GE po raz pierwszy w historii zaprosiło polskich dziennikarzy do zakładów we francuskim Belfort, aby pokazać jak przygotowuje się technologicznie do rozbudowy Elektrowni Ostrołęka. Jak przekonują przedstawiciele koncernu przy budowie nowego bloku zostaną wykorzystane najnowocześniejsze technologie węglowe, które mają pomóc ujarzmić planowane na północy Mazowsza nowe instalacje OZE. Według GE na realizacji projektu mogą skorzystać również polskie firmy – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.
Wszystkie ręce GE na pokład
Belfort ma dla GE wymiar symboliczny. To tam w 1959 roku powstawała pierwsza turbina gazowa opracowana przez koncern. W tamtejszym zakładzie produkowane są również komponenty reaktorów jądrowych w tym do elektrowni Hinkley Point C budowanej w Wielkiej Brytanii, które mogłem zobaczyć z bliska w trakcie wizyty, choć ze względów bezpieczeństwa nie mogę się podzielić ich widokiem uwiecznionym na zdjęciach.
Obiekt zaprezentowany dziennikarzom to nie tylko zakład produkcyjny. To także jedno z centrów inżynieryjnych GE. Tamtejsi specjaliści i inżynierowie będą brali czynny udział w realizacji projektu Elektrowni Ostrołęka C, czyli nowego bloku węglowego w tej siłowni. Głównym celem wizyty studyjnej na południu Francji było pokazanie dziennikarzom w jaki sposób inżynierowie i planiści GE przygotowują się do budowy. Projekt jest skomplikowany pod względem finansowym, ale również inżynieryjnym. W jego budowę będą zaangażowane ośrodki GE m.in. w Polsce, Niemczech, Szwajcarii, Indiach czy Chinach. Już teraz przy projekcie pracuje 200 inżynierów z całego świata. Turbina ma powstać w naszym kraju, a dokładnie w zakładach GE w Elblągu. Podobnie generator, który zostanie wykonany we Wrocławiu.
GE informuje, że zostały już wykonane badania gruntów. Cały czas prowadzone są prace budowlane. Rozpoczęto wykopy pod fundamenty, których wylewka ma ruszyć w połowie tego roku. W przyszłym roku projekt „wyjdzie z ziemi”. Rozpocznie się montaż pierwszych konstrukcji stalowych, powstanie m.in. konstrukcja stalowa kotła i pierwsze budynki. Z kolei w 2021 roku ma rozpocząć się montaż części urządzeń i elektryki. Wówczas na plac budowy mają trafić m.in. turbina czy stojan generatora. Ma zakończyć się również budowa bocznicy kolejowej, z użyciem której do Ostrołęki C będzie transportowany węgiel. Jak przekonywali przedstawiciele Elektrowni, nie ma ryzyka opóźnienia inwestycji. Na 2022 rok zaplanowano próbę ciśnieniową kotła. Rok później ma zostać przeprowadzony gorący rozruch, synchronizacja nowego bloku z systemem elektroenergetycznym oraz testy obciążeniowe, parametrów technicznych, środowiskowych. Przedstawiciele GE w Belfort wielokrotnie podkreślali, że projekt zostanie oddany inwestorowi zgodnie z planem w sierpniu 2023 roku.
Blok ultranadkrytyczny
Zgodnie z założeniami na północy Mazowsza ma powstać blok węglowy o mocy 1000 MW. Będzie zużywał ok. 70 MW na własne potrzeby, co oznacza, że do sieci będzie mógł dostarczać ok. 930 MW. Przedstawiciele GE blok w Ostrołęce twierdzą, że będzie bardzo elastyczny i wykonany w najlepszej dostępnej technologii ultranadkrytycznej. Od momentu uruchomienia moc maksymalną ma osiągnąć w przeciągu 30 minut. Ma zostać wyposażony w odpowiednią ochronę przed cyberzagrożeniami.
Blok ma również charakteryzować się sprawnością sięgającą 46 procent, wysoką jak na jednostki węglowe, bo ten wskaźnik w Polsce wynosi średnio ok. 33 procent. Według realizatorów projektu taki wynik ma się przyczynić do mniejszego spalania węgla w kotle, a tym samym obniżenie emisji CO2. Zwiększenie sprawności bloku o 1 procent oznacza zmniejszenie emisji CO2 o 2 procent. Według informacji od GE blok ma być wyposażony w najnowocześniejsze rozwiązania w zakresie ochrony środowiska. Warto jednak zaznaczyć, że mimo to dziennie ma spalać ok. 11 tys. ton węgla (w skali roku 3,285-4,015 mln ton – przyp. red.) i emitować ok. 730 g CO2/kWh.
