Sawicki: Czy Polsce grozi import węgla do Turowa? Porozumienie z Czechami może rozwiać wątpliwości

25 maja 2021, 07:35 Energetyka

Polska Grupa Energetyczna nie planuje wyłączenia bloków energetycznych w Turowie mimo środków zaradczych, które orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Czy faktycznie realny jest import węgla brunatnego z Czech i Niemiec do Elektrowni Turów? Wstępne porozumienie z Czechami może przybliżyć zakończenie sporu – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.

Elektrownia Turów. Fot. PGE
Elektrownia Turów. Fot. PGE

Turów pracuje pomimo środków zaradczych

Polska Grupa Energetyczna podtrzymuje, że nie planuje wyłączenia bloków energetycznych w Turowie. Na pytanie o planowane remonty postojowe, PGE tłumaczy w odpowiedzi na pytania redakcji, że elektrownia, zgodnie z procedurami obowiązującymi w Grupie PGE oraz wymaganiami Operatora Systemu Przesyłowego, posiada roczne harmonogramy remontów na najbliższe pięć lat. Do końca 2021 nie jest planowany remont żadnego bloku. W najbliższych latach zaś planowane są jednak m.in.:

  • w 2022 – jest planowany na bloku nr 7 remont średni skrócony;
  • w 2023 – na bloku nr 2 jest planowany remont średni rozszerzony, a na bloku nr 7 zostanie przeprowadzony remont średni
  • w 2024 – jest planowany remont średni na bloku nr 1.

PGE tłumaczy, że remonty nieplanowane (bieżące i awaryjne) wyznaczane są statystycznie w zależności od planowanej produkcji, godzin pracy, oceny stanu technicznego urządzeń bloków energetycznych oraz innych czynników mających wpływ na ich dyspozycyjność w okresach rocznych.

TSUE nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Kopalni Turów

Ile energii zapewnia Elektrownia Turów?

W ostatnich dniach pojawiały się w mediach różne dane dotyczące zapotrzebowania na energię, które zabezpiecza elektrownia w Turowie. Na pytanie ile Elektrownia Turów dostarczyła energii spółka odpiera, że w 2019 roku wyprodukowała 5 597,5 GWh energii elektrycznej brutto, co stanowi 3,5 procent produkcji w Polsce. W 2020 roku wytworzyła 5 709,4 GWh energii elektrycznej brutto, co stanowi 3,7 procent udziału w produkcji krajowej. – Warto jednak podkreślić, że wskaźnik wykorzystania mocy zainstalowanej Elektrowni Turów w 2019 i 2020 roku wyniósł odpowiednio: 42,6 procent procent oraz 43,4 procent- zatem potencjał wytwórczy elektrowni jest znacznie wyższy – podkreśla spółka tłumacząc, że elektrownia pracuje w ciągu roku z dużą intensywnością. PGE tłumaczy, że niższy wskaźnik wykorzystania mocy zainstalowanej w ostatnich dwóch latach wynika m.in. z postojów bloków związanych z ich modernizacją oraz dostosowaniem do rygorystycznych norm środowiskowych wynikających z tzw. konkluzji BAT.

PGE wyjaśnia, że ponadto Elektrownia Turów pełni kluczową rolę w KSE i dostarcza w momentach szczytowego obciążenia systemu 5–7 procent zapotrzebowania na moc w zależności od sytuacji w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym. Przykładowo, w dobie historycznie najwyższego osiągniętego dotychczas zapotrzebowania w KSE (12 lutego 2021), Elektrownia Turów dostarczała moc o wartości ok. pięć procent krajowego zapotrzebowania w godzinach najwyższego obciążenia systemu elektroenergetycznego (wtedy jeszcze nie funkcjonował nowy blok oddany w maju 2021).

Warto dodać, że Eryk Kłossowski prezes PSE powiedział podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Suwerenności Energetycznej z 24 maja, iż w tym roku miała ona odpowiadać za 4,5 procent rocznego zapotrzebowania na energię. Koszt produkcji energii z tego bloku uchodzi także za jeden z najtańszych. Średnia cena sprzedaży energii elektrycznej z całego segmentu energetyki konwencjonalnej wyniosła 286,18 zł/MWh za 2019 rok a rok później 246,08 zł/MWh.

Wyłączenie Turowa może grozić powrotem do stopni zasilania i awaryjnego wyłączenia energii

Czy jest możliwy import węgla brunatnego do Turowa?

Kolejny ważny wątek dotyczy ew. importu węgla brunatnego z pobliskich odkrywek w Niemczech czy Czech do Elektrowni Turów, która teoretycznie w sytuacji wstrzymania prac kopalni węgla brunatnego, mogłaby importować ten surowiec z pobliskich kopalń w krajach sąsiednich. Generalnie jednak importu węgla nie stosuje się, ze względu na strukturę tego paliwa, jego sypkość i wysokie zawodnienie. Prezes PGE Wojciech Dąbrowski w zeszłotygodniowym komunikacie powiedział, że decyzja TSUE prowadzi do wymuszenia na Polsce importu węgla brunatnego z Czech lub Niemiec, czy też energii elektrycznej, która również pochodzi ze źródeł kopalnych. Czy zatem import węgla brunatnego z Czech czy Niemiec jest technicznie i ekonomicznie możliwy?

