EnergetykaOpinieWęgiel. energetyka węglowa

Sawicki: Lex Turów

Spór polsko-czeski o Turów trwa. Czesi twierdzą, że w kluczowym momencie zabrakło oceny oddziaływania wydobycia węgla brunatnego w Turowie na środowisko. Polacy uważają inaczej. Jednym z warunków porozumienia polsko-czeskiego może być przyznanie koncesji Kopalni Turów od nowa. W międzyczasie rząd już próbuje usunąć furtkę prawną będącą przedmiotem skargi Czechów – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

Koncesja od nowa?

Hejtman (odpowiednik marszałka województwa) kraju libereckiego Martin Puta na stronie internetowej regionu przekazał, że Polska i Czechy w poniedziałek zgodziły się, że zawrą międzynarodową umowę dwustronną, która będzie zawierać wszystkie zasadnicze wymagania zaproponowane przez region liberecki w lutym tego roku w celu zakończenia sporu o Turów. – Warunek rekompensat finansowych jest tylko jednym z elementów. Kolejnym warunkiem jest dostosowanie wydobycia do przepisów europejskich – mówił Puta. Czesi uważają, że wydobycie odbywa się z ich naruszeniem. Czy to oznacza, że jednym z warunków będzie nowy wniosek koncesyjny?

W lutowej skardze do TSUE czytamy, że zdaniem Czechów, Polska ustanowiła w prawie krajowym przepisy, zgodnie z którymi można przedłużyć koncesję na wydobywanie węgla brunatnego o 6 lat bez przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ) i zgodnie z którymi postępowanie w sprawie udzielenia koncesji na działalność wydobywczą jest w większości przypadków niepubliczne. – W ten sposób dopuściła się naruszenia dyrektywy unijnej 2011/92. Polska naruszyła dyrektywę 2011/92 ze względu na to, że nadała rygor natychmiastowej wykonalności decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia polegającego na wydłużeniu okresu i rozszerzeniu działalności wydobywczej w kopalni Turów do 2044 roku efektem czego wyłączyła w przypadku tej decyzji możliwość skutecznej ochrony prawnej – czytamy we wniosku strony czeskiej. Co więcej, Polska naruszyła zdaniem Czechów również dyrektywę 2000/60 ze względu na to, że decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach nie obejmuje w odpowiedni sposób całego okresu trwania przedsięwzięcia z punktu widzenia wpływu wydobycia na stan części wód. Polska ich zdaniem miała także naruszyć kolejną dyrektywę unijną. – Polska naruszyła dyrektywę 2011/92 względu na to, że uniemożliwiła dopuszczenie zainteresowanej społeczności i Republiki Czeskiej do udziału w procedurze udzielenia ostatecznej koncesji na działalność wydobywczą w kopalni węgla brunatnego Turów do 2026 roku, że nie opublikowała wydanej koncesji i przesłała ją Republice Czeskiej z opóźnieniem i w niekompletnej postaci, że polskie prawo stoi na przeszkodzie weryfikacji takiej koncesji przez zainteresowaną społeczność, a także ze względu na to, że w tej koncesji nie uwzględniono należycie wpływu na środowisko. W ten sposób Rzeczpospolita Polska dopuściła się też naruszenia dyrektywy unijnej 2003/4 i zasady lojalnej współpracy z art. 4 ust. 3 TUE – czytamy w lutowej skardze na Polskę do TSUE. W maju TSUE nie wydał wyroku w tej sprawie, ale na wniosek Czechów przyjęło do czasu jego zapadnięcia środek zapobiegawczy, czyli wstrzymanie pracy kopalni. W konsekwencji uniemożliwił pracę elektrowni w Turowie.