Do budowy bloku ma zostać zużytych 20 tys. ton stali. Plac budowy ma powierzchnię 50 hektarów, czyli mniej więcej tyle, ile 70 pełnowymiarowych boisk piłkarskich i został ogrodzony ogrodzeniem o długości pięciu kilometrów. W szczytowym momencie przy budowie będzie pracowało ponad 3 tys. pracowników. Nowy blok w Ostrołęce ma mieć najwyższy komin chłodni spośród wszystkich instalacji w Polsce. Ma liczyć 190 metrów, czyli o 3 metry więcej niż obecny lider z Elektrowni Kozienice i ok. 5 metrów niż ten w Elektrowni Bełchatów. W przeciągu godziny przez obiekt w układzie zamkniętym ma przepływać ok. 60 tys. m sześc. wody, co odpowiada 660 tys. 1,5 litrowym butelkom.
Czy Polska potrzebuje nowego bloku węglowego?
Pojawia się jednak uzasadnione pytanie o to, czy skoro ambicje Unii Europejskiej w obszarze polityki energetyczno-klimatycznej mają dalej rosnąć, Polska powinna inwestować w nowe moce węglowe. Zdaniem przedstawicieli GE z Belfort węgiel może jeszcze odgrywać ważną rolę w miksie energetycznym. Jak wynika z prezentowanych przez nich danych, obecnie 45 procent energii na świecie pochodzi z węgla i atomu. Jest wiele mitów o OZE, które mogłyby zastąpić atom bądź węgiel. Przy uwzględnieniu gazu łącznie te źródła odpowiadają za ponad 75 procent energii wytworzonej na świecie. W skali globalnej co roku są uruchamiane elektrownie węglowe o mocy ok. 10-15 GW. Architekci budowy Elektrowni Ostrołęka C przekonywali, że jest to projekt istotny z punktu widzenia stabilizacji sieci w północnej części Mazowsza, w której wkrótce pojawią się nowe źródła odnawialne, wymagające zabezpieczenia w postaci jednostek konwencjonalnych. Ministerstwo energii zwracało w przeszłości uwagę na konieczność zapewnienia mocy niezbędnych do przeprowadzenia synchronizacji sieci elektroenergetycznych państw bałtyckich z systemem europejskim przez Polskę. Jednak do tej pory nie powstała żadna analiza, która uzasadniałaby konieczność budowy bloku węglowego o mocy 1000 MW na północy Mazowsza oraz jego udział w synchronizacji. Minister energetyki Litwy powiedział BiznesAlert.pl, że nowy blok w Ostrołęce nie jest niezbędny do przeprowadzenia tego procesu.
Vaičiūnas: Litwa liczy na Polskę, ale niekoniecznie na rozbudowę Elektrowni Ostrołęka (ROZMOWA)
Pojawiają się również poważne wątpliwości w sprawie opłacalności tego projektu, zwłaszcza wobec wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 oraz węgla. Szansą na urentownienie Ostrołęki byłaby budowa bloku gazowego, o czym pisałem w BiznesAlert.pl. Z resztą GE mógłby dostarczyć turbinę, skoro obecnie już zapewnia Ostrołęce technologie węglowe. Przedstawiciele spółki nie wykluczają, że mogliby się zaangażować w projekty elektrowni gazowych w Polsce.
Niemniej jednak znaków zapytania wokół Ostrołęki jest więcej. Owiane tajemnicą pozostaje finansowanie projektu. Według zapewnień Enei i Energii do końca stycznia mieliśmy poznać jego założenia. Mamy prawie połowę kwietnia i nie wiadomo, kto ostatecznie sfinansuje projekt wart ponad 6 mld złotych. Wiemy jedynie, że połowę z kosztów pokryją inwestorzy: Enea i Energa. Pozostała część miałaby zostać sfinansowana dzięki kredytom bankowym (tj.30-35 procent) oraz rynku mocy, na którym Elektrownia Ostrołęka zakontraktowała 853 MW. Dzięki tym środkom blok otrzyma blisko 2,7 mld złotych w ciągu 15 lat. W przeszłości były rozważne różne scenariusze zakładające m.in. kapitałowy udział JSW czy PGE.Nadal czekamy na rozstrzygnięcie.
Czy gdyby projekt był opłacalny tak, jak stara się go przedstawiać ministerstwo energii, rozmowy przeciągałyby się o blisko trzy miesiące? Można zgodzić się ze stwierdzeniem, że do realizacji Ostrołęki C wykorzystywane są najnowocześniejsze technologie, ale nie jest jasne, czy urentownią projekt, który na razie nie ma planu finansowania.
Stępiński: Jest zgoda na rozbudowę Elektrowni Ostrołęka. Czas na model finansowy