Unijni i niemieccy kontrahenci polskich firm, w związku z tym, co sami robią ze swoim śladem węglowym, zaczynają pytać polskich dostawców o informacje na temat wielkości śladu węglowego, a także o zobowiązania do jego redukcji, oczekują konkretów a nie rozmytych deklaracji. Z czasem dyskusje te będą przybierać coraz bardziej zdecydowaną formę. Dlatego nie jest to kwestia tego, czy wierzymy w zmiany klimatu czy nie, dotyczy to już konkretnego otoczenia biznesowego – mówi Łukasz Dobrowolski, dyrektor ds. strategii energetycznych i rynku energii w Fundacji Climate Strategies Poland w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Jak należy rozumieć pojęcie konkurencyjności klimatycznej?
Łukasz Dobrowolski: Jesteśmy świadkami ważnej ewolucji – tematy związane ze zmianami klimatu i sposób w jaki reaguje na nie biznes przestają być kwestią społecznej odpowiedzialności biznesu, czy kontrybucji biznesu dla społeczeństwa i planety, ale stają się elementem gry konkurencyjnej na rynku. Można powiedzieć, że tworzy się nowy wymiar konkurencyjności. Do tej pory firmy konkurowały ze sobą kosztami czy jakością produktu, teraz dochodzi do tego konieczność optymalizacji śladu węglowego. Wokół tej wartości tworzy się cała analityka, porównywalna z analityką finansową. Produkty firm mają więc trzy wymiary: cenę, jakość i ślad węglowy.
Dzieje się tak z kilku powodów. Podstawowym jest polityka klimatyczna Unii Europejskiej i jej największej gospodarki, czyli Niemiec. Unijna polityka dekarbonizacji jest umocowana w szerszych porozumieniach międzynarodowych, przede wszystkim w porozumieniu paryskim. Implementowany jest Europejski Zielony Ład, pakiet Fit For 55, które zaostrzają unijną politykę klimatyczną. Dzieje się tak od lat, jest to kurs, którego społeczeństwa w Europie coraz mocniej się domagają. Ma to bezpośrednie przełożenie na firmy w Polsce – zarówno w kontekście działań europejskich instytucji finansowych, jak i relacji z europejskimi kontrahentami.
Jak w tym kontekście wypadają polskie firmy?
Nasz raport nt. konkurencyjności klimatycznej zatytułowaliśmy „Lepiej późno niż później”, ponieważ szczerze mówiąc polskie firmy wypadają w tym kontekście źle. Są one w znaczącej większości bardzo słabo zaawansowane, jeśli chodzi o mierzenie śladu węglowego i dysponowanie swoimi danymi w tym obszarze, według standardu jego liczenia w trzech zakresach. Pierwszy i drugi to własne emisje podstawowe, wynikające ze zużycia energii i mediów oraz zużycia paliw kopalnych, trzeci zakres dotyczy śladu węglowego w całym łańcuchu wartości, od surowców i materiałów, które firma kupuje, aż po wykorzystanie produktu końcowego. W Fundacji Climate Strategies Poland na co dzień liczymy ślad węglowy firm, usług i produktów, pracujemy nad strategiami redukcji emisji i widzimy, że firmy w Polsce coraz częściej zaczynają mierzyć zakres pierwszy i drugi, co w Europie jest już standardem od lat, a wciąż bardzo niewiele firm bada zakres trzeci. Jesteśmy kilka lat do tyłu, jeśli chodzi o zrozumienie jaki jest ślad węglowy firmy. Jeśli porównamy polskie firmy, które w ogóle działają w tym obszarze, do firm francuskich czy niemieckich, jest to przepaść, jeśli chodzi o stawianie sobie celów w zakresie redukcji emisji i projekty służące redukcji śladu węglowego.