PGE wyjaśnia, że kompleksy energetyczne wykorzystujące węgiel brunatny posiadają bardzo lokalną specyfikę – bloki energetyczne projektowane są pod konkretne parametry węgla znajdującego się w pobliskim złożu, takie jak: wartość opałowa, zawartość wody, siarki, popiołu i inne składniki. PGE podkreśla, że technicznie import węgla ze złoża o podobnych parametrach węgla jak turoszowskie oraz jego zużycie w blokach Elektrowni Turów jest możliwy, o ile jednak jego parametry będą zbliżone do parametrów lokalnych. PGE przyznaje jednak, że problemem, zarówno technicznym jak i ekonomicznym, byłaby logistyka, składowanie i zanieczyszczenia środowiska podczas transportu. – Węgiel brunatny z uwagi na wysoką zawartość wilgoci (ok. 50 procent) jest zużywany najczęściej „na miejscu” i transportowany jest z kopalni do elektrowni taśmociągami. Transport koleją wymagałby konieczność budowy dwóch nitek linii kolejowych oraz terminala rozładunku węgla na terenach bliskich elektrowni. Dodatkowo jej infrastruktura nie jest w tym momencie przystosowana do takiego sposobu dostarczania węgla (m.in. brak wywrotnic wagonowych) – wyjaśnia spółka i dodaje, że transport węgla brunatnego, na którego masę w połowie składa się woda, przełożyłby się na zwiększenie kosztów jego zużycia przez elektrownię. W konsekwencji spowodowałby pogorszenie ekonomiki produkcji elektrowni – tłumaczy spółka.

Rudyszyn: Czy protesty przeciwko węglowi w Polsce promują węgiel z Czech i Niemiec? (FELIETON)

Tajemniczy zapis ze skargi czeskiej budzi obawy

Na pytanie o to, czy PGE otrzymała ew. ofertę zakupu takiego węgla brunatnego do elektrowni, spółka odpowiedziała, że tej pory nie otrzymała oferty sprzedaży węgla brunatnego z zagranicznych złóż. Zwraca jednak uwagę na cytat strony czeskiej zapisane w skardze do TSUE: „(…) wstrzymanie działalności wydobywczej w Kopalni Turów nie musi się wiązać z przerwaniem pracy pobliskiej elektrowni. Dostawy węgla brunatnego można zastąpić dostawami z innych kopalni węgla brunatnego na terytorium Polski lub innego państwa, a w razie potrzeby – z rezerw”. Ten cytat mimo problemów logistycznych niepokoi PGE w zakresie wspominanego importu węgla brunatnego.

Warto zwrócić w tym kontekście uwagę na pozostałe dwa w Polsce zagłębia wydobywcze węgla brunatnego (abstrahując od odmiennych parametrów wydobywanego tam węgla) są oddalone w linii prostej od elektrowni o 275 km (kopalnie ZE PAK przy Elektrowni Pątnów) oraz 295 km (KWB Bełchatów), co wyklucza możliwość transportu węgla brunatnego z powodów logistycznych. Faktycznie więc, że biorąc pod uwagę wspominany cytat ze skargi, w przypadku zaprzestania wydobycia w KWB Turów jedyne dające się jakkolwiek uzasadnić technicznie i ekonomicznie możliwości dostarczania węgla do elektrowni pochodzą z pobliskich kopalń czeskich (należących do czeskich firm CEZ i Sev.en Energy) lub niemieckich (LEAG – również należący do czeskiego EPH i kontrolowanego przez Czechów funduszu PPF Investments). – Utrzymanie funkcjonowania Elektrowni Turów w przypadku zatrzymania wydobycia w KWB Turów wprost implikuje konieczność zakupu węgla od jednego z czeskich przedsiębiorstw – argumentuje PGE.

Jest porozumienie warte 45 mln euro. Czechy wycofają skargę?

24 maja podczas pierwszego dnia majowej Rady Europejskiej, premier Mateusz Morawiecki powiedział, że rozmawiał ze swoim czeskim odpowiednikiem Andrejem Babiszem. – Będziemy chcieli wykazać dobrą wolę, ale w takim zakresie, jaki umożliwi kontynuowanie pracy kopalni – powiedział w krótkiej wypowiedzi dla mediów wieczorem. Jednocześnie został zintensyfikowany dialog obu stronom. Hejtman województwa libereckiego Martin Půta, marszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski, wiceminister środowiska Republiki Czeskiej Vladislav Smrž i wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń podczas dzisiejszego spotkania zespołu roboczego w Urzędzie Wojewódzkim w Liberecu rozmawiali o możliwym porozumieniu. Omówiono warunki, na jakich Czechy byłyby skłonne do ewentualnego wycofania się z akcji przeciwko Polsce w sprawie niedozwolonej rozbudowy i rozszerzenia wydobycia w Kopalni Turów. Celem spotkania było przedstawienie możliwych rozwiązań całego sporu. Za pośrednictwem Marszałka Województwa Dolnośląskiego i ministra Sobonia, co istotne Polska – jak podaje urząd wojewódzki kraju libereckiego – wstępnie zgodziła się na zaproponowane rozwiązanie.

