Pracownia na rzecz Wszystkich Istot ostrzega, że pływający terminal LNG w Polsce, czyli tzw. FSRU, jest niepotrzebny do porzucenia gazu z Rosji, a zwiąże ten kraj z paliwami kopalnymi na dłużej.
– Długoterminowe wykorzystywanie gazu kopalnego jest zbrodnią w kontekście kryzysu klimatycznego i stoi w sprzeczności z celami Porozumienia Paryskiego. Zamiast rozbudowy infrastruktury LNG, Europa powinna wykorzystać obecny moment presji na odejście od rosyjskich węglowodorów, by raz na zawsze odejść od paliw kopalnych. Metan ulatnia się w całym łańcuchu dostaw gazu, a proces chłodzenia i transportu tego paliwa wymaga dużych ilości energii i powoduje zanieczyszczenie środowiska. Międzynarodowa Agencja Energii mówi jasno, że jeżeli chcemy osiągnąć do 2050 zerowe emisje netto, nie mogą powstać żadne nowe projekty wydobywcze paliw kopalnych – mówi Nawojka Ciborska reprezentująca ruch społeczny Gastivists Polska, cytowana przez Pracownię.
Pracownia ocenia, że w 2021 roku import LNG stanowił 20,5 procent zużycia gazu kopalnego w Unii Europejskiej. W związku z presją na zaprzestanie importu gazu z Rosji, rządy poszukują LNG ze źródeł nierosyjskich – od USA, Kanady i Norwegii po Katar, Algierię czy Senegal. Spośród 26 terminali LNG w budowie, projektów rozbudowy terminali oraz pływających jednostek magazynowania i regazyfikacji (FSRU) w dziesięciu krajach europejskich, 22 zostały ogłoszone, zaproponowane lub wznowione od lutego 2022 roku. Projekty te zwiększyłyby zdolności importowe o co najmniej 152 mld m3 rocznie, a ich koszt wyniósłby co najmniej 6 mld euro. Tymczasem Europa może zrezygnować z rosyjskiego gazu do 2025 roku bez potrzeby budowy nowej infrastruktury gazowej, na co wskazują raporty m. in. Global Energy Monitor, International Energy Agency oraz wspólny raport Ember, E3G, RAP i Bellony.
– Przykładem może być terminal regazyfikacyjny typu FSRU na Zatoce Gdańskiej, który dziś istnieje tylko na papierze, ale już planowana jest jego rozbudowa i to do przepustowości znacznie większej, niż terminalu LNG w Świnoujściu. Uzasadnieniem budowy ma być pomoc Czechom, Słowacji i Ukrainie, choć odchodzenie od gazu z Rosji to potrzeba najbliższych miesięcy, a nie lat, zanim FSRU powstanie. Nie można pozwolić, aby krótkoterminowe obawy o dostawy energii sprawiły, że Polska i Europa ugrzęzną w długoterminowych, kosztownych umowach i budowie niepotrzebnej infrastruktury do odbioru LNG. Odejście od rosyjskiego gazu jest konieczne i pilne, aby pomóc w zakończeniu wojny w Ukrainie, jednak eksperci wykazali, że można to osiągnąć bez nowych inwestycji w paliwa kopalne. Zamiast marnować lata a potem importować szkodliwe dla klimatu, drogie paliwo z drugiego końca świata, pieniądze te należy inwestować tu i teraz w zmniejszenie zużycia gazu, czyli programy termomodernizacji, pompy ciepła i lokalną infrastrukturę energii odnawialnej – mówi Diana Maciąga, koordynatorka ds. klimatu i energii Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot i ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Warto przypomnieć, że terminale FSRU są udostępniane w drodze leasingu i można je zwrócić, gdy nie będą potrzebne. To z tego powodu Niemcy pragną mieć aż cztery takie jednostki, zastrzegając, że pozbędą się ich, gdy już nie będą potrzebne.
Stanowisko Pracowni to kolejne uderzenie w dywersyfikację dostaw gazu w Europie po krytycznym stanowisku ClientEarth wobec projektu Baltic Pipe oraz innych tego rodzaju z unijnej listy Projektów Wspólnego Interesu.
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot/Wojciech Jakóbik
Anna Moskwa: Polska jest przygotowana na każdy scenariusz na rynku gazu (ROZMOWA)