W ostatnich dniach, tzw. działacze antysmogowi – walczący z węglem z dużo większą gorliwością niż ze smogiem – za pomocą insynuacji, niedopowiedzeń, czy wprost fake newsów usilnie próbują negować koncepcję ekogroszku – sortymentu węgla przeznaczonego do spalania w nowoczesnych, automatycznych kotłach z podajnikiem – Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla.
Swego rodzaju kumulacja stawianych przez ekolobbystów tez pojawiła się 11 lutego 2021 w BiznesAlert.pl, w artykule redaktora Bartłomieja Sawickiego pt. Sawicki: Ekogroszek tylko z nazwy (ANALIZA). Autor ubolewa nad faktem, że węgiel króluje w ogrzewaniu polskich domów, jednak clou artykułu to „analiza” mająca udowodnić, że normy jakości węgla, w szczególności w części dotyczącej ekogroszku należy zaostrzyć.
Timing is everything
Jak mawiają Anglosasi – timing is everything. Timing ma tu faktycznie kluczowe znaczenie. Anty-ekogroszkowe wrzutki pojawiają się w mediach od początku roku, zaś artykuł, do którego pragnę się odnieść został opublikowany na kilka dni po pierwszym spotkaniu zespołu ds. przeglądu norm jakości paliw. Kolejne posiedzenia zespołu już wkrótce. W nowelizacji ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw z 2018 roku jest zapis, że minister właściwy do spraw energii, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw środowiska i ministrem właściwym do spraw gospodarki, co najmniej raz na dwa lata dokonuje przeglądu wymagań jakościowych (…) w celu oceny wpływu ich stosowania na ochronę środowiska, zdrowie ludzi oraz interesy konsumentów. To właśnie ten moment, co tłumaczy wzmożoną aktywność antywęglowych aktywistów.
Czym jest ekogroszek?
Dalej autor definiuje czym jest ekogroszek. Musiałem mocno trzymać się krzesła czytając, że „Tzw. ekogroszek jest produkowany z pokruszonego i wcześniej przesianego węgla. Następnie jest on opłukiwany. Proces selekcji i płukania ma na celu usunięcie z mieszanki bardziej emisyjnego miału węglowego i inne odpady węglowe. Zabiegi te mają także na celu obniżenie tzw. spiekalności mieszanki”. Autor wie, że dzwoni, ale nie do końca wie w którym kościele. Węgiel bowiem nie jest opłukiwany z pyłów, a płukany w cieczy o odpowiedniej gęstości co ma na celu oddzielenie kamienia od węgla i w rezultacie obniża zawartość popiołu. Proces ten jest praktycznie bez wpływu na spiekalność, która wynika wprost z charakterystyki danego pokładu węgla. Dalej czytamy, że wyższy poziom spiekalności może zniszczyć kocioł. Zaburzyć proces spalania, utrudnić życie użytkownikowi owszem, ale żeby niszczyć kocioł? W tym samy paragrafie autor twierdzi: „Z faktu, że tak wyselekcjonowany węgiel jest mniej emisyjny niż surowiec nie poddany żadnej selekcji, przyjęto potoczną nazwę „ekogroszek”. Nieprawda! – ciśnie się na usta. Po kompleksową analizę ekologiczności ekogroszku odsyłam do eksperckiego artykułu dr Krystyny Kubicy OPINIA EKSPERTA: Dlaczego EKOgroszek jest „eko”? zamieszczonego na stronie Izby. Swoją drogą artykuł dr Kubicy został opublikowany 10 lutego. Podobna publikacja wisi także na stronie Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla już od 26 stycznia.
Co sprawia, że ekogroszek jest eko?
