Prognozowany wzrost zapotrzebowania na pojazdy elektryczne był szansą dla górnictwa. Do produkcji akumulatorów potrzebne są metale między innymi miedź czy nikiel. Sytuacja w sektorze elektromobilności spowodowała spadek zapotrzebowania na te produkty, co zaowocowały spadkiem akcji spółek wydobywczych.
Odchodzenie od pojazdów spalinowych na rzecz elektrycznych miało zapewnić wzrost zapotrzebowania na metale używane przy produkcji akumulatorów. Zalicza się do nich: miedź, nikiel, kobalt i lit. Financial Times podaje, że ceny tych metali spadły w zeszłym roku o około połowę. Odbiło się to na akcjach spółek wydobywczych, powiązanych z rynkiem baterii. W przypadku Glencore i Vale spadły do najniższego poziomu od roku. W poniedziałek 21 stycznia australijskie Liontown wydobywające lit zaliczyło spadek akcji o jedną czwartą.
Financial Times jako źródło tego spadku wskazuje niepokój inwestorów związany z chińską gospodarką. Państwo Środka jest czołowym liderem w produkcji akumulatorów do pojazdów elektrycznych, dysponuje ponad 60 procentami udziału na rynku. Według International Wrought Copper Council Chiny zużyły w 2022 roku więcej miedzi niż Unia Europejska razem wzięte. Około 60 procent pojazdów elektrycznych sprzedawana jest w Chinach. Niepewna sytuacja na rynku chińskim odbiła się na sektorze górnictwa.
Financial Times informuje też o niekorzystnym dla elektromobilności trendzie na Zachodzie. Hertz, firma wynajmująca samochody ma w planach sprzedać jedną trzecią swoich samochodów elektrycznych i zakupić pojazdy napędzane paliwami kopalnymi. Ford zmniejsza zaś moc elektryczną pickupa F-150. Tesla, amerykański lider w branży pojazdów elektrycznych, szuka sposobu na zmniejszenie użycia metali, aby uniezależnieni się od dostaw. Tym samym zużycie metali w akumulatorach będzie mniejsze niż zakładane, co wpływa na ich cenę.
Financial Times / Marcin Karwowski
PSPA zaprezentowała listę grzechów polskiej elektromobilności