Polska chce ugody z Czechami ws. Turowa. Pzygotowuje wniosek o zmianę środków zaradczych

– Wezwaliśmy dziś Polskę do przestrzegania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE. Jeśli Polska tego nie zrobi, jesteśmy gotowi zaproponować sądowi grzywnę, która zmotywuje Polskę do uszanowania decyzji sądu. Jednocześnie powtórzyliśmy warunki dla Polski, na których jesteśmy skłonni ewentualnie wycofać pozew do TSUE – są to głównie pisemne gwarancje finansowe, które Polska zminimalizuje i zrekompensuje skutki wydobycia dla Czech – mówi wczoraj cytowany przez władze regionu liberadzkiego Vladislav Smrž. Poza powietrzem i hałasem to przede wszystkim stan wód podziemnych.

– Dzisiejsze wspólne negocjacje są dobrym sygnałem do pomyślnego rozwiązania całej sytuacji. Wierzę, że zwycięży zdrowy rozsądek i uda nam się dojść do porozumienia z naszymi polskimi sąsiadami. Wydobycie w kopalni węgla brunatnego Turów dotyczy mieszkańców naszego regionu. Kraj liberecki już od kilku lat przedstawia propozycje rozwiązań i dołożył wszelkich starań w tej sprawie. Teraz jest czas, kiedy rozwiązanie zagwarantuje porozumienie na szczeblu rządów obu krajów – dodał po wczorajszym spotkaniu hetman (odpowiednik wojewody) kraju libereckiego Martin Puta. Wówczas co od wstępnego porozumienia nie ma jednak nic o kosztach. Polska miałaby minimalizować i rekompensować ewentualne szkody, a w szczególności kwestie poziomu stanu wód gruntowych wynikające z długotrwałej eksploatacji złoża w Turowie. Dzisiejsze rozmowy dotyczyły także tego, jak te ew. zapisy umiejscowić w umowie międzyrządowej.

Czy to oznacza, że zakończenie sporu wokół kopalni Turów jest bliskie? Na to wygląda. Do przełomu doszło podczas polsko -czeskich rozmów w Brukseli. W  nocy z 24 na 25 maja Premier Morawiecki przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że spotkał się z premierem republiki Czeskiej Andrejem Babiszem. – Wcześniej byłem na Dolnym Śląsku i ustaliłem w jaki sposób można prowadzić negocjacje ze stroną czeską. Potwierdziłem kierunek tych rozmów z premierem Czech. Biorąc pod uwagę zacieśnienie transgranicznej współpracy z Czechami, wydaje mi się, że jesteśmy już bardzo bliscy porozumienia. W wyniku tego porozumienia Czechy zgodziły się wycofać wniosek do TSUE – zapowiedział Morawiecki. Zaznaczył, że porozumienie z Czechami zakłada wieloletnie projekty z udziałem strony polskiej kosztujące do 45 mln euro, współfinansowane przez stronę polską z budżetu państwa polskiego, jak i samorządów oraz Polskiej Grupy Energetycznej.

Jest wstępne porozumienie. Czesi wycofają skargę do Sądu UE. Polacy i Czesi zrealizują inwestycje środowiskowe warte 45 mln euro

Strony zgodziły się na powołanie komisji eksperckiej, która będzie badała kwestie środowiskowe związane z odkrywką. PGE przeprowadzi do końca inwestycje ekranu doziemnego, który będzie przynajmniej do pewnego stopnia eliminował odpływ wody. Ponadto, PGE będzie prowadziła prace przy wałach, które mają zabezpieczać przed pyłkami przenikającymi na stronę czeską. – Strona czeska będzie się w najbliższych dniach zajmowała po swojej stronie tymi ustaleniami. Jestem dobrej myśli – zapewnił Morawiecki.  – W wyniku realizacji planu będziemy mogli powiedzieć, że cała sprawa zostaje zamknięta, a elektrownia i kopalnia Turów będą pracowały bez przeszkód. Zależy nam na tym, żeby ten spór w sposób polubowny doprowadzić do pomyślnego końca – zakończył Morawiecki.

Na dalsze szczegóły musimy poczekać na nie do czasu ujawnienia ustaleń polsko-czeskiej grupy roboczej.

Jakóbik: Brunatny tydzień w Polsce nie chce się skończyć. Czas na dialog i reformę (FELIETON)