Ekologiczność ekogroszku, to najbardziej kwestionowany fakt na portalach lobbystów antywęglowych w ostatnich dniach. Proszę przyjrzeć się dowolnej hałdzie ekogroszku – czy emituje ona CO2 lub pyły do powietrza? Nie. Emisja zaczyna się w procesie spalania. A ekogroszku nie spalamy w ognisku tylko w wyspecjalizowanych kotłach nafaszerowanych elektroniką odpowiedzialną za utrzymywanie najbardziej optymalnych parametrów spalania. Do tego dochodzi jakość i sprawność instalacji kominowej. Tak więc emisja następuje w wyniku spalania ekogroszku w nowoczesnej instalacji grzewczej. Stosując analogię – ani benzyna ani diesel nie zmieniły się w ciągu ostatnich 15 lat. Emisje z nowych samochodów spadły drastycznie w tym samym okresie przede wszystkim w efekcie poprawy sprawności układów napędowych.
W przypadku paliw stałych od listopada 2018 obowiązują normy jakości węgla, które usunęły z rynku kotłów poniżej 1 MW stosowanych przez gospodarstwa domowe i mniejsze przedsiębiorstwa: muły, floty węglowe, węgiel brunatny i miał węglowy oraz ustanowiły wymagania jakościowe dla pozostałych paliw węglowych, w tym ekogroszków. Wcześniej, bo od 1 października 2017 obowiązują normy dla kotłów, które de facto pozostawiły na rynku wyłącznie najczystsze, najbardziej zaawansowane technologicznie kotły klasy 5 i ecodesign. Kotły te w porównaniu do dość prymitywnych kotłów zasypowych redukują emisje powodujących smog pyłów o 90-96%. Przykładowo, emisja pyłów z typowego kotła zasypowego to 400 nawet do 1000 mikrogramów pyłów na m3. W przypadku kotła 5 klasy lub ecodesign to maksymalnie 40 mikrogramów, a w praktyce często znacznie mniej. Za ten postęp odpowiada głównie w pełni kontrolowany proces spalania węgla w znacznie wyższej temperaturze i dużo wyższa sprawność współczesnych kotłów.
Ekogroszek jest eko2
Ekogroszek jest nie tylko ekologiczny. Jest też jedną z najbardziej ekonomicznych form ogrzewania indywidualnego. Swoja drogą ciekawe, dlaczego ekolobbyści zawłaszczyli sobie przedrostek eko przypisując mu jednoznaczny związek z ekologią, jest przecież także ekonomia, dla wielu ledwo wiążących koniec z końcem Polaków dużo ważniejsza od tej pierwszej. Jak wynika z poniższych wykresów, w przypadku typowego domu 140m2, nieocieplonego lub słabo ocieplonego ogrzewanie ekogroszkiem jest najtańsze. Tańsze nawet od ogrzewania węglem w kotle zasypowym. Alarmy antysmogowe zaraz podniosą alarm, jak to możliwe skoro tona ekogroszku jest średnio o ok 100zł droższa od tony węgla opałowego. Otóż, ekogroszek ma wartość opałową średnio ok. 2 MJ/kg wyższą od pozostałych węgli opałowych. Poza tym kotły na ekogroszek mają dużo wyższą sprawność od tych zasypowych. W związku z tym zużycie paliwa jest mniejsze, przez co osiągamy oba efekty – ekologiczny i ekonomiczny.
Dlaczego smog nie znika? Na pewno winny jest ekogroszek!
Zapewne nie zadowoli to przedstawicieli tzw. organizacji ekologicznych, którzy w ostatnim czasie oficjalnie już nie walczą ze smogiem, a po prostu z węglem w szczególności z jego przyszłością, czyli ekogroszkiem. Rząd skutecznie wywiązał się z uporządkowania zarówno rynku kotłów jak i rynku węgla opałowego i przygotowania drogi do zmniejszenia emisji z indywidualnych palenisk węglowych. Ci, którzy spodziewali się natychmiastowej poprawy jakości powietrza, na dzień po wprowadzeniu powyższych przepisów, zapominają oni jednak o trzech czynnikach takich jak czas, pieniądze i COVID 19. Ten ostatni niespodziewanie wpłynął na obydwa wcześniejsze czynniki.
