Spór sądowy o technologię amerykańskiego Westinghouse z koreańskim KHNP może nie skończyć się ugodą, która pogodziłaby projekty na Pomorzu oraz w Pątnowie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Spotkania z dziennikarzami mają różną formułę. Wizyta prezesa Westinghouse w Polsce z 27 kwietnia była okazją do rozmowy z żurnalistami zakończoną prośbą o autoryzację. Prawo prasowe zmienione w 2018 roku daje autorowi wypowiedzi sześć godzin na zatwierdzenie dosłownego cytatu na potrzeby dziennika. W toku tej procedury BiznesAlert.pl uzyskał autoryzowaną odpowiedź prezesa Westinghouse Patricka Fragmana na pytanie o spór sądowy jego firmy z KHNP o własność intelektualną technologii APR1400. Westinghouse wytoczył sprawę KHNP uznając, że eksport technologii APR1400 stosowanej przez Koreańczyków, proponowany Polsce przez Seul, wymaga licencji eksportowej Departamentu Energii USA ze względu na to, że bazuje ona na rozwiązaniu amerykańskim, którego właścicielem jest spółka Fragmana. Sprawa toczy się w sądzie i może zakończyć się werdyktem lub ugodą.
– Jesteśmy w sporze prawnym z KHNP dotyczącym prawa własności intelektualnej. To sąd zadecyduje czy strona koreańska ma prawo eksportować technologię opartą na amerykańskim reaktorze AP1000 – powiedział prezes Westinghouse w autoryzowanej odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl. W mediach pojawiły się także inne cytaty z tezą, że atom w Pątnowie będący przedmiotem rozmów PGE PAK Energia Odnawialna i koreańskiego KHNP to projekt wirtualny oraz, że nigdy nie powstanie. Najważniejszy wniosek to fakt, że Amerykanie nie schodzą z wojennej ścieżki o atom w Polsce z Koreańczykami. Ugoda zakończyłaby spór poza sądem, ale prezes Westinghouse zapowiada dalszą batalię za wokandą.
Warto w tym kontekście przytoczyć wypowiedzi prezesa Westinghouse w Polsce Mirosława Kowalika z Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2023, którego miałem przyjemność zapytać o spór z Koreańczykami, bo prowadziłem panel poświęcony energetyce jądrowej z jego udziałem. Mówił, że wszelkie wysiłki zmierzają ku podpisaniu umowy projektowej Westinghouse-Polskie Elektrownie Jądrowe w trzecim kwartale 2023 roku. – Należy zabezpieczyć kwestię licencjonowania, w czym pomaga decyzja zasadnicza, a także kwestie regulacyjne, również lokalne, czyli akceptację społeczną i infrastrukturę, którą trzeba wybudować. Polskie Elektrownie Jądrowe już złożyły wniosek o warunki techniczne przyłączenia tej elektrowni – przypominał Kowalik.
Prezes Westinghouse w Polsce mówił otwarcie o sporze technologicznym z Koreańczykami. – Sprawa toczy się na razie w sądzie. Złożyliśmy pewne dokumenty w tej sprawie. To kwestia praw własności intelektualnej. Druga sprawa to licencja o kontroli eksportu. Towary podwójnego użytku, które mogą mieć zastosowanie, także militarne, podlegają ścisłym rygorom tej regulacji – tłumaczył Kowalik. – Technologia AP1000 była licencjonowana przez regulatora amerykańskiego. Jej transfer do Korei był przedmiotem regulacji o kontroli eksportu i kraj, który ją dostał, musi dostać zgodę kraju wydającego licencję. To tak jak z Leopardami. To sprawy ściśle regulowane i nie chciałbym mówić, czy strona koreańska zmodyfikowała sprawy bezpieczeństwa. Będzie to przedmiotem wyjaśnień w innych instancjach – dodał. Prezes Westinghouse w Polsce zapewnił, że jeśli pojawią się rozmowy z KHNP o ugodzie, to media zostaną poinformowane. Koreańczycy konsekwentnie przekonują, że zastąpili już komponenty, które byłyby przedmiotem kontroli eksportu USA.
Spór sądowy może uniemożliwić zastosowanie technologii koreańskiej w Polsce w razie braku ugody. PGE PAK Energia jądrowa chce mieć pierwszy reaktor w 2035 roku, a zatem może sobie pozwolić tylko na dwa lata różnicy w stosunku do harmonogramu atomu na Pomorzu. PGE zapowiada zakończenie badań lokalizacji w Pątnowie w 2025 roku, które otworzyłoby drogę do dalszych prac. Do tego czasu należałoby rozstrzygnąć spór technologiczny.
Ugoda jest nadal możliwa i zależy od czynnika politycznego. Polacy umywają w tej sprawie ręce wskazując na bilateralny charakter sporu między Seulem a Waszyngtonem. Jednakże ich zaangażowanie może być niezbędne do tego, aby pogodzić oba projekty. W innym razie ryzyko blokady Pątnowa przez Amerykanów będzie szkodzić wiarygodności tego przedsięwzięcia, którego realny potencjał poznamy dopiero po badaniach. Koreańczycy traktują go poważnie, bo zatrudnili już ponad setkę ludzi do pracy przy nim.