Gaz na drogach, bo elektromobilność nadal jest droga (RELACJA)

21 marca 2018, 07:15 Energia elektryczna

Polska chce rozwijać nisko- i zeroemisyjny transport. Inwestycje mają ułatwić środki, które będą w dyspozycji m.in. Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – podkreślali uczestnicy panelu ,,Jak najbardziej efektywnie kierować publiczne wsparcie finansowe?”, odbywającego się w ramach Polskiego Kongresu Paliw Alternatywnych. Patronem medialnym wydarzenia był portal BiznesAlert.pl

Solaris Urbino 12 CNG / fot. Solaris

Polska chce napędzić elektromobilność

W rozwój elektromobilności w Polsce aktywnie włącza się NFOŚGiW. Anna Jakubowska, Dyrektor Departamentu Środków Zagranicznych Funduszu przypomniała o realizowanych programach Gepard I i II, które są dedykowane elektromobilności i szeroko rozumianemu transportowi nisko- i zeroemisyjnemu. Zaznaczyła, że NFOŚiGW przygotowuje się do uruchomienia kolejnych programów. Wspomniała również o programie realizowanym we współpracy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju o nazwie ,,Bezemisyjny transport publiczny”, w ramach którego do polskich miast może trafić od 200 do 800 takich autobusów. Jednak jako główne źródło finansowania elektromobilności wskazała Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, którego operatorem ma być NFOŚiGW. – W połączeniu z innymi środkami, którymi będzie dysponował Fundusz, w perspektywie kliku lat mówimy o ok. 9 mld złotych. To będzie główne źródło finansowania rozwoju elektromobilności w Polsce – mówiła dyrektor Jakubowska.

Skorzystają producenci autobusów

Ze środków dostępnych w ramach Funduszu Niskoemisyjnego Transportu będą mogli skorzystać również producenci środków transportu. – Jako producenci takich pojazdów chcemy aktywnie i czynnie brać udział w rewolucji, która ma mieć w Polsce miejsce. Bardzo dobrze, że polskie firmy będą mogły korzystać z tych środków, prowadzić badania i rozwijać się. Będą dbać, aby pojazdy pochodzące z naszych fabryk były nowoczesne, konkurencyjne i innowacyjne. Jako Autosan cieszymy się, że takie środki są dostępne. Już dzisiaj współpracujemy z NFOŚiGW. Intensywnie pracujemy, aby w jak największym stopniu z tych środków skorzystać. To wygląda bardzo optymistycznie – powiedział Robert Samek, członek zarządu firmy Autosan.

Pytany o to, czy przyszłością transportu mogą być pojazdy napędzane wodorem stwierdził, że nie jest wykluczone, iż w przyszłości mogą się wybić. – Obecnie trudno jest ocenić, która technologia zwycięży elektromobilność, gazomobilność, czy wodór. Czas pokaże. Dzisiaj jesteśmy pewni, że technologia gazowa to coś, co znamy od lat, co stosuje wiele miast. Autobusy napędzane CNG jeżdżą po polskich drogach. To ekologiczne autobusy. One często zastępują autobusy diesla. W tej rewolucji chodzi o to, aby dbać o środowisko i powietrze, którym oddychamy. To kierunek, w którym powinny podążać polskie miasta. Powinniśmy dzisiaj myśleć o dywersyfikacji – mówił przedstawiciel Autosanu.

Gaz w walce o czyste powietrze

Tadeusz Pióro, burmistrz Sanoka, podkreślił, że jego podkarpackie miasto zdecydowało się na zastąpienie wysłużonego taboru transportu miejskiego pojazdami napędzanymi CNG. – Mieszkańcy chcą, aby transport publiczny był jak najbardziej przyjazny środowisku. Sanok ma bardzo wyeksploatowany tabor. Nadarzyła się okazja, żeby zagospodarować dostępne środki i Sanok z niej korzysta. Zdecydowaliśmy się na zakup niskoemisyjnych autobusów napędzanych gazem – powiedział. Według niego miasto nie zdecydowało się na zakup autobusów elektrycznych, ponieważ są one jeszcze o ok. 50 procent droższe niż autobusy napędzane gazem. – Ponadto zakupione przez nas autobusy będą miały cztery zbiorniki na CNG. Na jednym tankowaniu taki autobus może przejechać 400 km. Dla porównania autobus elektryczny na jednym ładowaniu tylko 200 km. Ponadto mamy wstępne umowy na stacje do ładowania CNG – podkreślił burmistrz Sanoka dodając, że miasto nie wyklucza, iż w przyszłości zaangażuje się w rozwój elektromobilności.

Z kolei zdaniem Roberta Samka z Autosanu technologia autobusów elektrycznych jest „bardzo nowa i nie do końca jeszcze dojrzała”. – Oceniam ją bardzo pozytywnie. Jak najbardziej jest ona konkurencyjna. Musimy jednak pamiętać, że w niektórych przypadkach lepsza będzie gazomobilność, a w innych elektromobilność. To technologie, które konkurują ze sobą, ale w pozytywnym znaczeniu. Elektromobilność musi być i będzie, ale potrzebujemy czasu, aby ta technologia stała się jeszcze bardziej opłacalna – mówił przedstawiciel sanockiej firmy.

Niemniej jednak dr Marcin Wołek z Uniwersytetu Gdańskiego jest przekonany o tym, że za kilka lat nie będziemy mówili tylko o elektromobilności czy gazomobilności, ale również o wodoromobilności. Odnosząc się do gazomobilności stwierdził, że należy ją postrzegać jako element dywersyfikacji źródeł napędów oraz zmniejszenia ryzyka zbyt powolnego obniżania się kosztów autobusów zeroemisyjnych i ich zasobników energii.