Z drugiej strony widzimy, że polskie firmy zaczynają działać w tym zakresie, począwszy od banków i dużych firmy giełdowych, aż po firmy produkcyjne, dla których ślad węglowy zaczyna być ważnym aspektem w ramach pracy z kontrahentami z łańcucha dostaw. Duże firmy mają zazwyczaj wymogi od inwestorów i banków w tym zakresie, co motywuje je do działania, natomiast jest ogromne grono średniej wielkości firm, które są motywowane do działania przez swoich zagranicznych, często niemieckich kontrahentów.
Połowa polskiego PKB opiera się na eksporcie; z czego 75 procent to eksport do Unii Europejskiej, a 29 procent do Niemiec. Unijni i niemieccy kontrahenci polskich firm, w związku z tym, co sami robią ze swoim śladem węglowym, zaczynają pytać polskich dostawców o informacje na temat wielkości śladu węglowego, a także o zobowiązania do jego redukcji, oczekują konkretów a nie rozmytych deklaracji. Widzimy już pierwsze firmy, które mają problemy z zawieraniem kontraktów ze swoimi dotychczasowymi odbiorcami. Z czasem dyskusje te będą przybierać coraz bardziej zdecydowaną formę. Dlatego nie jest to kwestia tego, czy wierzymy w zmiany klimatu czy nie, dotyczy to już konkretnego otoczenia biznesowego.
Dotychczas kiedy mówiło się o związku emisji CO2 z konkurencyjnością gospodarki, to głównie w związku z EU ETS i cenami energii.
Emisyjność wpływa na ceny energii, szczególnie w przedsiębiorstwach energochłonnych koszty energii związane z EU ETS są problemem, negatywnie wpływając na rentowność firm i koszty. Można przez to mieć gorsze wyniki finansowe, obniżyć koszty w innych obszarach albo podnieść ceny, więc można jeszcze tym zarządzać. Natomiast przez pozostałe elementy, jak ślad węglowy łańcucha dostaw, zagraniczni kontrahenci nie będą chcieli z nami współpracować w dłuższej perspektywie, co jest dużo gorsze niż wpływ emisji na same koszty. To ważny, a niedoceniany aspekt całej układanki. W polskiej debacie przebijają się także wymogi klimatyczne instytucji finansowych, które mogą się przełożyć na ograniczony dostęp do kapitału, środków finansowych, czy kredytów bankowych. W tym roku Europejski Bank Centralny ma patrzeć na portfele banków pod względem emisyjności; są analizy, które mówią, że 20-30 procent portfela kredytowego banku będzie musiało być zmienione, czytaj: nie będzie przedłużone, by bank mógł spełnić swoje obietnice klimatyczne. A zatem to, że firmy będą niskoemisyjne, bardzo ułatwi im dostęp do finansowania inwestycyjnego, bankowego i unijnego.
Inną sprawą jest to, co w dłuższej perspektywie może się wydarzyć po stronie innowacji. Coraz więcej firm jest narażonych na to, że konkurent wymyśli nowy proces technologiczny, który będzie niskoemisyjny. Ze względu na to, czego wymaga rynek, wypchnie to rozwiązania historyczne – są projekty zielonej stali, która miałaby być produkowana bez obciążenia dla klimatu, a jest to branża energochłonna. Niektóre firmy w Europie Zachodniej zastanawiają się jak można ograniczyć ślad węglowy w produkcji cementu. W każdej kategorii produktowej może pojawić się innowacja materiałowa, która zmniejszy ślad węglowy.
Co powinny więc robić polskie firmy, by zmniejszyć swój ślad węglowy – czy wystarczy przejść na odnawialne źródła energii i wymienić flotę samochodową?