Czas
W Polsce jest około 4 mln instalacji grzewczych na węgiel, z czego zaledwie około 20 procent, czyli ok. 800 tyś. to kotły na ekogroszek, z czego tylko niewielka część to kotły 5 klasy lub ecodesign. Co roku wymienia się około 4 procent kotłów. Uchwały antysmogowe i Program Czyste Powietrze mogą ten proces nieznacznie przyspieszyć. To dalej nie zmienia faktu, że wymiana kotłów na niskoemisyjne nie nastąpi z dnia na dzień, a będzie procesem rozłożonym w czasie na 10-20 lat.
Pieniądze
Dlaczego szacujemy proces wymiany kotłów na 10-20 lat, pomimo uchwał antysmogowych i napiętnowania przez ekolobbystów gospodarstw domowych ogrzewających się węglem? Wymiana źródła ogrzewania dla przeciętnego domu 140m2 to koszt od około 10 000 w przypadku nowego kotła na ekogroszek do nawet 70 000 w przypadku najdroższego rozwiązania typu pompa ciepła + fotowoltaika. Kolejny problem to fakt, że 70 procent tkanki mieszkaniowej w naszym kraju to domy stare, nieocieplone lub słabo ocieplone. W takim domu, gdzie straty ciepła są ogromne, potrzebne jest tanie źródło ciepła, a takim jest kocioł na ekogroszek jak wykazano powyżej. Kompleksowe podejście do tematu, jak zresztą zostało to ujęte w Programie Czyste Powietrze wymaga także pełnej termomodernizacji, a tu już koszty rosną o kolejne dziesiątki tysięcy złotych na dom. To nie do uniesienia w krótkim terminie na masową skalę ani przez Państwo Polskie, ani przez obywateli, ani przez samorządy. Spowolnienie gospodarcze i niepewność przyczyniły się do spowolnienia wymiany kotłów. Dodatkowym czynnikiem jest wysoki stopień ubóstwa energetycznego wśród Polaków ogrzewających się węglem. Według badania przeprowadzonego na zlecenie Izby przez KANTAR w 2019 roku, przeciętna polska rodzina ogrzewająca się węglem już obecnie wydaje niemal 11 procent budżetu domowego na zakup węgla. Co więcej 10 procent najuboższych gospodarstw domowych wydaje na zakup węgla 20 procent i więcej budżetu domowego co czyni je skrajnie ubogimi energetycznie. 23 procent spośród ogrzewających się węglem żyje w dyskomforcie cieplnym, który nie pozostaje bez wpływu na ich zdrowie. Dopóki Rząd i władze lokalne nie rozwiążą problemu ubóstwa energetycznego, wpychanie Polaków w drogie formy ogrzewania to bestialstwo.
Czy minimalne wymagania dla ekogroszku powinny być podwyższone?
Naszym zdaniem obecne parametry dla ekogroszku są optymalne. Pozwalają one osiągnąć efekt ekologiczny w procesie spalania w nowoczesnym kotle 5 klasy lub ecodesign gwarantując jednocześnie możliwie niską cenę zakupu i szeroką dostępność paliwa. Ponadto, są one znacząco wyższe niż dla pozostałych węgli, a jak pisałem powyżej najwięcej i tak zależy od urządzenie w którym następuje spalanie. Skoro na rynku jest 4 mln kotłów, w tym ok 800 tyś kotłów na ekogroszek, z czego tylko 100 czy 150 tyś. to kotły klasy 5, to jaki ma sens podwyższanie tych parametrów, skoro ich efekt na emisje będzie bliski zeru, za to wyeliminuje on znaczną część (szczególnie polskich) węgli z rynku i znacznie podwyższy jego cenę dla konsumenta? Dalej redaktor Sawicki przywołuje opinie wicemarszałka woj. małoposkiego Tomasza Urynowicza – znanego „eksperta” w dziedzinie spalania paliw stałych, który dał się już poznać tym, że zakazał spalania paliw stałych na terenie miasta Krakowa, wydał z publicznej kasy ponad 300 mln na wymianę kotłów (całe szczęście, że tylko część kosztów wymiany kotłów i nowe wyższe koszty ogrzewania zafundował mieszkańcom), żeby w rezultacie poprawić jakość powietrza w stopniu mniejszym niż zaobserwowany w innych miastach Małopolski, o czym pisaliśmy już w naszym serwisie.