BiznesAlert.pl zapytał ministerstwo klimatu i środowiska o zarzuty strony czeskiej. Resort ten wydał koncesję w sprawie Kopalni Turów w marcu 2020 roku na sześć lat, a w tym roku do 2044 roku. W odpowiedzi na argumenty Czechów twierdza, że nie wyłączył oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ). – Nie jest prawdą, iż w toku tego postępowania wyłączono proces OOŚ. Decyzja przedłużająca koncesję dla Kopalni Turów do 2026 roku była poprzedzona decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach, wydaną po przeprowadzeniu oceny oddziaływania na środowisko. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu wydał 21 stycznia 2020 roku bowiem decyzję ustalającą środowiskowe uwarunkowania tego przedsięwzięcia – czytamy. Polacy odpierają argumenty Czechów w sprawie braku konsultacji regionalnych. – Postępowanie środowiskowe w tej sprawie miało charakter transgraniczny, w ramach którego przeprowadzono konsultacje transgraniczne z Republiką Czeską i Republiką Federalną Niemiec oraz zapewniono udział społeczeństwa Stron narażonych. W zakresie szczegółów prowadzenia tego postępowania środowiskowego może się wypowiedzieć Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – zapewnia ministerstwo klimatu i środowiska. Resort wyjaśnia, także, że rok później, 28 kwietnia 2021 roku, wydał decyzję przedłużającą koncesję Kopalni Turów do 2044 roku. Do wniosku o przedłużenie tej koncesji została również dołączona decyzja Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu z 21 stycznia 2020 roku, ustalającą uwarunkowania środowiskowe wydobycia węgla brunatnego. Zapytaliśmy także resort o to, jak zapatruje się na ewentualny postulat Czechów, aby rozpatrzyć od nowa wnioski koncesyjne. Jednak odmówił komentarza z uwagi na trwające rozmowy w sprawie ostatecznego kształtu umowy polsko-czeskiej.

Kto ma rację?

Odpowiedzi na pytanie o to, kto ma rację udzieli Trybunał Sprawiedliwości UE, jeśli strona czeska nie wycofa skargi, a jest na to szansa. Wiele o samym sporze może powiedzieć nam harmonogram wydawania koncesji. Kopalnia Turów rozpoczęła starania o przedłużenie koncesji ponad sześć lat temu, występując z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej. W ramach tych starań udzielono kilka tysięcy szczegółowych odpowiedzi na pytania kierowane zarówno przez organy władz Czech, jak i mieszkańców terenów przygranicznych. Rozmowy polsko–czeskie w tej sprawie zakończyły się w październiku 2019 roku. Wówczas zakończyły się konsultacje transgraniczne i został podpisany protokół uzgodnień. Czesi przyjęli środki minimalizujące wpływ kopalni na przygraniczne tereny czeskie zaproponowane przez jej władze. Zgodzili się wówczas z Polakami na rozszerzenie polsko – czeskiego monitoringu wód oraz budowę ekranu przeciwfilatracyjnego. Ekran ten niezależnie od lutowej skargi Czechów był budowany i zostanie ukończony we wrześniu, szybciej od 2023 roku planowanego pierwotnie. W styczniu 2020 roku PGE uzyskała decyzję środowiskową w sprawie Turowa, o której wspominało ministerstwo klimatu i środowiska. Do tej decyzji środowiskowej był potrzebny wspomniany wyżej protokół uzgodnień po konsultacjach. W marcu 2020 roku spółka dostała od MKiŚ tzw. małą koncesje, a więc tę sześcioletnią, bo dokument z 1994 roku wówczas wygasał. Do uzyskania tej decyzji – zgodnie z prawem polskim – PGE nie potrzebowała decyzji środowiskowej, ale według Czechów wymagały tego przepisy unijne. Ten argument został przez nich użyty w treści skargi do TSUE. PGE jednak niezależnie od zapisów polskiego prawa i tak uzyskało wspominaną decyzję środowiskową, która została wydana w styczniu, a więc dwa miesiące przed wydaniem tzw. małej koncesji. Rok później w kwietniu 2021 roku PGE uzyskało już wspominaną tzw. dużą koncesję do 2044 roku. Także i do tej koncesji PGE miała gotową decyzję środowiskową.

Lex Turów do likwidacji

Jeśli jednak spojrzeć na prace legislacyjne, okaże się, że ministerstwo klimatu i środowiska już teraz chce wyeliminować furtkę prawną, na którą powołują się Czesi w skardze do TSUE. Przygotowywana jest nowelizacja ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (zwana dalej ustawą OOŚ). Projekt przechodzi przez kolejne etapy prac w rządzie. Obecnie zajmuje się nim komisja prawnicza. Ustawa w obecnym kształcie zawiera regulacje pozwalające jednokrotnie przedłużyć koncesję na wydobycie węgla kamiennego, węgla brunatnego oraz siarki rodzimej (metodą otworową) do sześciu lat, bez konieczności uprzedniego uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Przepisy te zostały wprowadzone do ustawy OOŚ na mocy zmian w innej ustawie – prawo geologiczne i górnicze z 15 czerwca 2018 roku. Były one uzasadnione potrzebą utrzymania ciągłości wydobycia wymienionych kopalin, poprzez przedłużenie wskazanych koncesji bez dodatkowych wymogów.