Ślad węglowy w różnych branżach i firmach różni się w zależności od natury działalności, wykorzystywanych surowców i materiałów, logistyki, stanu budynków, czy źródeł energii. Trzeba przede wszystkim go zrozumieć, żeby wiedzieć jak działać i jak go ograniczać. Najbardziej typowymi dźwigniami do obniżania śladu węglowego jest transformacja energetyczna, czyli przejście na odnawialne źródła energii od dostawców zewnętrznych, bądź inwestycja we własne źródła. Jest to ważne szczególnie w polskim kontekście – polska energia ma najwyższy ślad węglowy w całej Europie, więc w polskich firmach energia elektryczna zawsze będzie zwiększała ślad węglowy. Ważna jest też efektywność energetyczna, czyli zmniejszenie zużycia energii. Dalej, trzeba przemyśleć system transportowy firmy – spalanie paliw przy transporcie jest ważnym źródłem emisji. Dotyczy to własnego systemu logistycznego, zarówno z jakimi partnerami się współpracuje i jak buduje flotę. Jest też wiele innych elementów, na przykład to w jaki sposób pracownicy dojeżdżają do pracy, oraz skąd pozyskiwane są materiały czy surowce. Ważną kwestią jest także podejście do nowych technologii i innowacji oraz tempo ich wdrażania.
Polskie firmy zaczynają nadużywać kompensacji swojego śladu węglowego, np. poprzez sadzenie drzew, co ma potencjał tzw. greenwashingu. To ważne, by firmy zrozumiały, że nie to powinno być głównym elementem walki ze zmianami klimatu, tylko faktyczna redukcja emisji. Na świecie nie ma tyle miejsca na sadzenie drzew, żeby skompensować emisje z gospodarek. Chociaż sadzenie drzew jest słuszne i dobre dla klimatu, to nie jest to alternatywa dla dekarbonizacji, tylko jej uzupełnienie. Ponadto jest bardzo wiele zmiennych, które wpływają na pochłanianie CO2 przez drzewa i efekt takich działań powinien być dokładnie wyliczony i certyfikowany.
Wynika z tego, że w również w interesie polskich firm jest to, by polski rząd przyspieszył transformację energetyczną.
Średni ślad węglowy megawatogodziny energii elektrycznej wyprodukowanej w Polsce jest zdecydowanie najwyższy w Europie, i najwolniej spada. W związku z tym, jak działa EU ETS, gospodarki innych państw od lat dostosowują się konsekwentnie zmieniając miks źródeł energii. Niestety, Polska jest opóźniona względem peletonu. Biorąc pod uwagę historyczny udział węgla w naszej gospodarce, startowaliśmy w tym wyścigu z ostatniego miejsca, i jedziemy najwolniej. Transformacja energetyczna jest to gigantyczny priorytet, a zaniechania w tym obszarze to największe ryzyko dla polskiej gospodarki.
Co oznacza wyrażenie „Standard Net-Zero SBTi”?
Żeby mieć pozytywny wpływ na klimat, firmy muszą ograniczać swoje emisje. Ważnym elementem tego procesu jest konkretne zdefiniowanie celów redukcji w czasie. SBTi czyli „Science Base Target Initiative” to inicjatywa zachęcająca firmy do tego, by definiować swoje cele redukcji emisji gazów cieplarnianych w sposób poprawny metodologicznie, w oparciu o naukę. Zgodnie z postanowieniami porozumienia paryskiego, musimy obniżyć nasze emisje o połowę do 2030 roku i do zera w 2050 roku. Oznacza to, że na tej samej ścieżce powinny znajdować się firmy, redukując swoje emisje. Inicjatywa ta zrzesza firmy, które ogłosiły swoje cele zgodnie z ustaleniami naukowymi, należą do niej większość dużych światowych korporacji. Stawianie celów ma wymiar krótkoterminowy – 5-10-letni – a zobowiązaniem długoterminowym jest osiągnięcie zerowych emisji netto (tzw. „net-zero”). Zgodność tych celów z ustaloną metodologią jest badana przez analityków. Jest to prawdziwe oblicze dekarbonizacji. Mechanizm ten wymusza realne działania w dekarbonizacji.
Więcej o pojęciu konkurencyjności klimatycznej można dowiedzieć się podczas webinaru, w czasie którego zaprezentowany zostanie raport “Lepiej późno niż później”. Spotkanie odbędzie się we wtorek 25 stycznia w godzinach 10:00-12:00. Rejestracja przez stronę Fundacji Climate Strategies Poland.
Rozmawiał Michał Perzyński