Ekogroszek na testy
Tu w artykule redaktora Sawickiego cytowany jest Pan Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego, zwanego również w pewnych kręgach Polskim Alarmem Antywęglowym, twierdzący jakoby producenci kotłów przywozili na ich badania specjalnie wyselekcjonowany super ekogroszek, którego rzekomo później klient nie może kupić na rynku. Mój umysł ekonomisty nie jest w stanie tego pojąć – dlaczego producenci ekogroszku, konkurujący ze sobą nie tylko ceną, ale też jakością, mieliby chować skrzętnie ten super ekogroszek i nie oferować go konsumentom? Twierdzenie jakoby do badań kotłów stosowany był jakiś specjalny ekogroszek jest absurdem. Po pierwsze to norma PN-EN 303-5:2012 dokładnie określa jaki powinien być ekogroszek stosowany do badań i wyraźnie mówi ona, że powinno to być paliwo „o przeciętnej jakości handlowej”, po drugie ta sama norma dokładnie określa parametry tego paliwa (Pkt. 5.3 Paliwo do badań oraz Tablica 7 – paliwa do badań). Wystarczy rzucić okiem na parametry określone w tablicy, aby przekonać się, że ogromna większość ekogroszków na rynku bez najmniejszego problemu spełnia wymagania określone w normie, co więcej – w obrocie handlowym jest mnóstwo ekogroszków o znacznie lepszych parametrach jakościowych niż te wymagane do badań kotłów. Jeśli organizacje ekologiczne twierdzą, że jest inaczej nic nie stoi na przeszkodzie, aby te twierdzenia zweryfikować ze sprawozdaniami z badań jakie posiada każdy producent kotłów. W sprawozdaniu takim dokładnie określone są wszystkie parametry ekogroszku jaki został przesłany przez producenta kotła do badań. Temat dodatkowo skonsultowaliśmy z renomowanym producentem kotłów, zarówno węglowych jak i pelletowych – firmą Rakoczy – który potwierdza powyższe tezy. Przedstawiciel działu badawczo-rozwojowego firmy – Pan Grzegorz Zięba stwierdził: „W przypadku kotłów naszej marki był to bardzo popularny na rynku ekogroszek o dość przeciętnych parametrach. Bez problemu można znaleźć w obrocie handlowym ekogroszki lepszej jakości”.
Czy kotły na ekogroszek powinny być dofinansowywane z programu Czyste Powietrze?
Dalej redaktor Sawicki, który jak chcemy wierzyć, obrał za cel walkę ze smogiem, a nie walkę z węglem, podnosi argumenty przeciwko dotowaniu nowoczesnych kotłów węglowych z programu Czyste Powietrze. Skoro redukują one emisje o 90-96 procent, a są jednocześnie najtańszą formą ogrzewania, to w czym problem? Szczególnie biorąc pod uwagę poruszone wcześniej kwestie nieocieplonej, leciwej tkanki mieszkaniowej i ubóstwa energetycznego. Gdyby ekologom zależało na pozbyciu się smogu a nie pozbyciu się węgla, sami postulowaliby zwiększenie wsparcia kotłów na ekogroszek. Niestety te lobbystyczne organizacje najprawdopodobniej są na garnuszku niemieckich producentów kotłów gazowych i rosyjskiego Gazpromu. Jak inaczej wytłumaczyć tak intensywne promowanie przez nich tego tak samo jak węgiel kopalnego paliwa?
Czy w Polsce jest ekogroszek spełniający wysokie normy emisji?
