Podczas konferencji EEC Green odbywającej się równolegle do katowickiego szczytu klimatycznego miał miejsce panel poświęcony innowacjom w energetyce oraz wydajności energetycznej. Uczestnicy zastanawiali się między innymi nad głównymi trendami w wykorzystaniu energii odnawialnej, czy przyszłością transportu.
Janusz Gajowiecki z Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej powiedział, że energetyka odnawialna w Polsce rozwija się od dłuższego czasu. – Ostatnie trzy lata były dla nas bardzo trudne. Niemniej, w lipcu weszły w życie przepisy, z których jesteśmy zadowoleni. W listopadzie odbyły się nowe aukcje mocowe. To kluczowe ze względu na rozwój OZE w Polsce. Farmy wiatrowe na lądzie wytwarzają bardzo dużo energii. Dzisiaj w Polsce pracują na średnim poziomie około 2000 godzin. Technologia energetyki wiatrowej dokonała wielkiego przełomu, jeśli chodzi o efektywność wytwarzania. Energetyka wiatrowa stała się dzięki temu konkurencyjna, nie ma tańszego sposobu na produkcję energii elektrycznej niż wiatr, co udowodniły ostatnie aukcje. To stwarza olbrzymie szanse dla spółek inwestujących w naszym kraju. Nie odmówimy pomocy publicznej na rozwój OZE w kolejnych latach. Europa postawiła na tzw. umowy korporacyjne między wytwórcami a biznesem. To przełom, jeśli chodzi o dostarczanie bezpiecznej, czystej i taniej energii dla przedsiębiorstw. Stabilność cen, którą jesteśmy w stanie zaoferować pozwala ograniczyć ryzyko wzrostów energii. Jesteśmy w stanie podpisać 15-letni kontrakt poniżej rynkowych cen energii. OZE obniżają ceny, ponieważ wypychają inne, droższe źródła z systemu, głównie konwencjonalne – mówił Gajowiecki. Potencjał morskich farm wiatrowych na polskim Bałtyku ocenił na około 16 GW: – Technologia jest nie do zatrzymania. Koszty produkcji będą spadać. Nasz system jest jak maszyna parowa z XX wieku. My mówimy o transformacji, która nie niesie ze sobą negatywnych skutków społecznych i gospodarczych. To jasne, że jeszcze przez lata będziemy polegać na węglu, choćby ze względu na elastyczność – mówił.
Mariusz Kondraciuk z Siemensa powiedział, że podstawowym sposobem na ograniczenie emisji przez eliminację strat energii jest zagęszczenie sieci. – W PSE jest program modernizacji sieci do 2020, który będzie przedłużony do 2025 roku. Zadaniem producenta jest dostarczanie takiego sprzętu, który będzie działał tak, by również i sieć działała bez zarzutu. Siemens rozwija technologie zupełnie neutralne dla środowiska, przyczyniając się do zmniejszania wpływu produkcji na środowisko. Gigantyczny potencjał, jeśli chodzi o redukcję emisji, jest też w istniejących budynkach. Mamy w tej dziedzinie duże doświadczenie we współpracy z samorządami. Aktualnie mówiąc o innowacyjnym modelu biznesowym, dzięki któremu redukujemy emisje CO2, warto mówić o ESCO i współpracy publiczno-prywatnej – mówił Kondraciuk.
Mirosław Czarnik, prezes GPP Business Park przyznał, że z jednej strony energia będzie drożała, ale bez odnawialnych źródeł energii nie da się w Polsce zbudować nic nowego: – Od tego nie ma ucieczki. Technologia będzie dalej tanieć. Idealnie byłoby produkować energię na miejscu, by uniknąć strat w przesyle. Polecam też trigenerację. Mamy gotowe rozwiązania, nie bójmy się z nich korzystać – mówił Czarnik
Joanna Erdman, wiceprezes ING Banku Śląskiego powiedziała, że jako duża organizacja finansowa ING chce działać w kierunku, który uważa za słuszny: – Uważamy, że nie ma odwrotu od transformacji energetycznej, chcemy w tym brać udział. Zaczęliśmy od siebie i dajemy dobry przykład. Jesteśmy w stu procentach „zieloną” firmą, promujemy carsharing. Jesteśmy przekonani, że jest to zgodne z naszymi wartościami korporacyjnymi. Poza tym jest obszar czysto biznesowy. Chcemy korzystać z tego potencjału razem z naszymi klientami. Przyczyniamy się do ułatwiania finansowania odnawialnych źródeł energii. Na pewno jest jeszcze wiele do zdziałania we współpracy z klientami, którzy uczą nas nowych metod wsparcia transformacji energetycznej – mówiła Erdman.