomych amerykańskich laboratoriach opracowujących na Ukrainie broń biologiczną oraz programowym unicestwianiu Mariupola przez Ukraińców. Zdołał też „dotrzeć” do nieistniejących dokumentów o zniszczeniu Nord Stream.

Jak ustalili dziennikarze i analitycy organizacji zajmującej się dezinformacją w sieci NewsGuard, Dougan założył ponad 170 serwisów informacyjnych, których nazwy mają kojarzyć się z poważnymi lokalnymi tytułami, jak: Atlanta Observer, London Crier, Chicago Chronicle czy DC Weekly. W rzeczywistości te powstające jeszcze szybciej niż są blokowane portale, to platformy do szerzenia fake newsów i kremlowskich narracji. To właśnie z nich wypływały do mediów społecznościowych fałszywe „doniesienia” takie jak to, że skorumpowany i nie wiedzący co robić z pieniędzmi Zełenski kupił od króla Karola III posiadłość Highgrove House, czy winnicę w Toskanii od Stinga, a jego małżonka wstąpiła w Nowym Jorku do salonu Cartiera i zostawiła 1,1 miliona dolarów.

BiznesAlert.pl / PAP

Rosyjska dezinformacja została udaremniona na Telegramie

Zanim większość Amerykanów zdążyła udać się do urn, w sieci zaczęły pojawiać się nagrania mające stanowić dowód na nieprawidłowości w przebiegu procesu wyborczego. Jak wykazało śledztwo Media Forensics Hub na Uniwersytecie Clemson, to dzieło grupy związanej z byłą fabryką trolli Jewgienija Prigożyna. A ważnym ogniwem tej kampanii jest zbiegły do Rosji były zastępca szeryfa Palm Beach na Florydzie.

W wydanym 4 listopada ostrzeżeniu amerykańskich służb wywiadowczych – FBI, ODNI (Biuro Dyrektora Wywiadu Narodowego) oraz Agencję Bezpieczeństwa Infrastruktury i Cyberbezpieczeństwa (CISA) czytamy:

-Wspólnota wywiadowcza obserwuje zagranicznych przeciwników, w szczególności Rosję, prowadzących dodatkowe operacje wpływu mające na celu podważenie zaufania publicznego do uczciwości wyborów w USA i podsycanie podziałów wśród Amerykanów. Wspólnota spodziewa się, że działania te nasilą się w dniu wyborów i w nadchodzących tygodniach, a narracje o zagranicznych wpływach będą koncentrować się na kluczowych stanach.

Jaką formę przyjmują wspomniane próby podważenia uczciwego przebiegu wyborów? Na przykład nagrania rzekomych migrantów z Haiti w domniemanym lokalu wyborczym w Georgii, którzy chwalą się, że oddadzą po kilka głosów. Innym przejawem próby manipulacji są filmy zmontowane ze zdjęć przedstawiających agentów FBI (i mających stwarzać wrażenie, że opublikowała je właśnie ta agencja), którzy rzekomo aresztowali trzy grupy powiązane z partią Demokratów mające dopuścić się manipulacji wynikami wcześniejszego głosowania korespondencyjnego z wykorzystaniem kart wyborczych seniorów lub wręcz osób zmarłych. Kolejne wystylizowane na materiały FBI wideo dotyczy rzekomego zaangażowania męża kandydatki Demokratów Douga Emhoffa w nielegalne interesy z jedną z firm branży zbrojeniowej.

Rosja próbuje nie tylko podkopać zaufanie społeczne do wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. W trakcie kampanii zasypywała amerykańską infosferę materiałami mającymi deprecjonować kandydatów Demokratów na prezydenta i wiceprezydenta. To właśnie Rosja stoi za upublicznieniem nagrania, w którym zambijski strażnik przyrody wygłasza fałszywe świadectwo, że Kamala Harris w 2023 roku odwiedziła ten kraj i upolowała jednego z ostatnich 34 żyjących na naszym Globie czarnych nosorożców. Również dziełem rosyjskiego aparatu propagandowego jest film z oświadczeniem Matthew Metro – mężczyzny, który jako nastolatek miał być molestowany przez Tima Walza. Zostało to zdementowane przez człowieka o tym samym imieniu, który rzeczywiście uczęszczał do Mankato West High School, jednak jest zupełnie inną osobą niż ta wygenerowana w nagraniu przez AI i nigdy nie spotkał Walza.

Jak wynika z ustaleń analityków Media Forensics Hub na Uniwersytecie Clemson, za podróbkami tymi stoi sieć „Storm-1516” i Fundacja Walki z Niesprawiedliwością. Tę pozującą na organizację zajmującą się walką o prawa człowieka strukturę stworzył nieżyjący od sierpnia ubiegłego roku rosyjski oligarcha, założyciel grupy Wagnera, a pod koniec życia renegat – Jewgienij Prigożyn.

Aktywnym promotorem tych produkcji jest natomiast John Mark Dougan. Były marine, który następnie pełnił funkcję zastępcy szeryfa w hrabstwie Palm Beach na Florydzie, który był obiektem śledztwa FBI. Posądzony o molestowanie funkcjonariuszki i zwaśniony ze środowiskiem zawodowym, z ciążącymi na nim zarzutami wymuszenia i oszustwa uciekł do Toronto, a stamtąd, w 2016 roku, do Moskwy, gdzie otrzymał azyl polityczny. Z dokumentów, do których dotarł „The Washington Post” wynika, że nawiązał tam współpracę z oficerem GRU Jurijem Choroszewskim kierującym jednostką odpowiedzialną za cyberwojnę i operacje ingerencji politycznej w państwach Zachodu. Miał też związki z Center for Geopolitical Expertise – moskiewskim instytutem założonym przez ideologa Kremla, Aleksandra Dugina. Finansowany przez rosyjskie służby Dougan wszedł w rolę dziennikarza-bloggera działającego jako „BadVolf” i „demaskującego” perfidię rządów zachodnich państw. Po agresji na Ukrainę zasłynął w nowej ojczyźnie jako autor relacji o rzekomych amerykańskich laboratoriach opracowujących na Ukrainie broń biologiczną oraz programowym unicestwianiu Mariupola przez Ukraińców. Zdołał też „dotrzeć” do nieistniejących dokumentów o zniszczeniu Nord Stream.

Jak ustalili dziennikarze i analitycy organizacji zajmującej się dezinformacją w sieci NewsGuard, Dougan założył ponad 170 serwisów informacyjnych, których nazwy mają kojarzyć się z poważnymi lokalnymi tytułami, jak: Atlanta Observer, London Crier, Chicago Chronicle czy DC Weekly. W rzeczywistości te powstające jeszcze szybciej niż są blokowane portale, to platformy do szerzenia fake newsów i kremlowskich narracji. To właśnie z nich wypływały do mediów społecznościowych fałszywe „doniesienia” takie jak to, że skorumpowany i nie wiedzący co robić z pieniędzmi Zełenski kupił od króla Karola III posiadłość Highgrove House, czy winnicę w Toskanii od Stinga, a jego małżonka wstąpiła w Nowym Jorku do salonu Cartiera i zostawiła 1,1 miliona dolarów.

BiznesAlert.pl / PAP

Rosyjska dezinformacja została udaremniona na Telegramie

Najnowsze artykuły