Dalej, redaktor Sawicki w trosce o rynek ekogroszków i branżę węglową analizuje, czy w Polsce jest wystarczająca ilość ekogroszku. Przeglądając pobieżnie ofertę kilku producentów dochodzi do wniosku, że Mamy (…) deficyt węgla, który potocznie nazywany jest ekogroszkiem. To zaskakujące, zważywszy, że tylko krajowi producenci produkują około 2,0 mln ton ekogroszku z planami na zwiększenie produkcji, podczas gdy cały rynek to niewiele ponad 2 mln ton tego paliwa. Autor zarzuca także deklarowanie przez producentów parametrów bliskich ustawowego minimum. Czemu się dziwić, skoro kary za niedotrzymanie parametrów idą w dziesiątki tysięcy złotych (pomijam już kwestie związane z reputacją producenta), węgiel jest paliwem niejednorodnym, a tolerancja przy badaniu kontrolnym jest podawana w procentach od wartości wyrażanych procentowo, czyli de facto w promilach. Czy w świetle powyższych faktów kogoś jeszcze dziwi to, że producenci asekuracyjnie zaniżają w dokumentach deklarowane parametry oferowanego ekogroszku?
Jakość ekogroszku na rynku w ofercie rynkowej
Dalej autor zadaje pytanie o to, Jak wygląda obrót i kontrola paliw stałych po przyjęciu rozporządzenia ministra energii? Z pomocą przychodzi mu Raport Alarmu Smogowego, z którego jak zwykle wynika, że firmy zajmujące się obrotem węglem to oszuści i złodzieje. Trudno nam pochylać się nad kolejnym już w tej materii raportem Alarmu Smogowego, po tym jak w pierwszym wykazali się kompletną ignorancją i takim zacietrzewieniem w walce z węglem, że nie przeszkadzałoby im nawet pobieranie węgla „z kałuży”, aby tylko wykazać niezgodność parametrów, o czym pisaliśmy w artykule Polski Alarm Smogowy Kłamie. Dociekliwy dziennikarz, dotarłby zapewne do dużo bardziej wiarygodnego komunikatu prasowego UOKiKu w tej materii. Co dziwne, tam gdzie jakość węgla bada UOKiK, a nie PAS – branża węglowa wypada całkiem dobrze. Czy to nie zastanawiające?
Greenwashing węgla poprzez ekogroszek?
Client Earth, organizacja o niepolskich korzeniach, która ewidentnie chce wpływać na mix energetyczny Polski zleciła ankietę, z której wynika, że 23 procent Polek i Polaków ogrzewających swoje domy węglem określiło spontanicznie ekogroszek jako produkt ekologiczny (Dziwi nas, że jedynie tak niewielki odsetek użytkowników kotłów węglowych docenia ekologiczny aspekt ekogorszku), przypisując mu przynajmniej jedną z czterech cech:
- produkt przyjazny dla środowiska / ekologiczny (w naszej opinii słuszny wybór, skoro w połączeniu z kotłem do którego jest dedykowany zmniejsza emisję pyłów o 90-96%, a przez większą sprawność urządzenia grzewczego zmniejsza się jego zużycie o 30-40%, to faktycznie jest to opcja najbardziej ekologiczna ze wszystkich paliw węglowych),
- nie powoduje smogu (tu dużo zależy od tego jakie opcje do wyboru dostał respondent. Gdyby miał do wyboru opcję „powoduje 90-95 procent mniej smogu niż tradycyjny kocioł węglowy”, pewnie wybrałby taką właśnie opcję. A skoro ekolobbyści mieli co innego do pokazania, to wyszło jak chcieli),
- nie wywiera szkodliwego wpływu na zdrowie (jeżeli ankietowani nie mieli do wyboru opcji „wywiera znacznie mniej szkodliwy wpływ na zdrowie niż węgiel” to co w tym dziwnego, że wybrali właśnie tę odpowiedź? Znów dobór wachlarza odpowiedzi to manipulacja),
- Niska zawartość siarki (To 100 procent prawda. Względem innych węgli, ekogroszki charaktryzują się znacznie niższą zawartością siarki).