W wykazie prac legislacyjnych i uzasadnieniu do noweli oraz zmian przepisów wspomnianych wyżej, ministerstwo klimatu i środowiska podkreśla, że obecnie nie ma podstaw, aby przepisy pozwalające na jednokrotne przedłużenie koncesji pozostawały bez OOŚ funkcjonowały nadal. To właśnie ten przepis został wykorzystany do przedłużenia o sześć lat koncesji Kopalni Turów w sposób kwestionowany przez Czechów w skardze do TSUE, jako – zdaniem naszych sąsiadów – niezgodny z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/92/UE z dnia 13 grudnia 2011 roku w sprawie oceny skutków wywieranych przez niektóre przedsięwzięcia publiczne i prywatne na środowisko. Po prawie trzech latach funkcjonowania  prawa z 2018 roku i wydłużeniu na jego mocy koncesji dla Turowa, resort klimatu i środowiska chce usunąć tę furtkę. Jaka jest argumentacja resortu? Nowela ma na celu wyeliminowanie wątpliwości dotyczących ich potencjalnej niezgodności z przepisami dyrektywy 2011/92/UE, tej samej na którą powołują się Czesi. Oznacza to, że Polacy w argumentacji przyświecającej zmianie ustawy OOŚ sami przyznają, że może ona być niezgodna z prawem unijnym. Skoro więc sami przyznajemy, że ten zapis może budzić kontrowersje pod względem zgodności z prawem unijnym, to można dojść do wniosku, że sześcioletnia koncesja Turowa została wydana pomimo ryzyka naruszenia legislacji. Nie jest to jednak teza odzwierciedlająca w całości stan faktyczny. Dlaczego? Ponieważ w styczniu 2020 roku, PGE przygotowała decyzję środowiskową zgodnie z dyrektywą unijną i zrobiła więcej niż wymagało prawo polskie.

Nowa koncesja dla Turowa?

TSUE może jeszcze uznać racje Polaków. Polacy i Czesi mogą się porozumieć i w konsekwencji doprowadzić do wycofania skargi do TSUE. Został już ustalony protokół uzgodnień. Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń powiedział, że w ciągu najbliższych tygodni zostanie przedstawiony projekt umowy w sprawie Turowa. Wyjaśnił, że porozumienie zostanie zawarte na podstawie art. 273. Traktatu o Funkcjonowaniu UE, zapewniając realizację wspólnych zadań, projektów inwestycyjnych, górny limit wydatków, powołanie wspólnych grup roboczych, monitorowanie środowiska, hałasu, wykorzystanie wspólnych funduszy na rzecz małych inicjatyw na rzecz organizacji środowiskowych w obu krajach, a także realizację dyrektyw europejskich. Dodał, że w ramach protokołu uzgodnień górny pułap wydatków Polski został ustalony na 40-45 mln euro. Przyznał, że zadania i sposób wydatkowania muszą zostać jeszcze dookreślone w dalszym toku rozmów. Nie wiadomo czy ich elementem będzie zapis o nowym postępowaniu koncesyjnym dla Turowa.

Sawicki: Czy Polsce grozi import węgla do Turowa? Porozumienie z Czechami może rozwiać wątpliwości


Powiązane artykuły

Goldman Sachs

Goldman Sachs apeluje o ograniczenie rozwoju OZE w Hiszpanii

Bank inwestycyjny Goldman Sachs, od lat zaangażowany w projekty energii odnawialnej, ostrzegł w tym tygodniu, że dalszy rozwój OZE w...

Grad głównym winnym strat w amerykańskiej fotowoltaice

55 procent amerykańskich roszczeń powiązanych z uszkodzeniem farm fotowoltaicznych przez zjawiska pogodowe dotyczy gradu. W skali globalnej, opady gradu zajmują...
reichstag Niemcy Berlin

Niemcy poparli unijne regulacje dotyczące niskoemisyjnego wodoru

Niemieckie ministerstwo gospodarki opublikowało komunikat wyrażając pełne poparcie dla nowych regulacji unijnych dotyczących produkcji wodoru. Bruksela zdecydowała się na  uznanie...

Udostępnij:

Facebook X X X