Jak informują rosyjskie media istnieje duże prawdopodobieństwo, że przez kilka lat po uruchomieniu nie będzie on mógł być w pełni wykorzystywany.
Kommiersant przeanalizował treść rewizji dyrektywy gazowej, uzgodnionej w ramach tzw. trillogu przez Komisję Europejską, Parlament oraz Radę. Jak zauważa rosyjska gazeta zgody na wyłączenie projektu spod norm prawa unijnego, musi udzielić nie tylko Komisja, ale także komitet złożony z przedstawicieli państw członkowskich Unii Europejskiej. W efekcie proces wyłączenia będzie szczegółowy, skomplikowany i trudny do przewidzenia. Według Kommiersanta oznacza to, że w ciągu kilku pierwszych lat eksploatacji, zdolności przesyłowe Nord Streamu 2 nie będą mogły być w pełni wykorzystywane.
W praktyce zapisy dyrektywy gazowej oznaczają, że gazociąg powinien mieć operatora niezależnego od Gazpromu (obecnie 100 proc. udziałów w Nord Stream 2 AG posiada rosyjski monopolista – przyp. red.) oraz że strony trzecie powinny mieć dostęp do jego przepustowości. Jak zwraca uwagę Kommiersant powołanie niezależnego operatora jest możliwe, ale dostęp do gazociągu stron trzecich już nie, ponieważ według rosyjskiego prawa tylko Gazprom może dostarczać nim gaz. W efekcie Komisja Europejska może zabronić spółce wykorzystywania 100 proc. przepustowości Nord Streamu 2. W tym kontekście gazeta przypomniała, że podobnie Bruksela postąpiła w przypadku gazociągu OPAL (lądowej odnogi Nord Stream 1 – przyp. red.). Można było o tym przeczytać także na łamach BiznesAlert.pl.
Na 20 lutego zaplanowano ponowne głosowanie w Radzie Europejskiej, nad tekstem rewizji dyrektywy gazowej. Zdaniem źródeł Kommiersanta zostanie ona przyjęta w kształcie uzgodnionym w trilogu.
Kommiersant/Piotr Stępiński
Jakóbik: Zamach na Komisję się nie powiódł, ale to nie koniec gry o Nord Stream 2