Co ciekawe, badanie pokazało, że wśród użytkowników ekogroszku jest niemal dwukrotnie więcej przekonanych o jego aspektach ekologicznych. I słusznie! Użytkownicy naocznie przekonują się o braku dymu z komina i ekologiczności wybranych przez siebie kotłów na ekogroszek. Temat greenwashingu wydaje się jednak nader interesujący. KAS, PAS, Client Earth – mienią się organizacjami ekologicznymi, a swoich przedstawicieli nazywają mianem ekologów. Może warto zgłębić, na ile w tym eko to ekologia, a ile to ekonomia lub geopolityka?
Co jeśli nie ekogroszek?
Poziom gazyfikacji Polski to 58 procent. Nieźle wydawać by się mogło. Wyjmijmy z tego największe miasta, w których stopień gazyfikacji sięga w wielu przypadkach 90 procent, a w których ogrzewanie indywidualne węglem to margines i na pozostałym obszarze Polski stopień gazyfikacji spada do około 30%. Ciepło sieciowe dostępne jest wyłącznie w dużych miastach. Jaki wybór źródła ogrzewania pozostaje mieszkańcom? Gaz z butli – drogi, skomplikowany w instalacji i wymaga miejsca na nieestetyczny zbiornik. Olej opałowy – bardzo drogi. Obydwa źródła nie eliminują emisji CO2. Może więc ogrzewanie elektryczne? Jeszcze droższe. To może pompa ciepła zasilana prądem z paneli fotowoltaicznych? To drogie w zakupie rozwiązanie ma sens w nowych, ocieplonych domach, a jak już ustaliliśmy 70 procent tkanki mieszkaniowej to domy stare, słabo lub wcale nieocieplone. Jakie zostają alternatywy? Ekogroszek i pellet drzewny. Jeden i drugi spalany w kotłach 5 klasy / ecodesign o emisjach max 40 ug na m sześc.. Zarówno ogrzewanie pelletem jak i ekogroszkiem są relatywnie niedrogie, z tym że ogrzewanie ekogroszkiem jest średnio o 25 procent tańsze od ogrzewania pelletem. O ile pellet jest jeszcze przez ekolobbystów tolerowany (choć i tutaj coraz częściej zaczynają oni widzieć wroga dla gloryfikowanego przez nich gazu ziemnego), o tyle ekogroszek to w ich mniemaniu samo zło. Dlaczego ekolobbyści chcą narzucać Polakom na siłę zachodnie standardy, podczas gdy zarobki są tu wciąż nader wschodnioeuropejskie, a domy w przeważającej mierze stare i nieocieplone?
Co zrobi rząd?
Mamy największą w Europie branżę producentów kotłów, która zachęcona kierunkiem wyznaczonym przez Rząd, wydała setki milionów na badania i innowacje, w rezultacie czego stworzyła setki modeli niskoemisyjnych kotłów spełniających rygorystyczne normy europejskie. Branża węglowa zainwestowała kolejne setki milionów w infrastrukturę do produkcji ekogroszków i dostosowanie pozostałych węgli do nowych norm. Warto przy tym pamiętać, że o ile węgiel opałowy, w tym ekogroszek stanowi około 15 procent wydobycia krajowych kopalni, to generuje on ok 30% ich przychodów. Jeżeli Rząd zabierze producentom dostęp do tego sektora, górnictwo już nigdy nie będzie rentowne, a w obecnej sytuacji trudnej konkurencji na rynku ciepłownictwa i energetyki z tańszymi miałami z importu, będzie to oznaczało rychły jego upadek. Czy w takich realiach, Rząd pod wpływem fake newsów promowanych przez ekolobbystów postanowi nie wspierać ekogroszków fundując poturbowanym finansowo koronawirusem Polakom dużo wyższe koszty ogrzewania? Czas pokaże, czy zwyciężą naukowe fakty i rozsądek, czy myśl ekolobbystów, których ewidentnym celem jest poprawa rentowności rury Nord Stream i niemieckich producentów kotłów gazowych.